sobota, 12 stycznia 2013

każdy ma jakieś założenia



Wstęp
          ...już  piszę:
O
  tym, że każde myślenie opiera się na rozumie, a rozum na wierze… w Boga,  że obrazy mityczne i rytuały większości kultur historii mają urzeczywistnienie i wypełnienie w Chrześcijaństwie, w Krzyżu Zmartwychwstałego Chrystusa, że zmiany cywilizacyjne wcale nie są koniecznością, której trzeba się biernie podporządkować, bo każdy z nas może zapoczątkować nowe zmiany, że w świecie nie ma całkowitej niezależności, że religia, która nie mieszałaby się do wszystkiego(w tym do polityki) nie byłaby religią, że konflikt wyznaniowy jest nieunikniony, bo istnienie różnych wyznań wynika z tego konfliktu, że stroje, muzyka, obyczaje mogą być dobre i dlatego też złe.  A na ostatek dodam, że można i trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Jak? Spokojnie, zobaczysz;-)
Piszę, ale w zasadzie to tylko splot  innych żyć i pisań, które jakoś tak znalazły się w zasięgu mego doświadczenia i dały mi, jak mniemam, spójny obraz rzeczywistości, a z nim krytykę współcześnie modnego jej postrzegania. Dlatego też proszę Cię Przyjacielu, żebyś czytał kolejne rozdziały jako nierozerwalnie związane z poprzednimi i następnymi, jako wzajemnie się wyjaśniające. Pisanie to jest wskazaniem luk, nad których przepaściami dane mi było w życiu stanąć. Całościowy obraz tego, co pragnę Ci przekazać może się wyłonić dopiero z szerszej gamy lektur, które tu polecę, oraz z refleksji, którą wzbudzi w Tobie zwyczajność,  codzienność. Mam nadzieję,  że propozycja załatania pewnych dziur-wypełnienia braków, sposobu wzniesienia mostów ponad przepaściami jak na razie Ci wystarczy, bom nie taka tęga głowa, by wszytko ogarnyć. Proszę Cię jednak o odrobinę życzliwości i zrozumienia dla młodego wieku mojego, w wyniku którego owe eseje są tylko zalążkiem dalszych, bardziej konstruktywnych rozważań. Liczę na to, że znajdzie się ktoś, kto wykorzysta swoje kompetencje, by  poniżej omawiane sprawy wziąć w swoje, bardziej sprawne i wyćwiczone ręce. Z pewnością możesz nim być Ty!  Proszę Cię również, byś wobec dostrzeżonych nieścisłości szukał raczej lepszych słów dla wyrażenia sensu, który je przekracza. Niech nieudolność piszącego skłoni Cię raczej do użycia własnych talentów, by mu pomóc w  lepszym wyrażeniu słuszności. Nie mam ambicji odkrywania nowych prawd, dlatego będę uczył się jak funkcjonują zamki drzwi dawno już otwartych. Proszę, nie miej mi tego za złe. Pamiętaj też, że podzieliłem  się z Tobą osobistym światopoglądowym notatnikiem, w którym na potrzeby życia staram się jakoś poukładać tak liczne dziś propozycje  i na którąś się zdecydować. Bo chcąc, nie chcąc żyłem, żyję i żył będę. Jak długo? Nie wiem. A życie to zmusza mnie do decyzji.
Chcąc, nie chcąc.
Lepiej więc chyba być  c h c ą c y m .
I chcący właśnie zaprasza Cię teraz
do  ś r o d k a

          Niniejsza książeczka jest poszukiwaniem prawdy, poszukiwaniem zgodności i sensu wszystkiego.  Każdy z nas tego potrzebuje. Ty też, nie zapieraj się, że nie! Uniwersalność marzeń o takiej spójności, to wynik istnienia rozumu, który  posiada każdy, kto myśli. Rozum ten jest sam niewystarczający- bez pewnego pokornego i niedocenionego dziś sojusznika polega na polu bitwy o poznanie. Zawsze bowiem okazuje się, że jest coś co go w danej sytuacji, czy kulturze, w danym momencie historycznym,  w danych aktualnościach przekracza. Wyraźnie ujawnia się to w doświadczeniu takowym: to, co kiedyś wydawało się mądre, dziś może wydawać się głupie. Będę chciał zmierzyć się z tą słabością- nie jako naukowiec, ale i w zgodności z logiką, która jest podstawą nauki- i dowiedzieć się, który obraz świata(zawierający w sobie wielość, ale nie dowolność obrazów - czy jak kto woli- perspektyw) i ludzkiego w nim miejsca jest Prawdziwy. W tym celu podważę kilka powszechnie funkcjonujących stereotypów. Spróbuję wskazać gdzie i w jaki sposób poprzez to, że są niemądre, czyli niezgodne z podstawami mentalnymi, czyli wewnętrznie sprzeczne przeszkadzają nam w zrozumieniu upragnionej Prawdy. Żeby tego dokonać poszukam w pierwszym rozdziale  zupełnie pierwotnych prawd, czy zasad- konieczności rozumowych, poznawczych. Alternatywą dla błędnych stereotypów będzie wskazanie bezbłędnych, czyli zgodnie wypływających z owych konieczności – podstaw rozumu.. Będę chciał więc, zanim przejdę do opisu sposobu poznawania rzeczywistości wskazać na fakt, że wychowanie człowieka kształtuje schematy poznawcze. Schematy te, mimo iż  zbudowane są na podstawie rozumowych konieczności, mogą tym koniecznościom przeczyć przez nieporządek, przez niespójność systemową.

Wyjdę ponadto z założenia, że każdy ma jakieś założenia i że nie jest uczciwe ich ukrywanie za trzema paniami zwanymi: „neutralnością”, „obiektywnością”, czy „bezstronnością”. Wprowadzaniem w równie wielki błąd jest twierdzenie, że  się traktuje równo wszystkie poglądy (w tym religie), że się im przyznaje równe prawa i swobodę, bo samo takie twierdzenie jest poglądem, z jakichś założeń światopoglądowych wynika, a jednocześnie okrada rzekomo bronione religie z ich roszczenia do czynienia się ostatecznym kryterium wszystkiego. W związku z powyższymi zastrzeżeniami byłbym nieuczciwy, gdybym od razu wszystkich kart na stół nie wyłożył, gdybym nie uprzedził, że jestem katolikiem i że będę bronił światopoglądu religijnego, katolickiego tak, jak relatywista, czy ateista, czy agnostyk bronią relatywistycznego, ateistycznego, czy agnostyckiego. Oni bronienie swoich poglądów i przekonywanie do nich nazywają wolnością słowa, a czasem nawet neutralnością, a gdy ja bronie swoich to żem jest stronniczy i narzucam? No głupie to.
          Wnioski na temat ludzkiego poznania, mogą początkowo zostać odebrane jako pesymistyczne, relatywistyczne, czy nawet solipsystyczne- jednakże dalej okaże się, że z przesłanek tychże nurtów można, a nawet należy wysnuć wnioski przeciwne formułowanym dotychczas. Jednym z nich będzie wskazanie, że owym tajemniczym i niezastąpionym sojusznikiem rozumu jest wiara. Ich przeciwstawianie zaś to jedno wielkie nieporozumienie.
          Jeszcze dalej zobaczymy, że konsekwentne trzymanie się zasad rozumowych – zasad myślenia, których zgodności z rzeczywistością nie ma sensu podważać, bo samo podważanie jest ich używaniem,  prowadzi niechybnie do uznania, że są to zasady uniwersalne i jedyne i dlatego podzielane przez inne osoby.
Dowiemy się dlaczego musimy uwierzyć- jeśli chcemy pozostać w zgodzie z zasadami własnego myślenia, że Istnieje Jedyna, Pierwotna, Osobowa Świadomość,
której Wrażenie Stwarza istnienia naszych wtórnych, niestwórczych świadomości i obiektywną rzeczywistość.
          Tu okaże się zasadne, przewijające się od początku książki uznanie Boga, który objawił się w Chrześcijaństwie, niejako podważające: immaterializm, agnostyczny pesymizm poznawczy, solipsystyczne i postmodernistyczne ubóstwienie własnej subiekcji na podstawie...  przesłanek tychże nurtów myślowych.
          Dalej, w rozdziale drugim zobaczymy, że odrzucenie kultury ludowej- często w jej imię- w dobie rozumu i oświecenia, jako zabobonnej, było jednocześnie odrzuceniem  logicznej Prawdy o Boskim źródle wszechświata i zasad jego poznania. Poznamy w jaki sposób kultura tradycyjna tymi zasadami starała się żyć i dlaczego wyparcie się owej kultury z gruntu r e l i g i j n e j  przecie (w tym “ludowej”) to odrzucenie podstaw religijności, a przez to odrzucenie rozumu. Przeanalizujemy kilka ogólnych zasad tej odrzuconej dziś kultury i postaramy się uzasadnić, że pewne nowoczesne formy kultury- są z religijnością sprzeczne, a jeśli nawet nie z rozmaitymi religijnościami, to z ich spójnym dopełnieniem- katolicyzmem, urzeczywistniającym pragnienia, które w innych religiach były niepokonalnie niespełnione.
          I w kontekście kultury ludowej nawiążemy do spornej dziś idei Intronizacji Chrystusa pokazując, że jest ona próbą przywrócenia religii naturalnej pozycji, jaką miała ona w kulturach ludowych, a którą utraciła wraz z ich odrzucaniem. Na gruzach bowiem tejże kultury zbudowany został- i owszem- z użyciem cegieł z gruzów wyłowionych(bo innych nie ma)- ten sposób życia, w który dominująca w Kościele tendencja- dążąca do "postępu" i podobnych, obalanych w rozdziale trzecim stereotypów- chce wpisać naszą religię. Owym błędnym sposobem życia z tych ideologii wynikającym zajmę się w rozdziale czwartym. Chcę tam pokazać, że to niemożliwe, że katolicyzm, który staje się zgodny z owym sposobem życia, z zasadą nowoczesnej kultury masowej(której produktem bywa aż nazbyt często i nauka) przestaje być nie tylko katolicyzmem, ale i religią. Jednym więc wyjściem jest  przeobrażenie kultury współczesnej tak, by została podporządkowana Bogu w symbolicznym ale i bezpośrednio znaczącym- czyli wartościowym moralnie wymiarze czasu i przestrzeni, za pomocą zasad uporządkowania elementów kultury i działań życia codziennego. Propozycje owego przeobrażenia opiszę w rozdziale piątym, stanowiącym jednocześnie aktywne, pozytywne podsumowanie. Podsumowanie, które nie zatrzymuje się na krytyce, ale daje alternatywę.  Drogą do tej metamorfozy kultury jest jednak  w y c h o w y w a n i e  nowych pokoleń, uwzględniające ludzkie podstawy rozumowe, uwzględniające dawanie im przykładu za pomocą konkretnych zewnętrznych form - tak, jak w kulturach ludowych- które będą próbowały odtworzyć strukturę Bożego Kosmosu- by wg niego ci, których wychować chcemy zaczęli myśleć.

"Wyjdę ponadto z założenia, że każdy ma jakieś założenia i że nie jest uczciwe ich ukrywanie za trzema paniami zwanymi: „neutralnością”, „obiektywnością”, czy „bezstronnością”. Wprowadzaniem w równie wielki błąd jest twierdzenie, że  się traktuje równo wszystkie poglądy (w tym religie), że się im przyznaje równe prawa i swobodę, bo samo takie twierdzenie jest poglądem, z jakichś założeń światopoglądowych wynika, a jednocześnie okrada rzekomo bronione religie z ich roszczenia do czynienia się ostatecznym kryterium wszystkiego. W związku z powyższymi zastrzeżeniami byłbym nieuczciwy, gdybym od razu wszystkich kart na stół nie wyłożył, gdybym nie uprzedził, że jestem katolikiem i że będę bronił światopoglądu religijnego, katolickiego tak, jak relatywista, czy ateista, czy agnostyk bronią relatywistycznego, ateistycznego, czy agnostyckiego. Oni bronienie swoich poglądów i przekonywanie do nich nazywają wolnością słowa, a czasem nawet neutralnością, a gdy ja bronie swoich to żem jest stronniczy i narzucam? No głupie to."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zapraszam do komentowania