niedziela, 4 stycznia 2015

Zrozumieć Tradsów


Niektórzy słysząc co mówię o Mszy Świętej, niejako z automatu, nie słuchając mnie nawet, przypisują mi odrzucanie Soboru, NOM-u, itp. Bardzo mi z tego powodu przykro, bo niczego takiego nie twierdzę,
jest to wynik przyklejania jakichś stereotypowych skojarzeń na podstawie nieuważnego słuchania. Proszę się nie martwić. Jestem życzliwie nastawiony do "nowych wspólnot", "Odnowy", "Neokatechumenatu". Nie wszystko mi się tam podoba, ale to nie problem. I z Tradsami niektórymi się nie zgadzam np. co do odrzucania Soboru. Proszę więc nie sugerować się wymienionymi wyżej stereotypami i przyjąć zapewnienia o  życzliwości mojej i wielu ludziach o podobnych mi poglądach.



Kiedy przeczytasz poniższe pytania, zastanowisz się nad nimi, możesz zajrzeć do poniższych tekstów:


Tomasz Dekert Jedność Kościoła, czyli kto zaczął
To nie Tradsi zaczęli!


Dlaczego w Mszy Świętej zmieniono to, co było dobre(Krzyż na Środku, Misterium, orientację, zwrócenie się kapłana wraz z ludem w tą samą stronę, balaski, itd...)?
Dlaczego uznano upodobania jakiejś grupki za charakterystyczne dla wszystkich ludzi współczesnych(wtedy, gdy zmieniano)? 

Dlaczego całej rzeszy wiernych narzucono formę rzekomo dostosowaną, której jednak musieli się uczyć?

Dlaczego uznano, że to, nad czym Duch Święty dotąd czuwał było źródłem tego iż ludzie nie rozumieją? 
Czy dzisiaj bardziej rozumieją?(nie sądzę- rozumieją, przeżywają ci, co i dawniej by rozumieli i przeżywali)
Dlaczego nie podjęto raczej wysiłku, by nauczyć ludzi, by zrozumieć?

Dlaczego przewrotnie zarzuca się Tradsom to, co wcześniej zrobiono wobec form, które Tradsi bronią?
Dlaczego zarzuca się im podważanie asystencji Ducha Świętego, podczas gdy tym samym była nieuzasadniona w dokumentach i obowiązujących w prawie Kościoła zmiana np. zwrócenia się kapłana, przesunięcie Krzyża na bok? (uzasadniają to mądrzy ludzie, w tym kard. Ratzinger choćby tutaj: 
Duch Liturgii kard. Ratzinger o reformie

kard. Ratzinger o reformie

Dlaczego mówi się Tradsom niekonsekwentnie, iż mogą oni sobie mieć swoją formę w swojej małej grupce, skoro wcześniej zmieniono publiczną formę kultu całego Kościoła wg upodobań jakiejś grupki? 

Dlaczego odsądza się od czci i wiary tych, co postulują powrót pewnych zagubionych form, skoro wcześniej reformatorzy mogli dyskutować nad proponowanymi przez się zmianami, a nawet eksperymentować nad nimi zanim zostały wprowadzone do powszechnej praktyki Kościoła i uprawomocnione?  
Jak ma wyglądać w praktyce aggiornamento- wobec faktu, iż coraz szybciej upodobania ludzi się zmieniają?
Na jakiej podstawie opiera się rzekomy powrót do początków? Gdzie ów początek ma się kończyć? Na Apokalipsie?(tyle tylko, że w Pismach do Apokalipsy nie ma szczegółowych wytycznych dotyczących Mszy Świętej, a o tym tutaj mowa)Kto jest kompetentny by to osądzać? Kościół? Tyle tylko, że pewna praktyka wcale nie ma podstaw w Prawie tego Kościoła. Jest li tylko interpretacją tego prawa. I to, jak wykazali niektórzy(np. kard. Ratzinger) praktyką nieuprawnioną? Dlaczego jego argumenty zbija się bez odniesienia do użytych argumentów, za pomocą twierdzenia, że nie są oni nieomylni, że jak to pisali to nie byli papieżami itd.?

Dlaczego Ci, co zarzucają Tradsom formalizm nie widzą tego formalizmu w dążeniach tych, co myśleli że zmiana formy pomoże w podtrzymaniu wiary?

Dlaczego przypisuje się Tradsom, że odrzucają jakąkolwiek zmianę, podczas gdy to oni bronią tego, co było wynikiem zmian i tego, co pomimo wielu zmian, było trwałe(np. Krzyż na środku, kierunek zwrócenia kapłana i ludu ten sam...)?


Skąd tak krzywdząca niekonsekwencja w osądzaniu?

Posłuchaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zapraszam do komentowania