Schematy myślenia kształtują się zazwyczaj na podstawie
nienazwanych sposobów życia- rozrywek, form ubioru, relacji międzyosobowych,
zorganizowania czasu i przestrzeni życia, oraz pracy. Światopoglądy są przez ludzi przyswajane za pomocą odpowiednich stylów życia.
To one decydują
o tym, co uznajemy za dobre i sensowne- a uznajemy to, co z tymi schematami i z
kształtującą je rzeczywistością zgodne.
W związku z tym, że siła przekazu
tkwi w warstwie
niewerbalnej (bo ona uprzedza i często
generuje werbalną) musimy
pilnować, by nie powielać pewnych wzorców
kulturowych tych, z którymi się nie zgadzamy, - wzorców zorganizowania przestrzeni
domowej, internetowej, wystroju studia
TV, ubiorów, sposobów zachowań, które, co naturalne, też są nośnikami
informacji. Musimy tego pilnować bacznie,
bo wiele z tych kulturowych, strukturalnych nośników
informacji, nośników kategorii światopoglądowych, uznajemy bezwiednie za “obojętne moralnie”.
Nie wystarczy jednak unikać, ale
trzeba znaleźć
alternatywne formy kulturowe. Bo jak nie damy alternatywy, to cokolwiek
zapełni miejsce rytualnie i symbolicznie
znaczące. Bo miejsce to nie znosi próżni.
Znamy z historii i praktyki przykłady wpływania na ludzkie
sposoby myślenia przez formy kulturowe- mody ubiory, budownictwo mieszkalne…
Człowiek bowiem w sposób naturalny przekuwał swoje przekonania w
kształt wszelakich obszarów swego życia. Zanim
zostały wyrażone w słowach były bardzo często zawarte bezpośrednio w pozasłownych kulturowych
formach i jako takie dały grunt do ich werbalizacji. Norwid nazwałby ten sposób
wyrażania sensu „postaciowaniem”. Było tak szczególnie jeśli chodzi o
przekonania fundamentalne, ostateczne, najważniejsze - religijne. Odbijało się
to w ludowej kulturze, w której wszystkie podstawowe obszary życia-
przestrzeń czas, relacje międzyludzkie,
ubiór, praca- były zorganizowane tak, by przypominały co jest najważniejsze, i
do czego ta cała doczesność nas prowadzi.
W Europie trudno było usunąć pierwiastek religijny z życia mas,
dopóki nie zaczęto ingerować w symbole i zasady przenikające wszystkie sfery
życia, dopóki elity nie brały pod uwagę, że słowa to tylko jeden ze sposobów
wyrażania treści i wartości. Nie wiem, czy było to świadome działanie, ale
rozbijanie religijności, która była tym, co najbardziej różniło ludowość od
nieludowości, odbyło się właśnie poprzez
przemianę- organizacji przestrzeni, czasu, pracy, ubioru i relacji
międzyludzkich wśród ludu.
Pojawiły się odgórnie projektowane domy i mieszkania, ludzi
ściągnięto złudnymi obietnicami do bloków, skuszono ich nie wymagającymi
wysiłku szycia ubraniami ze sklepów, oraz zaoferowano im żywność, na której
przygotowanie nie musieli „marnować czasu”. Dano im prace w zakładach i fabrykach,
i punkt odniesienia w telewizji i w modach. Z czym to się wiązało? Ludzie
zaczęli tracić s a m o w y s t a r c z a
l n o ś ć . Przyjmując rzeczy produkowane i projektowane „gdzieś tam” pozbawili swoje dzieci umiejętności
samodzielnego ich przygotowania- budowy domu, wykonywania ubrań, pieczenia
chleba, itd… Cały sposób życia zaczęto im „gdzieś u góry” konstruować bez
uwzględnienia naszej religii. Bo
utraciliśmy samowystarczalność.
I nawet gdy dzieci nauczyły się pod wpływem tradycjonalizacji
tego od nowa, to nie miały przekazanego w ciągłości tradycyjnego trzonu
znaczeniowego tych umiejętności i symboli. Bo w zewnętrznie produkowanych
stylach życia nie brano pod uwagę religijnego sensu. Dom nie odsyłał więc już
swą budową ani do świątyni, ani do Niebios, jak dawniej. Ubiór nie wyrażał różnic międzypłciowych
powiązanych z religijnie uwarunkowaną tajemniczością. Relacje społeczne, nie
odsyłały w swej hierarchii do Boga, a chleb powszedni nie odsyłał do Chleba
Wiecznego.
A w końcu ołtarzyki w
domach zastąpione zostały przez telewizory, czy komputery. Czy to nie przekaz
medialny zdaje się dziś niemal religijnym autorytetem?
A to religijne znaczenie wszystkiego było w kulturach ludowych
najważniejsze!
Nie wystarczą wzorki i kolorki na ubraniach żeby mówić o ludowym
ubiorze. Nie są one nawet konieczne, bo nie są wyznacznikiem ludowości. Wyznacznikiem
tym jest zaś spódnica dla niewiast odpowiednio długa i luźna. Miała ona bowiem
wyrażać tajemniczość ciała, w którym powstaje osoba, w którym Bóg stwarza
istotę na Swój Obraz i podobieństwo. Gdzie w świecie taki obraz i podobieństwo
jeszcze powstaje? Nigdzie. I to miał wyrażać niewieści strój.
Nie wystarczy piec i drewniane ściany w domu. Muszą one jeszcze
leżeć w odpowiednim stosunku do najważniejszego miejsca- ołtarzyka, obrazów i
stołu czy świętego kąta. Ołtarzyk zaś winien być ulokowany – o ile to możliwe –
jak najbliżej wschodzącego słońca,
któreż znowu wyobraża chrześcijańską nadzieję, świt, Zmartwychwstałego Chrystusa.
Dom musi być poświęcony, okadzony, musi być to uświęcenie ponawiane przez
krzyżyki nad oknami, święte napisy kolędowe, itd., itp…
Nie wystarczy palma, nie wystarczą święcone zioła, czy pokarmy.
One są po to, by za ich pomocą się modlić, prosić o uzdrowienia i wszelkie
potrzeby: przez okadzanie chorych zwierząt, domu, przez palenie w piecu, by
wyprosić u Boga przegonienie złej pogody, itd…
Nie wystarczy praca w polu z pomocą archaicznych narzędzi i
zwierząt. W ludowej kulturze obeszło by się bez nich. Nie obeszłoby się zaś bez
rozpoczęcia pracy Znakiem Krzyża, nie obeszłoby się bez rytuałów, okadzeń,
wkładania gałązek w kształt krzyża za pierwszą bruzdę by przypominały o tym, że
jest praca pokutą, która prowadzi ku Wiecznemu Szczęściu.
Nie wystarczy biały śpiew. Niech muzyka ludowa(nie mówię o
disco-polowych, popowycyh czy rockowych wypaczeniach) będzie formą modlitwy,
przeżywania ważnych wydarzeń.
Nie wystarczy prezentowanie jej na estradzie. Ona jest po to by
ją śpiewać razem ze wszystkimi, a nie na scenie.
Dziś, w oderwaniu od ciągłości przekazu fascynujemy się
ludowością, myślimy szczyrze, że kontynuujemy tradycję. Tak naprawdę jednak
bierzemy z kultury ludowej to, co drugorzędne, a zapominamy o tym co
najistotniejsze.
W imię
stwierdzenia, że „najważniejsze to, co w sercu”, „że nie liczy się forma”...,
że religia nie powinna wpływać na nic poza sferą religijną, a raczej przyjmować
wpływy mód, "ducha czasu", "nowoczesności", kultura
życia codziennego wpoiła nam rezygnację z kształtowania sposobów życia na wzór wyznaczany przez religię wyznawaną. Wymagała
natomiast, by to religia przemieniała się wraz z tą kulturą, tracąc nierzadko swą
tożsamość.
W związku z tym straciliśmy kontrolę nad treścią Słów Ewangelicznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do komentowania