piątek, 1 sierpnia 2014

Intronizacja

"Królestwo Moje nie jest z tego świata"
Intronizacja Chrystusa

Nie skądinąd bowiem szczęście dla państwa,
a skądinąd dla człowieka:
ponieważ państwo, to nic innego,
jak zgodny zespół ludzi
(św. Augustyn, List do Macedończyków, rozdz, 3).

Niechże więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny.
Pius XI Quas Primas


Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym.
Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy!
- Śluby Jasnogórskie.


Tylko władza, która poddaje się kryteriom i osądowi nieba, może się stać władzą służącą dobru. I tylko władza, której towarzyszy błogosławieństwo Boże, może być godna zaufania.
Benedykt XVI


       To przyrzeczenie, oraz słowa wyrażone przez Papieża Piusa XI w encyklice są treściowo tożsame z Intronizacją Chrystusa Króla, czyli z Intronizacją Najświętszego Serca Jezusowego. Aby jednak akt o jaki prosi Jezus Rozalię Celak był pełny potrzeba wspólnej deklaracji władz państwowych i kościelnych. Przez ten akt, wierzę, spłyną na nas łaski, które pomogą nam się poprawić, (co również było wyrażane w owych objawieniach) i urzeczywistnić deklaracje Ślubów Jasnogórskich.
          Intronizacja Chrystusa Króla, jest oddaniem zewnętrznych, oznak czci i posłuszeństwa, których konieczną konsekwencją ma być rzeczywiste posłuszeństwo Boskim Prawom w każdym elemencie naszego życia.
Intronizację tłumaczyć należy jako wprowadzenie na tron. Chodzi tu o tron nie wieczny, niezależny od naszej woli, ale ten który sami obsadzamy, wedle wolnej woli. Bo ma być to Intronizacja Chrystusa Króla, czyli tego, który był Królem zanim wprowadziliśmy go na tron naszych przekonań i działań. Intronizacja, jak ta nazwa wskazuje nie jest uczynieniem Chrystusa królem, ale rzeczywistym uznaniem tego którego Królowanie nie zależy od żadnego wyboru ludzkiego.
     Akt Intronizacji dokonany przez władze kościelne i świeckie można podzielić na trzy części: akt woli, decyzję oficjalnie, uroczyście podjętą i realizację tej decyzji. Żeby powyższe zdarzenia mogły się dokonać, musi istnieć grono obywateli, którzy wychowają i wybiorą polityków chcących Panowania Chrystusa. Trzeba bowiem, by ci którzy przeprowadzą Intronizację z całego serca jej pragnęli, by dążenia do oficjalnego, narodowo- społecznego aktu były emanacją dążeń osobistych. A wszelkie starania o Intronizację mają być wobec niechętnych ewangelizacją, czyli propozycją wyboru podstaw danych przez Chrystusa, oraz wyżej wspomnianym wychowywaniem.  Owi politycy muszą dalej  dążyć do realizacji omawianego tutaj aktu,  i w końcu go zrealizować, czyli chcieć. Jeśli nie chcą, to pozostaje nam dalej prosić w modlitwach i przekonywać…Aż zechcą! A jak nie zechcą, to może ktoś, kto już chce, zdecyduje się na konsekwentną działalność polityczną. Do tego jednak potrzebna jest aprobata i pomoc władz kościelnych- Pasterzy Duchowych. Wola wyrażona przez ludzi powyżej wymienionych, musi zaistnieć w zrozumieniu istoty Intronizacji- pragnieniu by Prawo Miłości Bożej regulowało prawo ludzkie,  życie ludzkie- to prywatne i publiczne. I chodzi o tą Miłość, którą wyraził Chrystus w Ewangelii i w Tradycji Kościoła, Żywej Księdze Ewangelii pisanej natchnieniem Ducha Świętego, który zechciał oddać arbitraż prawdy Piotrowej Skale.
      Zaistniał jednak spór o tożsamość pojęć: "Intronizacja Chrystusa Króla" i "Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego". Osobiście nie wpadłbym na pomysł,  by wymyślić taki problem. Wychodząc bowiem z założenia, że w Sercu Jezusa "mieszka cała Pełnia Bóstwa" uznałem, że  Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego jest tożsama z Intronizacją Chrystusa Króla, jest uznaniem Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu. Różność tych dwu pojęć wynika z różnych perspektyw spoglądania na jedną istotę. Przez powyższe stwierdzenia nie chcę w żadnym wypadku powiedzieć, że kiedy dokonało się poświęcenia Sercu Jezusowemu przez rodziny, parafie, czy nawet całe diecezje i w imieniu narodu, nie ma potrzeby Intronizacji. Przez nią ma się dokonać nowe poświęcenie, choć sama stanowi kontynuację tego co rozpoczęło się przez pierwsze poświęcenie.
     Nie możemy zapominać, że to nie jest inicjatywa, którą sobie ludzie wymyślili, ale, której żąda papież… Pan Jezus, jak wierzę od swych wyznawców i do tego dokładnie określa jej przebieg i zasięg. I owe wyznaczniki decydują o specyfice aktu, o który Bóg  prosi i rozwiewają wszelkie błędne głosy sugerujące, że taki akt już wielokrotnie miał miejsce. Przekazy dane Rozalii Celak jasno mówią, że chodzi o wspólne uznanie przez władze świeckie i duchowe, Prawa Bożego jako nadrzędnego w stosunku do prawa ludzkiego i rzeczywiste konsekwencje prawne zgodne z owym faktem. Prywatny, czy nawet publiczny akt dokonany w imieniu tylko władz kościelnych i grupy ludzi, obojętne, czy nazwiemy to Intronizacją, czy poświęceniem,  nie jest aktem tożsamym z omawianym tutaj, ale z jego znaczącą co prawda częścią. I tego typu dzieł było już wiele. I jeśli Jezus mógł żądać od siostry Faustyny ustanowienia święta Miłosierdzia, choć takie już było w Kościele, to tym bardziej może żądać dzieła podobnego do praktykowanych od lat,  z nich wypływającego, ale   j e   d o p e ł n i a j ą c e g o .  Chodzi dokładnie o to co Papież Pius XI nazwał oddaniem zewnętrznych oznak czci i posłuszeństwa królestwu Chrystusowemu, przez rządców państw wraz ze swym narodem.  Kościół reprezentuje królestwo Boże na ziemi, a więc naturalnym jest, że to On ma przekazywać państwu zasady owego posłuszeństwa i prowadzić je w należytym oddaniu Bogu czci. Oznacza to, że tylko w łączności i współpracy z Kościołem (uwzględniając Jego hierarchię) Intronizacja ta może być dokonana.  Napisałem "Ta" Intronizacja, bo chodzi o ten konkretny, jeden akt, zdefiniowany jak powyżej przedstawiłem. Intronizacji, które się tak samo nazywają, ale trochę co innego znaczą może być wiele. Przecież Poświęcenie Najświętszemu Sercu Jezusowemu w wymiarze osobistym, rodzinnym, czy dokonanym przez same władze kościelne też można nazwać Intronizacją . I nie zaburzy to wcale jego sensu.  Bo zarówno przez poświęcenie, jak i intronizację prawo Boże ma regulować nasze ludzkie działania i prawa, a Jezus ma być uznany Królem, któremu należy się zawsze posłuszeństwo. A znaczenie różniące akt o jaki Jezus prosił przez Rozalię Celakówną, od poprzednich, obejmuje podmioty dokonujące aktu
(władze kościelne, władze państwowe i naród jednocześnie) i wspólność ich deklaracji, a także prawne jego konsekwencje.
     Nie można mówić, że Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego jest określeniem które nie oddaje pełni aktu ze względu na wyrażenie przymiotu Boga, a nie jego całej Osoby. Przymiot ten, jakżem już wcześniej pisał oddaje bowiem "całą pełnię Bóstwa", a więc i Całą Osobę. Tłumaczenie, że określenie  powyższe jest tylko wynikiem przykładania szablonu zakorzenionego w pobożności Rozalii i dlatego nie oddaje rzeczywistego sensu, o jaki chodzi Jezusowi jest również błędem.  Cały nasz język jest bowiem splotem przeróżnych szablonów, zarówno na poziomie wyrazów jak i całych fraz, od których nie da się uwolnić, które są językową koniecznością, tkwią w istocie, naturze języka jako środka komunikacji i wyrażania sensów. Bóg o tym wie i wiedział również, jakie schematy wyrażeniowe stosuje mistyczka z Jachówki, kiedy decydował się, że za pomocą jej narzędzi poznawczych i językowych wyrazi swoje przesłanie. Mógł przecież owe schematy wykorzystać by przekazać sens o jaki rzeczywiście chodzi. I pozostaje nam uznać, że określenie użyte przez Rozalię jest właściwe, bo tylko takie znamy, jako przekazane jej w objawieniach. Zupełnie bezprawne wydaje mi się wstawianie innego pojęcia jako "poprawniejszego" niż te, które  znamy z objawień jako dane przez Chrystusa. "Intronizacja Chrystusa Króla" to przecież też szablon. I gdyby objawienia były dane dziś i gdyby to ostatnie określenie zostało nam przekazane to mogliby na tej zasadzie różni ludzie uważać, że jest ono niepoprawne, bo jest szablonem. Zupełnie bezpodstawnie, podobnie jak bezpodstawne jest takie samo podważanie określeń używanych przez Rózię. Liczy się tylko to, czy schemat jest wewnętrznie spójny i czy oddaje istotę wyrażanego znaczenia. A jak wcześniej wykazałem, zarówno "Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego", jak i "Intronizacja Chrystusa Króla" to określenia które oddają właściwie akt przedstawiony w objawieniach. Sposób w jaki Rozalia operuje pojęciem Serca Jezusowego jest po prostu właściwy, a określenie Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego jest w jej ustach cytowaniem słów które w objawieniach usłyszała, dlatego nie ma sensu go podważać, a lepiej używać jako określenia głównego.
     Gorąco pragnę tego dzieła, które wierzę- wypłynie od ludzi szczerze go dokonujących (bo dziś, kiedy jest on powszechnie wyśmiewany, nawet w Kościele, wymaga odwagi, miłości i rzeczywistego pragnienia), a także pociągnie innych do wypełniania z sercem Prawa Bożej Miłości. Wiem, że Pasterze Kościoła nie mogą i nie chcą do tego aktu przymuszać,tak, jak nie mogą przymuszać nikogo do bycia katolikami, ale mogą namawiać, uczciwie przekonywać, prosić- ewangelizować, aż znajdą się przedstawiciele społeczeństwa, rządu, którzy zapragną panowania Chrystusowego Szczęścia, aż doczekamy się z Bożą Pomocą sytuacji, w której ten akt będzie możliwy.
    Bardzo bym chciał, żeby wszyscy ludzie uznali Chrystusa za Króla "w całym tego słowa znaczeniu". Nie można jednak czekać na owych wszystkich, ale ufając, że akt oficjalny- nie ludzkim wysiłkiem, ale Bożą mocą przyciągnie wielu do "Jezusowego Serca i Chrystusowego Królestwa", podejmować wszelkie starania, by Intronizacja mogła się dokonać. Każdy zgodnie z własną rolą w Kościele.

1 komentarz:

  1. Skoro Jezus jest Królem Wszechświata to Polski także - chyba że uznać iż Polska jest gdzieś poza Wszechświatem. To tak jakby Prezydenta RP wybrać dodatkowo Prezydentem Wąchocka.
    "A oto tu jest coś więcej niż Salomon" (Łk 11,31) Król Królów jest przecież kimś bez porównania większym od ziemskich przywódców. Obdarzać Go ziemskim tytułem, to profanować Jego Boskie Królowanie.
    A może tytuł "Król Polski" jest duchowy? od kiedy? w jakiej religii?
    "Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "Tam". Oto bowiem królestwo Boże w was jest" (Łk 17,20n) zatem nie jest Królestwo Boże bytem ziemskim. "Królestwu Jego nie będzie końca" mówi Credo - to o Polsce mowa?
    Wśród chrześcijan nie ma podziału na "Żydów i Greków" (Ga 3,28) Bogu "miły w każdym narodzie jest każdy kto się Go boi i czyni sprawiedliwość" (Dz 10,35)

    OdpowiedzUsuń

zapraszam do komentowania