piątek, 28 października 2016

KOD i jego hipokryzja

Co łączy PiS z PO i KOD-em?
Zgodna walka o „Wolność Mediów” przyczyną konfliktu.


Ci, którzy walczą z jednostronnością mediów publicznych za czasów PiSu są niekonsekwentni. Bo i media za czasów PO wykazywały uwikłanie w politykę, prześladowanie głosów innej opcji, począwszy od uciszania Jana Pospieszalskiego, wypowiedzi dziennikarzy sugerujące ludziom co karygodne, a co nie, fałszywe oskarżenia wobec polityków takich jak Janusz Korwin Mikke, jakoby chwalił Hitlera i nienawidził niepełnosprawnych, przemilczenie przesłuchania Bronisława Komorowskiego, i wiele innych.
Najbardziej martwi jednak to, że obie strony konfliktu najbardziej mylą się tam, gdzie się zgadzają. Nie waham się stwierdzić, iż to owo pole zgody jest przyczyną ich konfliktu. I jedni i drudzy niestrudzenie walczą o „niezależność” mediów, o ich nieuwikłanie w żadną polityczną. Coś takiego nigdy nie będzie istnieć.
Dziennikarz, który deklaruje neutralność wprowadza siebie (bo zazwyczaj szczerze w to wierzy), ale – co gorsza – innych w błąd.
Najuczciwiej będzie gdy swoich politycznych i światopoglądowych preferencji nie będzie ukrywał.
Bo choćby nie wiem jak się starał, jego światopogląd będzie miał wpływ na to, jak dobiera gości, co go interesuje, i jak formułuje pytania. Deklarowanie przez niego neutralność zakryje owo podskórne, międzywierszowe uwikłanie w konkretną polityczną opcję.
Powtórzmy: pewnie dobrze chce, ale ukształtował go splot komunikatów wysyłanych przez współczesną cywilizację. Cywilizację pozorów.
Neutralność, Krytyka "monopolu na prawdę", nawoływanie do wolności mediów to nośne hasła, które manipulują opinią publiczną. Problem polega na tym, że ci, co mówią o unikaniu stereotypów, nie zauważają stereotypu, jakim jest twierdzenie, że można się stereotypów wyzbyć. Ludzkie myślenie składa się koniecznie ze stereotypów. Chodzi o to, by były prawdziwe.
Światopoglądy są różne dlatego, że ich wyznawcy różnie definiują prawdę. Ci zaś co mówią, że są neutralni sami siebie oszukują bo z pomocą językowej łatki "neutralność" są ślepi wobec tego, jak konstruowane przez nich wypowiedzi, jak dokonywana przez nich selekcja faktów są w ich poglądy uwikłane. Od tego uwikłania nie da się uciec. Najuczciwiej więc porzucić starania o neutralność i prostolinijnie walczyć o to, co mi moja wiara, mój światopogląd nakazuje nazywać prawdą. Zrodzi to konflikt. Ale jak widać nawet walka o neutralność rodzi konflikty.
Smutne jest to, że wyrazy takiej uczciwości spotykają się z atakiem ze strony tych, którzy paradoksalnie nawołują wszystkich do tolerancji i piętnują dyskryminację. Uczciwym i prostym ludziom dostaje się więc za fundamentalizm, wrzuca się ich do jednego worka z islamskimi terrorystami.
Baczmy więc, byśmy nie popełnili czegoś gorszego, niż spór: fałszywych oskarżeń.


Łatwo je rozpowszechnić. Dużo trudniej cofnąć wywołane przez nie krzywdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zapraszam do komentowania