x. Natanek i Biskupi


O Intronizacji i tym jak blisko do zgody tutaj 

Drodzy Pasterze Kościoła Świętego!


Dylematy sumienia młodego katolika w związku ze sprawą ks. Piotra Natanka.


Piszę by rozwiać dylematy sumienia w związku z ostatnimi komunikatami
KEP i Kurii Krakowskiej. To sprawa niezykle ważna i podobne dylematy
ma wielu ludzi.
Stoimy wobec poważnych pytań i braku jednoznacznej odpowiedzi- kiedy
mamy grzech, a kiedy nie? Jaką pwoinniśmy przyjąć postawę wobec
hierarchów i wobec ks. Piotra?Chciałbym przedstawić:
I- owe dylematy,
II- te zarzuty ze strony Biskupów, które rozumiem i podzielam
III- te zarzuty, które uznaje za niepozrozumienie
IV- Rozumienie Intronizacji na szczeblu państwowym, wobec powyższych
nieporozumień(pominęte tutaj)

Wobec tego chciałbym prosić o odniesienie się do przedstawionych
powyżej i ponizej spraw.


I. Dylematy
Biskupi Kochani? Co mamy robić? Czego konretnie nam zabraniacie? Co
kazaliście nam uznać za grzech?

"Osoby współpracujące z suspendowanym ks. Piotrem Natankiem
przyczyniają się do rozłamu wspólnoty wierzących. "

No właśnie. Mógłbym być posłuszny, gdybym wiedział, gdzie się zaczyna,
a gdzie kończy zła-zakazana współpraca z ks. Piotrem. Bo modlitwa za
niego, to w jakimś sensie współpraca. Popieranie Intronizacji wg słów
papieża Piusa XI, to też współpraca, wyznawanie Chrystusa, to też
współpraca, bo ksiądz Piotr też Chrystusa wyznaje...

"Współdziałając w niszczeniu jedności Kościoła, popełniają grzech, z
którego mają obowiązek oczyścić się w sakramencie pokuty. "

Jakie są konkretne wyznaczniki niszczenia jedności Kościoła?
CZy popieranie Intornizacji w rozumieniu równym papieskim słowom
zawartym choćby tutaj:
http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/krolestwo_nie_z_tego_swiata_jest_dla_tego_swiata__34669

jest tworzeniem rozłamu w Kościele?

Czy zauważanie, że w kilku sprawach ksiądz Piotr został niesłusznie
oceniony- niezrozumiany, że kilka orzeczeń dot, ks. Piotra opiera się
na fałszywych przyczynach jest też wspieraniem tego rozłamu? A może
właśnie dążeniem do jedności?
Przecież wypowiedzenie posłuszeństwa przez księdza Piotra jest
w y n i k i e m wielu zarzutów, które mu postawiono, a które mijały się z
prawdą. Należałoby więc sprostować, wyjaśnić i wycofać się z
niesprawiedliwych zarzutów i niemożliwych wymagań.
Powodem upomnień ks. Piotra były często te niewłaściwe interpretacje
jego intencji i działań, które poniżej wyjaśnię. I dlatego nie byłoby
pewnie, ograniczeń duszpasterskich i kapłańskich, związanego z nimi
nieposłuszeństwa- późniejszego powodu suspensy, gdyby nie te zarzuty
wobec poglądów księdza Piotra, często bezpodstawne.
Trudno było księdzu Piotrowi spełnić warunek sciągnięcia suspensy-
zrezygnować z poglądów. Z poglądów, których nigdy nie wyznawał. Nigdy nie twierdził, że wystarczy tylko oficjalny akt, nigdy nie rozumiał magicznie wiary, nigdy nie odsuwał na dalszy plan Chrześcijańskiej nadzieji w moc zbawcza Chrystusa! O szatanie mówił, ale znacznie więcej mówił o Królowaniu Chrystusa- równym Jego Miłosierdziu. To już nie jego wina, że jego wypowiedzi w internecie zostały potraktowane wybiórczo. To, co mówił o niebezpieczenstwie czychającym w zewnętrznych formach, to przejwa tego, czego doświadczył i powtórzenie tego, o czym wiele razy mówili inni księża, również znani egzorcyści...
Trudno było w ogóle znaleźć się człowiekowi w takiej sytuacji, gdy do końca
nie wie, co mu się zarzuca, gdy przypisuje mu się poglądy, których nie
wyznaje...Jak można żądać od kogoś, by spełniał posługę duszpasterską
tylko w parafii zamieszkania, a jednocześnie zakazywać mu sprawowania
tej posługi w Pustelni Nepokalanów, podczas gdy w owym czasie właśnie
w Grzechyni był on zameldowany i mieszkał? Sam ksiądz Piotr twierdzi,
że zupełnie co innego usłuszał na rozmowie z księdzem kardynałem, a
co innego było w dokumencie. Stwierdził też, że nie dano mu wystarczająco dużo czasu na odniesienie się do zarzutów w trakcie rozmowy, że nie dostawał informacji o wezwaniach o biskupa. MOżemy mieć też wątpliwości co do pośredników informacji między przełożonym a księdzem Piotrem. Do tego też warto się odnieść.Trzeba więc
jeszcze raz wyjaśnić, które zarzuty są trafne, a które nie, by
umożliwić nam i księdzu Piotrowi odniesienie się do nich.



II. W czym się zgadzam z biskupami:

1. Należało posłuchać ich nakazów- bo nie były nakazami łamania Bożych
Przykazań.
2. NIe powinno się odprawiać Sakramentów, na które nie ma zgody
przełożonych, jeśli nie ma wyższej konieczności. A wyższą
koniecznośćią są tylko konkretne przypadki(kiedy np. ktoś umiera i nie
ma w pobliżu innego kapłana). Takie nieposłuszeństwo rani Mistyczne
Ciało Chrystusa.
3. Nie powinno się mówić źle o biskupach. Pokazywać ich w złym świetle.
4. Nie ma podstaw, by twierdzić, że kardynałowie świadomie
współpracują z wrogami Kośćioła. Pozostawy ich osąd Panu Bogu, i
uwierzmy dobrym intencjom naszych przełożonych. Bo nawet jeśli
wszystko zewnętrznie wskazuje na ich złe intencje, to zawsze może być
coś, cośmy przeoczyli, a co zupełnie zmienia obraz rzeczy.
5. NAleży z ostrożnością podchodzić do objawień prywatnych.

Dalej będę wyjaśniał słuszność powyższych czterech tez:

Nie ma alternatywy- albo biskup, albo Jezus. Bo urząd biskupa, to
wyraz Woli Boga. Gdyby chciał, to by dopuścił zmianę osoby kardynała.
Ale nie dopuścił. I ksiądz ma być posłuszny nie tyle osobie biskupa,
co urzędowi, który ten biskup sprawuje. Dlatego też jak odchodził
kard., Macharski, to posłuszeństwo pozostawło nie przy osobie Kard.
Macharkiego, ale przy urzędzie. A teraz ten urząd piastuje kard.
Dziwisz i nie można mu wymawiać posłusdzeństwa, dopóki na nim Jest.
Choćby nie wiem, co robił.

Często krytykujemy masonerię, oraz innych wrogów kościoła i to, co
jest z nimi związane nie zauważając, że że do tej krytyki używamy
schematów myślowych, które są z gruntu antykatolickie, nielogiczne i
możnaby je przypisać przemianom wspieranym przez ideologię masonerii.

I tak właśnie jest z wypowiadaniem posłuszeństwa hierarchom- którym
zarzucamy związki z masonerią. Używamy do teg ocelu personalistycznego
schematu, który kazuje nam uznawać za podmiot posłuszeństwa konkretne
osoby, a nie urzędy, jakie one pełnią- a urzędy te przecie to
przejawianie się Boskiej Woli, boskiej Osoby.

Bo przecie kiedy ksiądz ślubuje posłuszewństwo, to nie konkretnej
osobie(wraz z jej wadami i zaletami), ale urzędowi- "biskupowi
miejsca"- a przez ten Urząd- Bogu. Bo kiedy na przykład w diecezji
zmienia się biskup, to nie idziemy z posłuszeństwem za osobą, która
ten urząd zwolniła, ale pozostajemy przy urzędzie przypisanym do
miejsca, który tylko zmienił osobę ten urząd aktualnie pełniące i
jeszcze nie raz zmieni....
Czyli jak ksiądz składa przysięgę posłuszeństwa, to dotyczy ona urzędu
w kościelnej strukturze związanego z pewnym miejscem, a nie osoby. I
jak osoba, która była akurat na tym urzędzie w trakcie skłądania
przysięgi przez tego księdza zmienia miejsce, to ksiądz ów nie idzie z
posłuszeństwem za nią, ale pozostaje w swojej diecezji. Obowiązuje go
posłuszenstwo wobec tego samego urzędu- tej samej diecezji, ale
reprezentowanej przez nową osobę. Bo ten Urząd jest przejawianiem się
Boskiej Woli.

Dlatego też żadne indywidualne wady i grzechy osoby piastującej urząd
nie mogą się z zasady przenosić na urząd. Dlatego też nie możemy
całkowicie wypowiadać posłuszeństwa biskupowi, a jedynie w konkretnych
przypadkach gdy nakaz jest nakazem łamania praw Bożych. Jeśli zaś
papież nie odwołał takiego hierarchy- nie dał kogoś nowego na ten
urząd, to dalej ksiądz z jego diecezji jest mu podległy w tym, co nie
jest łamaniem Bożych przykazań. A nakazy dane ksiądzu Natankowi nie są
Nakazami łamania praw Bożych
Ten błedny, personalistyczny schemat wyjaśnił G.Thibon o czym pisano tutaj:

http://pismo.christianitas.pl/2010/10/gustave-thibon-personalizm/



Muszę przytoczyć paragraf z KPK, na który powołujuą się biskupi i do
którego wartałoby się odnieść:

Kan. 1371 - Powinien być sprawiedliwie ukarany:

2 kto w inny sposób okazuje nieposłuszeństwo Stolicy Apostolskiej,
ordynariuszowi lub przełożonemu, którzy zgodnie z prawem coś nakazują
lub czegoś zakazują, i po upomnieniu trwa w nieposłuszeństwie.
W tym przypadku przełożeni nie kazują łamać Bożych przykazań, a
jedynie ograniczają zadania duszpasterkie, do czego mają prawo, oraz
żądania, które ksiądz otrzymuje w objwawieniach, jak to było w
przypadku siostry Faustyny. Na takie ograniczanie odpowiadał Pan Jezus
siostrze Faustynie tak:

"Pan Jezus, który głęboko się spojrzał na mnie i dał mi poznać, jak go
to boli, gdy w najdrobniejszej rzeczy nie staram się pełnić woli
przełożonej= \"która jest Wolą Moją\"\"

984\"Córko moja, wiedz że większą chwałę oddajesz Mi przez jeden akt
posłuszeństwa, niżeli przez długie modlitwy i umartwienia.\"





489\"Czemu się lękasz pełnić Wolę Moją? Czyż Ci nie dopomogę, jako
dotychczas? Powtarzaj każde żądanie moje przed tymi, którzy mnie na
ziemi zastępują, a c z y ń t y l k o t o ,
c o c i k a ż ą \"

985\"Córko moja- masz być jak dziecko wobec niego- pełna prostoty
i szczerrości; przenoś żądania jego nad wszystkie żądania Moje, on cię
poprowadzi według Woli mojej; jeżeli ci nie pozwoli wykonać Żądań
Moich, bądź spokojna, nie
będę wchodził w sądy z tobą, sprawa ta pozostanie między mną a nim-ty
masz być posłuszna.\"

923\"(...) Będę Ci wiele rzeczy nakazywał wprost od siebie, a możność
wykonania opóźnię i uzależnię od innych; czego przełożeni nie
osiągną- Ja dopełnię Sam, bezpośrednio w duszy twojej(...)

645\ Wtem ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci, jak jest namalowany na
tym obrazie- i powiedział mi: "Powiedz spowiednikowi, że dzieło to
Moim jest, a ciebie używam jako nędznego narzędzia"- I powiedziałam:
Jezu, ja nie mogę nic czynić, co mi każesz, bo mi spowiednik
powiedział, że wszystko to jest złudzeniem, i nie wolno mi słuchać
Twojego żadnego rozkazu: ja nic nie nie będę czynić, co mi teraz
będziesz polecał. Przepraszam Cię Panie, mnie nić nie wolno, ja musze
być posłuszna spowiednikowi. Jezu, przepraszam Cię najmocniej, Ty
wiesz, co cierpię z tego powodu, ale trudno, Jezu, mnie spowiednik nie
pozwolił iść za rozkazami Twymi.- Jezus słuchał z łaskawością i
zadowoleniem tych moich wywodów i żalów. Ja myślałam, (102) że to
bardzo obrazi Pana Jezusa, a tymczasem przeciwnie, Jezus był
zadowolony- i rzekł do mnie łaskawie: "O wszystkim mów zawsze
spowiednikowi, co Ja ci polecam i co mówię do Ciebie, a czyń tylko to,
na co otrzymasz pozwolenie; nie trwóż się i nie lękaj niczego. Ja
jestem z tobą"(...)

Posłuszeńswo jest zawsze takie samo. Ja widzimy Nawet Pan Jezus chce,
by żądania prywatnych objawień uzależniać od nakazu przełożonych i
zawieszać, jeśli oni tego chcą. Mówiono jej wręcz, że nie może słuchać
tych prywatnych polecen, bo uważano mylnie, że to złudzenie. I Pan
Jezus pochwalił posłuszeńtwo bardziej Kościołowi ziemskiemu,
bezpośrednim przełożonym, niż prywatnym natchnieniom. I tak też mamy
tu czynić. Słuchać, nawet gdy nas niesłusznie oskarżają. Słuchac, gdy
zakazują tak, jak zakazywali kultu miłosierdzia Bożego.

I usłuchanie takiego zakazu jak pokazała historia było niejako ciemną
nocą, obumarciem ziarna, które pozwoliło na późniejszy plon obfity.

Jeśliby nawet rzeczywiście przełożeni współpracowali z wrogami
Kościoła nie oznacza to, że mamy wypowiadać
posłuszeństwo, gdy nie każą nam wprost robić źle. A
zawieszenie funkcji duszpasterskich to nie jest czynienie zła, bo
właśnie od biskupów zależy upoważnienie do tych funkcji... Bronię
księdza Natanka przed tym co się mu niesłusznie zarzuca, ale bronię
też posłuszeństwa hierarchii. Bo bez niej każdy powołujący się na
"BOże Natchnienie" własne przekonanie, może mieć inne, sprzeczne z
innymi zdanie, co- jak pokazuje historia- prowadzi do tego, że niszczy
się jedność i tożsamość Kościoła... Niech uczy nas przykłąd ojca Pio,
Jana Bosko, siostry Faustyny. Przedkładali wolę przełożonych nad
własne natchnienia, przekazy Chrystusa z objawienia...

Inaczej musielibyśmy uznać za błędne słowa przekazane przez Pana
Jezusa siostrze Faustynie, a zacytowane powyżej.

Mogła siostra Faustyna w innej sytuacji powiedzieć, że zabrania się
jej czynienia dobra, przez co mogło cierpieć wiele dusz, ale mimo to
wybrała posłuszeńtwo- bo przecież i tak, to Bóg działa, a nie my. Tak
samo mógł zrobić o. Pio, który również mógł mówić, że dusze stracą na
braku jego posługi. Ale nie mówił, tylko zawiesił posługę, jak mu
kazano:

924\ Dziś otrzymałam sekretnik od przełożonej, że mi nie wolno być przy
umierających, a więc poślę za siebie do zmarłych posłuszeństwo i ono
wspierać będzie dusze konające.

Ksiądz Piotr natomiast na kazaniu cytował takie zdanie z objawień:

"Decyzje przez Kościół podjęte wbrew Mojej Woli, nie są dla was obligatoryjne"

powiedział też ksiądz tak:

"Ci, co nie respektują Woli Boga, nie moga być podmiotem naszego posłuszeństwa"

"Kto nie szanuje Boga, kto zdradza Kościół, kto współpracuje z wrogami
Boga, nie może być podmiotem naszego posłuszeństwa"
I owszem. Nie są dla nas obligatoryjne nakazy łamania przykazań
Bożych. Tylko, że nikt nie kazywał ich księdzu łamać. Biskupi nie
kazali księdzu nienawidzieć, zabijac, cudzołozyć, czy profanować Mszę
Świętą. A nawet gdyby kazywali, to tylko w tych nakazach móżnaby było
wypowiedzieć posłuszeństwo. Nie w innych!
A zawieszenie działalności duszpasterskiej, nie publikowanie kazań w
internecie(czy przynajmniej starania, by je inni ludzie usunęli), czy
suspensa, to nie nakaz łamania Praw Bozych. I obowiązuje niezaleznie
od czynów tych hierarchów. Bo każdy popełnia grzechy i my nigdy nie
wiemy, czy jest winny, czy nie! A nawet, jeśli wiemy, to nie
powinniśmy się tym sugerować, bo to sprawa między nimi, a Bogiem.
Tylko przełożony naszego przełożonego i obiektywna złość konkretnego
nakazu może nas powstrzymać od posłuszeństwa!
Można powiedzieć, że Wolą Boga było, by ksiądz Piotr dalej nauczał i
prowadził działalność duszpasterską. NO ale właśnie tu okazuje się
zasadne porównanie do siostry Faustyny: KOściół bowiem, w osobach
przełożonych zakazywał jej pełnienia Żądań- Woli Chrystusa. I wtedy
właśnie sam Chrystus powiedział, by zgodnie z zakazami przełożonych
powstrzymała się od pełnienia tego, co jej zostało objawione, jako
Wola Boża- nawet, jeśli nie mają oni racji(NIe kazywali jej bowiem
łamać Przykazań Bożych). Wyraźnie mówił, by czyniła tylko to, na co
otrzyma od przełożonych pozwolenie!
Któż ma na ziemi rozstrzygać, co jest Wolą Boga, jeśli nie Kościół?
Wiadmomo, że mamy przykazania- ale to Kościół nam je przekazał. I to
ten Kościół może dawać pozwolenie na czynienie dobra, jakim jest
posługa duszpasterka i może też je cofać. I nie naszym zadaniem jest
rozstrzygać, czy to cofnięcie było słuszne i czy obowiązuje. Ono nas
obowiązuje. Inaczej by nie było porządku- każdy by mógł sobie
stwierdzić, że biskupi zakazuja mu pełnienia Woli Bożej i wypowiadać
im posłuszeństwo. To sprawiłoby, że władza Kościoła nie ma sensu.
Sam słyszałem, jak kard. Dziwisz, w Kalwarii Zebrzydowskiej mówił,
żeby respektować Chrustusowe Prawo również w Polityce! A może warto
zastosować słowa księdza Piotra o spętanym papieżu z wczorajszego
kazania i do kard. Dziwisza? Po co nam go oceniać. Czy nie o to chodzi
głownie w Intronizacji na szczeblu państwowym- o realne respektowanie
Prawwa Chrystusa- czyli jego Władzy i w polityce? Gdyby ksiądz
posłuchał kardynała w tym, co nie jest łamaniem Praw Bożych- to z
pewnością wydałoby owoce.

.



III. Co muszę sprostować:



1."Podstawą niniejszej decyzji jest ostentacyjnie okazywane przez ks.
Piotra Natanka nieposłuszeństwo, polegające na uporczywym głoszeniu
przezeń niezgodnych z nauką Kościoła poglądów dotyczących królowania
Jezusa Chrystusa, opartych na prywatnych objawieniach oraz
inspirowanych obcymi nauce Kościoła doktrynami sekt eschatologicznych.
-kard. Stanisław Dziwisz

"W dzisiejszym odbiorze społecznym ogłoszenie, że Chrystus jest królem
Polski, mogłoby sugerować, iż w ten sposób rozwiązaliśmy wszystkie
problemy społeczne. Jest to próba sprowadzenia idei odkupienia i
panowania Boga na ziemi do sensu literalnego." abp. Józef Michalik





"Wielu biskupów diecezjalnych informuje, że na ich terenie "ujawniają
się grupy o pobożności pozaeklezjalnej", łącząc swoje praktyki
modlitewne z "zaangażowaniem lub kontestacją polityczną", jak to ma
miejsce w przypadku grupy postulującej ogłoszenie Jezusa Chrystusa
królem Polski."

za: http://info.wiara.pl/doc/1104402.O-ks-Natanku-Nie-isc-za-tym-kaplanem

"Nie będzie czegoś takiego, jak ogłaszanie Chrystusa królem Polski. Ta
grupa, niestety z dość dużym uporem, tę ideę lansuje, także poprzez
swoje ubiory, dziwne pasowanie na rycerzy, płaszcze z wizerunkiem
Chrystusa Króla. Jest to absolutnie niewłaściwe - skomentował ks.
Kloch."


2."Tymczasem powinno nam chodzić o panowanie Chrystusa w ludzkich
sercach i o realizowanie tego panowania na ziemi za naszym, ludzkim
pośrednictwem" abp. Józef MIchalik

3. (...)swoje specyficzne głoszenie kultu Matki Bożej, aniołów i
świętych miesza z magicznie pojmowaną wiarą, co prowadzi do
ośmieszania wyznania Kościoła.- kard. Stanisław Dziwisz

4. w listach w sprawie intronizacji Chrystusa jako Króla, "powtarza
się tendencja, aby niektórych ludzi wykląć, wykluczyć", "To co jest
nasycone kontradykcją, niechęcią i agresją nie jest chrześcijańskie"





Ad. 1 Jeśli uznajemy objawienia Rozalii Celak, to tylko dlatego, że
zgodne są one z tym, co wcześniej wyraził m.in. papież Pius XI w
Encyklice Quas Primas. Nic więcej nam nie trzeba- jeśli chodzi o
treść. A konkretna forma? byleby nie była ona sprzeczna z nauką
Kościoła. Dalej się nad tą zgodnością zastanowię..
Intronizacja na szczeblu państwowym to tylko to i nic ponad to,
co wyraził papież Pius XI w encyklice Quas Primas w słowach:
"Niechże więc rządcy państw i narodów nie wzbraniają się sami i wraz
ze swym narodem
oddać zewnętrznych oznak czci i posłuszeństwa Królestwu Chrystusowemu(...)"
Pisał tam też o słowach "Królestwo Moje nie jest z tego świata"


. W cytowanej wypowiedzi abp. Michalika widać, że biskupi odbierają
akt, który nazywamy Intronizacją- jako wyłącznie zewnętrzny- pusty
akt, jako coś co się na tym akcie zaczyna i kończy. NIkt nigdy nie
powiedział, że akt ten jest sam w sobie Intronizacją. Bo po pierwsze-
żeby był on szczery i ważny, musi wypływać z serca, a po drugie- jest
przede wszystkim zobowiązaniem. Niezbywalnymi elementami Intronizacji
są więc: 1. Intencja, 2.deklraracja i 3.wysiłki podejmowane w celu jej
realizacji we wszystkich przestrzeniach życia- w tym i w polityce. Napiszę dalej dlaczego to zasadne.
Jeśli więc zachęcamy do aktu Intronizacji, to jest to przede wszystkim
zachęcanie do szczerego przyjęcia Chrześcijaństwa i praktykowania go-
przede wszystkim. Bo Chrześcijaństwo polega na przyjęciu Właśnie
Panowania Chrystusa we wszystkich sferach życia. I o to chodzi.
Owszem, wierzymy, ze deklaracja intronizacji, przyniesie nam pomoc z
góry, bo Chrystus powiedział:

32 Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam
się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. 33 Lecz kto się Mnie
zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest
w niebie.-

Nikt nigdy nie powiedział, ze Akt zewnętrzny uwolni nas od obowiązku
niesienia krzyża i wypełniania szczergo Woli Chrystusa w życiu
codziennym. Kiedy mówimy o akcie zewnętrzym, to niejako oczywiste
jest, że mówimy o tym, co ten akt wyraża- o szczerej intencji i
praktycznym działaniu.
Jeśli zaś odrzucamy Intronizację tylko dlatego, że błędnie jest ona
rozumiana przez ogół, to jednocześnie wspomagamy relatywizm, podcinamy
i pod całym Chrześcijaństwem Korzenie. Bo i ono jest rozumiane przez
znaczną część ludzi fałszywie. Kierujemy się względem ludzkim, a
powinniśmy w sprawach Bożych tego unikać. Owszem, zgadzam się, że
trzeba respektować aspekt komunikacyjny ewangelizacji, ale nie można
odrzucać form, które same w sobie nie są złe- bo ktoś je błędnie
rozumie. Taka postawa prowadzi do relatywizacji wszystkich form, a
więc do wieży babel. Czy nie powinniśmy raczej uczyć ludzi właściwego
ich rozumienia? W filmie "Wielka Cisza", jedne z nielicznych słów jakie
padły brzmiały mniej więcej tak:" W Zyciu jest wiele Znaków. Niektóre
z nich nie mają znaczenia. Grunt nie leży w ich usuwaniu, ale w
nadawaniu im właściwego znaczenia. Bo człowiek bez znaków czujuę się
zagubiony". Proponuję więc potraktować samą deklarację Intronizacji
jako z n a k Rzeczywistego uznania Chrystusa za Króla w całym swoim życiu,
"w całym tego słowa znaczeniu".
Krytykowany wymiar polityczny tego aktu jest więc czymś naturalnym
biorąc pod uwagę fakt, że religia katolicka jest z natury swej
wszechwpływowa, czyli wyznacza moralne zasady dla wszystkich sfer
życia, a więc i dla polityki. Intronizacja- r ó w n i e ż na
szczeblu państwowym- jest po prostu deklaracją rządu z tego
wynikającą, będącą przejawem uczciwości- zadeklarowania, na jakich
podstawach będzie się polityk w swych decyzjach politycznych opierał.
Jeśli przekonujemy polityka do Intronizacji, to przekonujemy go do
tego, żeby przyjął katolicyzm- jeśli jeszcze katolikiem nie jest. To
jest założenie dla nas oczywiste i dlatego niewerbalizowane. To, że
się do niej przekonuje, nie znaczy, zę się kogoś do niej przymusza, a
niestety dziś takie pomieszanie jest udziałem ogółu nawet
intelektualistów. To raczej odbieranie nam możliwości przekonywania
jest odbieraniem nam wolności. I uczciwie by było, gdyby prawo
zakazujące przekonywania innych do tego, by byli katolikami nazywało
się "antykatolickim" a nie fałszywie i zgubnie "neutralnością
światopoglądową", która jest wyrażeniem wewnętrznie sprzecznym.
"Wielu biskupów diecezjalnych informuje, że na ich terenie "ujawniają
się grupy o pobożności pozaeklezjalnej", łącząc swoje praktyki
modlitewne z "zaangażowaniem lub kontestacją polityczną", jak to ma
miejsce w przypadku grupy postulującej ogłoszenie Jezusa Chrystusa
królem Polski."

Oczywista krytyka politycznego zaangażowania łaczonego z praktykami
modlitewnymi i religią w ogóle jest n i e l o g i c z n a , bo religia
z natury jest systemem nadrzędnym, z zasady regulującym moralnymi
zasadami wszystkie sfery życia, a więc i politykę. Dlatego ocena
polityki przez pryzmat kryteriów relgijnych, sugerowanie się religią w
działaniach politycznych jest nie tylko dozwolone, ale obowiązkowe.
Nie ma sfer nierelgijnych.
"Nie będzie czegoś takiego, jak ogłaszanie Chrystusa królem Polski. Ta
grupa, niestety z dość dużym uporem, tę ideę lansuje, także poprzez
swoje ubiory, dziwne pasowanie na rycerzy, płaszcze z wizerunkiem
Chrystusa Króla. Jest to absolutnie niewłaściwe - skomentował ks.
Kloch."

Co to znaczy ogłosić Chrystusa Królem Polski?- To znaczy
podporządkować Prawo Państwowe Boskiemu. Płaszczyki i pelerynki,
nawet, jeśli komuś wydają się dziwne, to nie są przeciwne prawu
Bożemu. Nie ma w nich niczego złego obiektywnie.
Takie formy zewnętrzne mieszczą się w prawie moralnym. Są symbolami
przekazującymi właściwe treści- Miłość Do Chrystusa- Oddanie mu całego
życia.

Natomiast formami łamiącymi zasady moralne są obcisłe spodnie
dziewczyn bez sukienek, krótkie spódniczki, koedukacyne plażowanie z
zasady w nieskromnych strojach, tańce takie jak walc, tango, polka,
mazurki- i inne tańce towarzyskie w ich popularnej formie, oraz
narkotyczna muzyka pochodzaca od rocka. Wszytkie niemal te formy są
dopuszczane w Kościele.Kiedy ktoś przeciw tym formom występuje, to mu mówią: NIe liczy się forma, ale intencje, treść, to, co w sercu" Natomiast tak neutralne formy jak płaszczyki, czy nazwa "Intronizacja Chrystusa Króla" przeszkadzają? To jest przewrotne.






Ad. 2. Na poczatek wyjaśniania tego puntu należy sprecyzować, co
rozumiemy przez serce i dlaczego nie można go przeciwstawiać
zewnętrznemu, formalnemu aspektowi naszego życia.


"Ale przecież najważniejsze to, co w s e r c u - nie liczy się
forma, ale treść"

Wypaczeniem istoty serca jest tworzenie dylematu: "albo forma, albo
treść". Serce owo wyraża przecie jedność ciała i duszy, całą istotę
człowieka, oraz całą jego osobę. W Starym Testamencie zaś przykładowo
w sercu lokuje się nie tylko uczucia, miłość ale i rozum. Człowiek
jest ponadto materialny i jego ziemska kara polega też na tym, że
zniewolony przez materię potrafi przekazywać, zapamiętywać i
odczytywać treści tylko za pomocą materialnych form- które same w
sobie są uporządkowaniem form mniejszych, ale i tworzą struktury
wyższego rzędu wraz z innymi formami. I tak całe stworzenie jest jedną
wielką formą. To z tych uporządkowań, które z konieczności są
uporządkowaniami form odczytujemy treści, czyli widzimy ich sens. A
jedynym sensem całej rzeczywistości, a więc i wszystkich elementów
jest jej Stwórca, który wyznacza jej właściwy ład, właściwe miejsce w
strukturze istnienia... To właśnie formy nas wychowują.
Okreslenia użyte w zarzutach wobec Ks.Piotra sugerują, że istnieje
opozycja między formą, a treścią, albo, ze ksiądz Piotr poprzestaje
tylko na tej formie. tymczasem:


Ks. Piotr, choć trzyma się okreslenia Intronizacja Chrystusa Króla,
czy na Króla, to w tę Królewskość włącza i Serce. powiedział kiedyś:
"Kto czci Serce, oddaje czesć Jezusowi". A więc ma na myśli i to, co
kard. Dziwisz, co my. Dlaczego przeciwstawia się określeniu
Intronizacja Serca Jezusa? Bo większość ludzi używając tego określenia
ma na myśli "Władzę tylko w sercu" a nie na zewnątrz, a tym bardziej
nie w polityce. I niestety dekrety biskupów, którzy mówią, ze nie
można upolityczniać władzy Chrystusa" bo "nie jest z tego świata",
wpisują się w to rozumienie. I pobożni katolicy twierdza, ze w żaden
sposób nie można wiązać Prawa Chryastusowego oficjalnie z Władzą
Państwową. Z tym się ks. Piotr nie zgadza. I ja też. Dlatego odrzuca
Intronizacje Serca, bo i on sam ma zakodowany schemat myślowy, wg
którego Serce dotyczy indywidualnej, nieujawniającej się na zewnątrz
więzi z Chrystusem. I w tym kontekście widać, że ks. Piotr, jesli
popełnia błąd, to nie istotowy, a językowy. Błąd ten jednak nie polega
na używaniu okreslenia Intronizacja Chrystusa Króla, ale na
przeciwstawianiu go określeniu Intronizacja Serca. I jest to błąd nie
tyle ks. Piotra, co tych, którzy błędne znaczenie nadają określeniu
Intronizacja Serca. A to błędne określenie jest niestety potęgowane i
najbardziej popierane, bo w[pisuje się w ogólnie błędny schemat naszej
autonomizującej kultury- odrzucającej wszechpływową z definicji i
nadrzędną rolę religii w życiu. Religia, kiedy traci ten charakter, to
przestaje być dla ludzi religią. Staje się religionalizacją. O tym już
pisałem, nie wiem, czy czytałeś...Natomiast większość społeczeństwa
trzymając się poprawnego określenia, popełnia błąd istotowy-nadaje
temu określeniu błędne znaczenie- czyli błędnie rozumie akt
intronizacji. I przy takiej akcji przeciw księdzu Piotrowi to błędne
rozumienie Istoty Intronizacji się pogłębi.
Czy kult Serca Jezusa rozumiany tak, jak scharakterywowałem,
współćzesne jego rozumienie nam wpojone przez kulturę, nie jest
poważnym ograniczeniem jego istoty? Czy nie bliższe istocie kultu
Serca jezusa nie jest uwzględnienie jego Władzy Miłosnej nad całością
życia?



Ad 3.
Dlaczego właściwą religijność nazywa się "magicznie pojmowaną wiarą"?

Oskarżenia o magiczną wiarę wynikają z tego, że błędnie odrzucono
rytuały i wiarę ludową.
A one są istotą religijności

Istotą magii jest nie zewnętrzność, obrzędowość, rytualizm, bo to jest
istotą obrzędów religijnych, których i my katolicy potrzebujemy, by w
pełni rozumieć swoją wiarę. Istotą magii jest chęć automatycznego
wymuszenia na bytach nadprzyrodzonych jakiegoś porządanego
skutku(panowania nad nimi).

Niestety dziś, nawet w Kościele katolickim, to, co jest temu
katolicyzmowi potrzebne, co jest jego integralną częścią- obrzędowość-
odrzucamy, myląc to z magicznością. I rzeczywiście brak nam tej
obrzędowości porządkującej rzeczywistość, wychowyjącej, zapewniającej
stabilność psychiczną i pouczającej jakie jest właściwe miejsce i czas
wszystkiego we wszechświecie. To ona sprawia, żę religia jest religią
czyli ma realny wpływ na wszystkie sfery rzeczywistości. A my
głuptaski katolicy- odrzucając owe naznaczenie rzeczywistości
symbolami, stanowiące podporządkowanie Świętemu- podcinamy własne
korzenie. Bo ktoś obrzędy nazwał mylnie magią. Podobnie właśnie, a
może właśnie z tym, w tym i przez to odrzuciliśmy kulturę ludową,
patrząc na nią, jako siedlisko zabobonów, z zasady niezgodne z naszą
religią. W efekcie mamy obumieranie tej relgii, które widać, bo nie
oszukujmy się- większość społeczeństwa chyli się bardziej w stronę
Palikota, niż Kościoła( trwając w ułomności światopoglądowej) i
zgodnie z antyreligijną definicją religii, twierdząc, że "wiara
objawiająca się na zewnątrz to obłuda"( bo "liczy się to, co w
sercu"), a wiara wpływająca na politykę, (czy w ogóle na coś innego,
niż ona sama, niż sfera religijna) to fanatyzm. Tylko, że wiara,
która dotyczy samej siebie, wiara, która nie rości sobie prawa do
regulowania życia jako całości to martwy obiekt muzealny. Treścią
wiary nie jest jakiś odrębny "byt wiary", ale rzeczywistość,
codzienność, wszystko. Taka "wiara sama w sobie" byłaby jak świątynia,
która służy nie modlitwie, a zarabianiu na turystach, jak samochód, do
którego może mamy sentyment, ale który już nikogo nie wozi. Byłaby też
jak kultura ludowa, która nie jest już kulturą- sposobem życia
codziennego, a emblematem etnicznym. To już nie jest religia, a
religionalizacja, która paradoksalnie, jak w przypadku wyżej
wymienionych tradycjonalizacji, w tym folkloryzacji, przyczynia się do
szybszej śmierci rzeczywistości, na którą się powołuje.


Ksiądz Natanek nie pojmuje na ogół wiary magicznie. To nasza społeczna
i naukowa opinia o ludowych formach pobożności uznaje czasem za
magiczne to, co jest właściwym sposobem uczenia sie wiary-
zakorzenionej w codzienności. I owszem, tak, jak i we współczesnej
pobożności, której nikt nie próbowałby nazwać magiczną, zdarzają się-
może nawet częściej- wymagania z istoty swej magiczne. Jednym z nich
jest argument niewierzących, wg którego Bóg, jeśli nie wysłuchał tego,
a tego, nie istnieje, albo się nie interesuje i nie ma co wierzyć.

W kulturze ludowej też zdarzały się magiczne rozumienia obrzędów,
wypaczające ich rzeczywisty sens, ale to nie znaczy, że trzeba
odrzucać dobre obrzędy. Bo na tej zasadzie wiedząc, że człowiek
błędnie pojmuje Boga, musielibyśmy uznać, że w ogóle zła jest wiara w
Boga. Musielibyśmy widząc, że wielu ludzi fałszuje, uczynić z
fałszowania synomim śpiewania i na tej zasadzie uznać, że śpiewanie
jest złe... Absurd.

A wracając do Intronizacji. Wiara w to, że Akt ten może coś zmienić
nie polega na wierze w moc sprawczą naszych czynów, ale na nadziei, że
gdy wyznamy szczerze wiarę w Chrystusa, gdy będziemy chcieli mu-tak
jak w kulturze ludowej- podporządkować wszystko, to Bóg nam pomoże.
Bo jest to głównie akt Woli. Rzekome przymuszanie do wiary przez
powszechną intronizację wyjaśniłem już wcześniej. Zachęcając i
przekonując do Tego Aktu nikogo nie przynuszamy. Wierzymy w to, żę
ludzie zechcą. A jeśli zachęcamy, to dladego, że jest ktoś, kto
jeszcze nie chce. A co do narzucania komuś podstaw prawnych opartych o
chrzescijaństwo: Narzucanie podstaw prawnych jest koniecznością
każdego państwa. Każe musi ustalić jakieś podstawowe wartości, wg
których będzie oceniane co właściwe, a co nie. Ci, któzy wyznaczają te
zasady muszą się liczyć, że będzie ktoś, kto się z nimi nie zgadza.
Szczerze nie zgadza. I te niezgodne światopoglądy się jakoś nazywają.
Mój nazywa się relgią. Ale dlatego, że nie ma czegoś takiego jak
"religia po prostu"(a raczej każdy uważa, że jego religia jest
"religią po prostu") jest to katolicyzm. Światopogląd kogoś innego,
zespół wartości może się nazywać inaczej. Może być niezgodny z moim. I
to jest oczywistość. I sprzeczne z moimi poglądami na przykład jest
obecne uznanie "neutralnych wartości etycznych". Nie ma czegoś
takiego. Bo nie istnieje coś takiego, jak uniwersalna miłość,
uniwersalne braterstwo, uniwersalna wolność.(a raczej każdy swoje
wartości uważa za totalne- Palikot chce, by wszyscy zgadzali się ze
świeckością państwa w jego rozumieniu i co logiczne chce wg tego
kształtować prawo. CZemu katolik nie chce kształotować prawa wg
własnych przekonań?) Jak pokazuje praktyka istnieją różne
światoopoglądy i religie dlatego, że sprzecznie definiują zakres
znaczeniowy tych określeń. Jesli tak, to nie są one tożsame, dlatego
nie można mówić o ich wspólności. Owszem, religie w wielu sprawach się
zgadzają, ale są jednocześnie całościami, dlatego inne ich elementy
fundamentalne, co do których nie ma zgodności redefiniują rozumienie i
praktyczne zastosowanie owych pól zgody. Z punktu widzenia konkretnych
religii wybranie owych pól zgody i wypreparowanie z nich "wartości
uniwersalnych" jest niemożliwe, bo punkty niezgody istnieją z tymi
"uniwersaliami" w istnym sprzężeniu zwrotnym, wszechzwiązku. Jeśli je
wypreparujemy do tak zwanego uniwersalnego systemu watrtości, to po
prostu stworzymy kolejną religię sprzeczną jako całość z każdymi z
poprzednich. Bo każda relgia, każdy światopogląd istnieje odrębnie
dlatego, że uważa swoją wizję za sprzeczną z innymi. Również jest tak
ze światopoglądem relatywnym, wbrew deklaracjom jego wyznawców. Bo
między relatywizmem, a nierelatywizmem reprezentowanym przez chociażby
katolicyzm, islam, inne wyznania chrześcijańskie, istnieje
sprzeczność. Jeśli więc owa uniwersalność jest nowym światopoglądem
fundamentalnym(w nienegatywnym znaczeniu tego słowa), to nie wolno go
wyznawać chociażby mnie- katolikowi. Bo owe wartości "uniwersalne dla
wszystkich", bez tych, które są uniwersalne wg katolików, nie są już
tymi samymi.

Każde działanie ludzkie odbija się w mentalności, a ta mentalność
kształtuje działanie. Zawsze. Człowiek jednak ma tą zdolność, że może
podjąć refleksję nad tymi kryteriami. Ale ma również inną zdolność-
nie musi tej refleksji podejmować- może albo nie zauważać takiej
potrzeby, albo po prostu jej nie chcieć. Ale to nie zmienia tytułowego
faktu: że kryteria ludzkiego wyboru są kształtowane przez otoczenie
kulturowe. A to otoczenie kulturowe kształtowane jest przez wszytkich
w zależności od tego jakie mają oni możliwości i wolę tego
kształtowania. A największe możliwości ma- nie oszukujmy się bogaty.
Bo za pieniądze może większy obszar rzeczywistości gospodarować jak
chce. To działaniea bogatych zaszczepiały w mentalność filozofów nowe
ideologie, które później pozwalały jeszcze mocniej tą rzeczywistość
kształtować na modłę najbardziej wpływiowych ośrodków. I pewnie tak
się stało, że ideolodzy- przekonani cześto o swojej inwencji
intelektualnej- tworzyli myśl, później podchwytywaną na powrót przez
wpływowych, że Kościół(co rozumiane było jako religia) nie może mieć
wpływu na politykę, że musi się ograniczać do sfery religijnej. I
udało się zasczepić w powyższy sposób w samym Kośćiele. W ten sposób
sprawiono, że katolicy sami zrezygnowali- myśląc, że tak trzeba z
kształtowania całej rzeczywistości przez religię, na rzecz
religionalizacji. Religii z istoty wszechpływowa zniknęła z ludzkich
mentalności, przestała być w sposób rzeczywisty wyznawana, a pozostała
tylko jej nazwa. Nazwa, ale nie treść. I ta nazwa- w takim układzie i
emblematy jej towarzyszące- pozbawione rzeczywistej funkcji- uznana
została za całą treść religii. W powyższym układzie jest to treść,
której na imię brak treści. Emblematy stały się nazwą dla sposobów
życia, które z tym, co ta nazwa pierwotnie oznaczała są sprzeczne.

Ad. 4.

Mój głos jest przykładem tego, ze nikogo nie chcę wyklinać. Wydaje mi
się więc, że odrzucanie Intronizacji na podstawie tego, że wielu ludzi
źle robi, jest takie, jak odrzucanie chrześcijaństwa dlatego, że
chrześcijanie grzeszą. To nieuprawniona generalizacja.






Życzę obfitych Łask Bożych w Pasterskiej posłudze.

Z wyrazami szacunku i modlitwą o pojednanie w Chrystusie

5 komentarzy:

  1. Prośba O Modlitwe Za Pana Franka Ignatowicz chory , żone Hankę Hanna Ignatowicz chora , syn Pan Grzegorz Ignatowicz chory , dwie córki Aśka i Marysia , wszyscy chorzy i są z Krynicy Górskiej , Polska
    Franek ma chore oczy mieszkajom w Edmonton , Alberta , Kanada ,
    Hanna Ignatowicz jest chora,
    W imieniu Jezusa Chrystusa ,
    Maj 12 2015

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy coś zmieniło się od tego czasu na lepsze?

      Usuń
    2. Autorze powyzszego elaboratu. Jesli mowisz szczerze, oczekuje od ciebie imienia i nazwiska oraz informacji skad jestes. Tworzenie oceny kogokolwiek poslugujac sie wykladnia teologiczna nie upowaznia cie do ukrywania swoich personaliow. ja tez mam prawo wiedziec, kim jestes.

      Usuń
  2. Natanek "Parę miesięcy po ingresie papieskim, w nocy z 28 na 29, w Bazylice św. Pawła za Murami, punkt o godzinie dwunastej, jest dokonana intronizacja Lucyfera. Jest to nabożeństwo połączone z Ameryką. W Ameryce są orgie, przychodzą masoni porozbierani do naga, ubrani w firaneczki. Tam jest jedna liturgia, tu w bazylice św. Pawła druga liturgia. Pozamykane, szczelnie pilnowane, kilkunastu kardynałów, arcybiskupów, zaproszeni świeccy, setki limuzyn przed bazyliką, przygotowana bazylika. Wszystkie obrazy na ołtarzu zasłonięte, krzyż Pana Jezusa obrócony do góry nogami, na tabernakulum gwiazda pięcioramienna, na ofiarę gwałtu przygotowana 6-letnia dziewczynka, imię: Agnieszka. Dlatego, że dziewica i męczennica"
    https://gloria.tv/media/zj8fVNv3Xxe

    OdpowiedzUsuń
  3. cytat z niniejszego tekstu: "III. Co muszę sprostować:

    1."Podstawą niniejszej decyzji jest ostentacyjnie okazywane przez ks.
    Piotra Natanka nieposłuszeństwo, polegające na uporczywym głoszeniu
    przezeń niezgodnych z nauką Kościoła poglądów dotyczących królowania
    Jezusa Chrystusa, opartych na prywatnych objawieniach oraz
    inspirowanych obcymi nauce Kościoła doktrynami sekt eschatologicznych.
    -kard. Stanisław Dziwisz"

    nie można wkleić fotografii, więc polecam "zakazana polskość Sw.PiusaX" strona 266 (Henryka Pająka, Wydawnictwo "Retro" Lublin 2013)
    lub: https://prnt.sc/nlhf8r

    OdpowiedzUsuń

zapraszam do komentowania