sobota, 25 lutego 2017

Wieczór Uwielbienia

utraciliśmy
samowystarczalność i lokalność.

Jest to fragment z książeczki "Mistyczny Styl Życia". Kliknij, pobierz, przeczytaj:)


Nie szyjemy sobie sami ubrań, nie robimy sami jedzenia, nie mamy oddolnych sposobów organizacji przestrzeni domowej. Nie możemy więc za pomocą tego wyrażać naszej wiary.
Dostajemy to wszystko z góry, od jakichś kreatorów mody, projektantów. A ci nie zawsze myślą po katolicku i przez to narzucają nam niekatolickie formy, które nastrajają nas ku odbiorowi niekatolickich treści.
Nie mogąc zwykłych spraw czynić znakiem, zaczęliśmy coraz bardziej aktywizować się religijnie w jakichś salkach, niszach, Kościołach. Zmuszeni kształtem kultury nam narzuconej, zaczęliśmy bezwolnie odrywać ziarno wiary od ziemi, od rzeczywistości, przenosząc je do salek, emocjonalnych akcji i spotkań, i w coraz większą mnogość słów.




Tego typu akcje wielu ludzi odstraszają od Kościoła, czego wyraz dał ks. Jan Kaczkowski w takich słowach:
Pochodzę z laickiej rodziny. Zawsze denerwowały mnie wszelkie formy propozycji duszpasterskich dla młodzieży(jak byłem w liceum), typu: wspólnotka, prymitywny "love bombing". Wiecie co mnie najbardziej denerwowało na tych spotkaniach dla młodzieży?(...)Były zawsze takie sztampowe świadectwa: "Byłem zwykłym, prawdziwym, takim typowym katolikiem. Spotkałem wspólnotę x, y i moje życie się kompletnie zmieniło”. A ja się wściekłem i powiedziałem, że ja postaram się zbawić przez bycie zwykłym, spokojnym, parafialnym katolikiem.

Kiedy wysłuchałem tych słów, miałem ochotę powiedzieć: "no z ust mi to wyjął". Ty też?
To, prawda, tego typu akcje mogą ludzi z zewnątrz zniechęcać. Ale nie  miej o to pretensji do tych, którzy w nich uczestniczą. Wręcz przeciwnie: bierz z nich przykład! Oni szczerze pragną Naśladować Chrystusa i robią to, co mogą. Gospodarują szczerze  tymi małymi skrawkami, które im zostawiono, które im również księża pokazali jako właściwe pole dla znaków wiary. W duchu posłuszeństwa godnego pochwały podzielili podejrzenia wobec rytuałów i form i próbowali stronić od nich, żeby uniknąć „magicznie pojmowanej wiary, religijności naturalnej i formalizmu”. Zaangażowania jednak trzeba się od nich uczyć. A jeśli zauważymy jakieś u nich błędy(np. Przegadanie, niewłaściwą liturgiczną kreatywność, itd.), to nie krytykujmy. Może się bowiem okazać, że my tyle oddania i zapału co oni nie mamy, że nie dajemy im żadnej alternatywy.


Podsuńmy im raczej pomysł, by swoimi wysiłkami objęli to, co wg nas byłoby tych błędów rozwiązaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zapraszam do komentowania