Stadion
jako Kościół?
„(…)budowla
jest dobra wówczas, gdy jest funkcjonalna i odpowiada na potrzeby użytkowników,
także wielkością odpowiada liczbie wiernych”
Tak napisała pani Maria Patynowska, historyk sztuki, na portalu Fronda.pl.
Pozwolę sobie na kilka uwag dotyczących powyżej przytoczonego zdania i tytułowej tezy, z którą po prostu nie mogę się zgodzić.
Nie ma
czegoś takiego jak funkcjonalność ogólna. Funkcjonalność zawsze odnosi się do
czegoś.
Stadion
pełni dobrze funkcję stadionową. Ale nie liturgiczną. Co spełnia dobrze funkcję
liturgiczną. A ściślej: Jaka budowla? Tu trzeba ustalić hierarchię ważności
celów
1.
Skierowanie ku Bogu
2.
Zrozumienie ofiary i własnej marności wobec Wielkości Stwórcy i Jego
ofiary.
3.
Stworzenie wspólnoty i właściwego, wystarczającego miejsca
Stadiony
pełnią znakomicie funkcję wspólnotową, dają dużo miejsca, ale ta funkcja nie
jest funkcją liturgiczną. Występuje i w innych elementach życia zbiorowego.
Dlatego
też nie można przydawać liturgicznej funkcjonalności obiektowi stadionowemu na
podstawie cech pobocznych dla liturgii.
Żeby
coś było liturgicznie funkcjonalne musi przede wszystkim spełniać zadania wymienione w dwóch pierwszych
punktach. Jeśli zaczynamy ocenę od
funkcji nieliturgicznej, to robimy tak, jak człowiek, który twierdzi, że patyk
może robić za siykierkę, bo ma podobny kształt. Kształt srałt. Zapomniał on że
ocena przydatności czegoś do scypania drewa musi się zacząć od sprawdzenia, czy
to w ogóle tnie. „Samoramo” roweru nie
czyni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do komentowania