piątek, 2 grudnia 2016

Paradoksy ks. Natanka kluczowe dla losów Kościoła. Czyli zwady wokół pewnej triady.

Religijność ludowa, Tradycja Liturgiczna, a w końcu Intronizacja. Tak się składa, że owa triada spotyka się z podobnymi zarzutami:



·         o formalizm
·         o magicznie pojmowaną wiarę

Postaram się wykazać, że są one krzywdzące a w dużej mierze nieweryfikowalne. Są one kontynuacją manicheizmu, sporu o ikony, czy protestanckiego soliskrypturyzmu.  Zarzuty te można sprowadzić do nieuprawnionych podejrzeń, że za jawnymi działaniami ludzi kryją się niecne motywy, albo… nic się nie kryje. Kult obrazów kończy się rzekomo na deskach i farbach, kult świętych, na świętych, ludowe obrzędy i zewnętrzne zwyczaje na nich samych, troska o tradycyjne Formy Liturgiczne, to formalizm, a Intronizacja, to pusty akt.

Te „straszne” formy to są jednak Znaki. Z zasady odsyłają do czegoś poza sobą. Zdjęcie ukochanej w portfelu odsyła do niej, a nie do kawałka papieru!

Wspomniane powyżej błędne myślenie uznawane było zazwyczaj za herezję, choć od pewnego czasu zaczęło w samym Kościele przybierać na sile. Nie zawaham się stwierdzić, że jest trucizną powodującą chorobę Kościoła specyficzną dla naszych czasów(obok chorób względnie stałych). Truciznę podawaną wciąż jako lekarstwo. W wyniku tego „leczenia” skrzywdzono reprezentantów powyżej wspomnianej triady. To ona stanowi rzeczywisty lek, uznawany wciąż zbyt często za przyczynę choroby. Tak się składa, że ks. Natanek reprezentuje wszystkie trzy jej składowe.
Nie będę tu już wadził się z listem Episkopatu krytycznym wobec Intronizacji. Akt mający miejsce w Krakowie 19 Listopada 2016 roku daje nam nadzieję, że Biskupi  zweryfikowali swoją podejrzliwość  wobec Intronizacji wpisującą się w powyżej opisywane błędy. Niech im Bóg za to wynagrodzi.

Przydałoby się jednak przeprosić tych wszystkich, których wcześniej oskarżano: o instrumentalizację władzy Chrystusa, upolitycznianie religii, formalizm (mnożenie niepotrzebnych zewnętrznych aktów), czy magicznie pojmowaną wiarę. Księdza Piotra Natanka też warto przeprosić. Zarzucano mu sianie zamętu, a czy  postawa Episkopatu nie jest tym samym? Najpierw twierdzono, że Intronizacja nie jest potrzebna, a później, bez żadnego przyznania się do błędu tą Intronizację przynajmniej częściowo przeprowadzono. Więcej: pierwotną przyczyną kar wobec ks. Natanka było głoszenie przez niego potrzeby Intronizacji(uznane bezpodstawnie za upolitycznianie władzy Chrystusa), przesadny kult świętych(formalizm)oraz… magicznie pojmowana wiara! Czyli dokładnie te same podejrzenia, które opisałem jako truciznę.

Przeprosiny są tu jak najbardziej na miejscu choćby dlatego, że błędy takie jak nieposłuszeństwo i nieostrożność wobec prywatnych objawień w które popadł ks. Natanek były w znacznym stopniu następstwem, a nie przyczyną niesprawiedliwych oskarżeń.  Oskarżenia te stanowią ponadto rzeczywiste i kolejne już źródło zamętu(obok niekonsekwentnych postaw wobec Intronizacji), ponieważ uderzają w to, co dobre, a przez to skłaniają wiernych do wylewania dziecka z kąpielą, do odrzucania tego, co byłoby paradoksalnie lekarstwem na współczesną chorobę przeszkadzającą w podążaniu za Chrystusem. Można zaobserwować następujące jej  objawy wywołane wspomnianą wcześniej trucizną:
1)      Autonomizm(sekularyzm) –zapomnienie, że religia z definicji miesza się do wszystkiego, w tym do polityki, że nie ma czegoś takiego, jak sztuka dla sztuki, autonomia twórcza artysty, itd. Uderza w nieartykułowane założenie leżące u podstaw ludzkiego myślenia, że rzeczywistość jest systemem, a więc wszystko się ze sobą wiąże. Ono uzasadnia możliwość przykładania własnych myśli do świata, czyli poznawania go(w tym naukowego). Za jego odmianę odnoszącą się do innego znaczenia słowa saeculum uznać można:

2)      Progresywizm-modernizm – porzucenie  nastawienia na Początek, Tradycję, Wieczność, na rzecz kreatywności, zmiany. Tymczasem sam Chrystus, św. Jan w prologu odwoływali się do początku. Synchroniczna, pozaczasowa natura ludzkiego myślenia, pozaczasowość, kosmologiczność Mszy Świętej, Tradycja jako przejaw wiedzy mającej przewagę nad „naukowymi” domysłami współczesnych, bo przetestowanej przez pokolenia, wiedzy danej z góry od przodków, nie podlegającej dyskusji i dlatego mogącej stanowić podstawę komunikacji oraz… dyskusji no i Ostateczność życia wiecznego  uzasadniają tą perspektywę i są sprzeczne z nastawieniem na zmianę i tzw. „dostosowanie”.(koniec zdania;-)

3)      Antyrytualizm(antyformalizm) – to podejrzliwość wobec wszelkich zwyczajów, obrzędów, gestów, kadzideł, znaków pozawerbalnych, wrzucanie ich wszystkich pochopnie do jednego worka z magią. Jest to również niezrozumienie(i wynikające z niego oskarżenie o… niezrozumienie), że ktoś kto nie umie się precyzyjnie wypowiedzieć może lepiej rozumieć dogmaty niż ten, co zna Pismo Święte na pamięć! Na jego wypowiedź mogą się bowiem składać nie tylko słowa, ale rzeczy go otaczające, obrzędy, ubiory, gesty i czyny mające swoisty, znaczący porządek(co C.K. Norwid nazwał „postaciowaniem”, „myśleniem postaciami”). Antyrytualizm uderza w cielesno-duchową naturę człowieka, z której wynika konieczność konkretnych zewnętrznych form i znaków docierających do różnych wymiarów rzeczywistości, do utrzymania tożsamej treści. Sam Chrystus tą konieczność potwierdził stając się Ciałem, lecząc śliną, dając siebie w materialnej, więcej: rytualnej postaci Chleba i wina, z Ciałem ponosząc Ofiarę i Zmartwychwstając!

4)      Przejęzykowienie- niekonsekwentna „konsekwencja” antyformalizmu (bo słowa to też formy zewnętrzne). W jego wyniku porzucamy komunikaty pozawerbalne na rzecz słów utożsamiając je niemal z treścią. W efekcie, stajemy się bezbronni wobec zmiany treści słów, również Ewangelicznych, gdyż tracą one oparcie w znakach pozawerbalnych, o które troskę porzuciliśmy, bośmy je uznali  za obojętne wobec treści. W oparciu o rzekomą ich neutralność semiotyczną, a nawet moralną, nadaliśmy  moralną wartość samej zmianie form kulturowych, dostosowywaniu się w nich do trendów świata(o czym świadczą troskliwe pouczenia ze strony kapłanów, że trzeba iść z duchem czasu), co jest przejawem nastawienia opisanego w mechanizmie nr 2.

Religijność(albo szerzej mentalność) ludowa, Tradycja liturgiczna i Intronizacja, to Triada, która stanowi lekarstwo na powyższe błędy.
Tak się składa że ks. Piotr Natanek, stara się łączyć wszystkie te ogniwa. Być może nieudolnie, ale dlatego, że nie miał w tym słusznym działaniu wystarczającego zrozumienia i wsparcia ze strony  przełożonych. Co więcej: zaczęto go karać i zarzuty mu stawiać dopiero, gdy zaczął się „Intronizacją” „Mszą Trydencką” interesować i odwracać od swych wcześniejszych błędów, takich jak niewłaściwa kreatywność liturgiczna. Gitarka, przygotowywane przez młodzież (również przeze mnie, nad czym ubolewam) dowolnie wybrane teksty psalmów, rozważań religijnych, czy o zgrozo… myśli Paulo Coelho i Dalajlamy wplatane w Mszę Świętą nie spotkały się z konieczną naganą przełożonych, a odwrót od tych błędów został ukarany. Czyż to nie paradoks?[i]
Triada owa sprowadza się do próby czynienia  znaków wiary ze wszystkich wymiarów naszego życia, a nie tylko z wydzielonych nisz i słów. Takie są bowiem warunki mocy i żywotności każdego światopoglądu: docieranie do wszystkich zmysłów,  wyrażanie się za pomocą wielorakich wymiarów życia, czynienie z nich spójnego systemu mającego nie tylko zbiór byle jak rzuconych znaków, ale i swego rodzaju „gramatykę”, znaczący porządek. Porządek dany z góry, a nie wymyślany przez współczesnych i dlatego mogący stanowić podstawę ich wzajemnej komunikacji i społecznych więzi.
Religijność ludowa czyni to za pomocą głębokich znaczeń ukrytych nie tyle w słowach i oderwanych od życia akcjach, co w codzienności:  w domowej przestrzeni, w obrzędach związanych z pracą, czy zmianą statusów społecznych, w  ubiorze, a nawet w wizji przyrody.  Obala myślenie sekularyzacyjne,  przejęzykowienie (Wymiar ów należy opisać szerzej w innym miejscu)
Msza Święta Wszechczasów i inne Tradycyjne obrządki mają w tej ludowości grunt, dzięki któremu nawet bez słów mogą być właściwie zrozumiane: szacunek do Tradycji(tego co dane z góry, a nie konstruowane przez współczesnych), obrazy Ziarna, chleba, pracy- pańszczyzny Adamowej, siewu, Chleba, Ofiary i… domowy ołtarzyk z krzyżem na środku  przypominający ołtarz w kościele, często zwrócony na wschód i postawiony przy ścianie.
Intronizacja podobnie jak ludowość obala sekularyzacyjne ograniczanie religii,  tyle tylko, że w wymiarze polityczno-społecznym.
Zawierzmy więc z powrotem przetestowanym przez wiele pokoleń  ludowym zwyczajom. Zaufajmy Tradycji Kościoła, która przechowuje Żywe Znaki. Oddajmy całe nasze życie- również społeczne i państwowe Chrystusowi!
Tego właśnie nam potrzeba.






[i] Warto na marginesie dodać, że wg słów ks. Natanka wtedy, gdy zarzucano mu że nie stawia się na wezwania, leżał chory w szpitalu, więc stawić się nie mógł, ponadto  wiadomości do niego po prostu nie dotarły. On sam twierdził, że zupełnie co innego słyszał w prywatnych rozmowach z ks. Kardynałem, a co innego w otrzymywał w oficjalnych komunikatach. Są to znaki zapytania które wymagają wyjaśnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zapraszam do komentowania