DYSCYPLINA[2020-2022]
„Usiłuj zawsze skłaniać się:
nie ku temu co łatwiejsze, lecz ku temu co trudniejsze;
nie do tego co przyjemniejsze,
lecz do tego co nieprzyjemne;
nie do tego co smakowitsze, lecz
do tego co niesmaczne;
nie do tego co daje spoczynek, lecz do tego co wymaga trudu”
W każdej dziedzinie życia, w tym w budowaniu wielkich zespołów cywilizacyjnych dyscyplina, umiejętność powściągnięcia pożądań i ochoty jest kluczowa i niezbędna. Rozprzęganie tej dyscypliny, musi się skończyć słabą formą w sporcie, upadkiem państw i cywilizacji, rozkładem rozumu, ekonomii i… potępieniem dusz.
Żeby ją wypracować trzeba odróżnić wolę od ochoty. I od potrzeby. Mogą się one pokrywać, ale ich całkowite utożsamienie jest samobójstwem własnej woli. Marketingowy mechanizm stwarzania potrzeb bazuje na oddziaływaniu na najniższe instynkty, podsyca ogień pożądań i wywołuje „niepotrzebne potrzeby”. Odrywanie ludzi od rzeczywistości, przyklejenie do ekranów i słuchawek pozwala wywoływać w ludziach nie tylko fałszywy obraz świata, ale rozniecać pożądanie rzeczy wyidealizowanych, a przez to niemożliwych do zaspokojenia. Jeśli niemożliwych, to klient będzie cały czas potrzebował naszego produktu i będziemy mogli na nim zarabiać. będzie powiększał swoje nierealne wymagania a przez to frustracje i rozczarowania.
Podążaniem za pożądaniami jest również traktowanie mocnych oskarżeń jak faktów. Jest to o tyle groźne, gdy w taką pułapkę wpada środowisko mówiące dużo o tradycji, obiektywizmie i realizmie. Gdy podważa dane im Akty, fakty i zasady(np. dane wprost Akty Kościoła, jak SWII i NOM, czy posłuszeństwo biskupa papieżowi w sprawie świeceń), w imię własnych skomplikowanych tłumaczeń i interpretacji uzasadniających rzekomą konieczność odrzucenia tych Aktów. Wtedy z uwagi na ludzką ograniczoność poznawczą możę coś w swoich tłumaczeniach przeoczyć i zgubić, a więc de facto trak przyjmuje postawę ślepej ufności wobec nieufności, ślepego negowania danych wprost Aktów i zasad, równego nieufności wobec nim. Wtedy przyczynia się do wywrócenia do góry nogami znaczenia słów o których tyle mówi, do komunikacyjnego paraliżu, czyli Wieży Babel. Oskarżenia bowiem w szumie informacyjnym, w świecie przebodźcowanym pobudzają emocje, wywołują sensację, a więc wybijają się lepiej niż „obrona oskarżanych”. Ta druga wydaje się miałka. Tradycja katolicka i w tym zakresie w ramach VIII Przykazania uczy nas zdolności zapierania się siebie również w pokusie pochopnego podążania za nieuprawnionym, acz mocnymi sądami i podejrzeniami, za myleniem ich zmysłowego wrażenia przekonywalności, z faktami, a wrażenia nieprzekonywalności z „wykręcaniem się od prawdy i fałszem. Rzeczywistość to nie jest bajka z przejaskrawionymi kolorami postaci i z wyidealizowanymi konturami, to nie zdjęcie przerobione w photoshopie i idealnie wykadrowane.
Niestety ludzie w świecie konkurencyjnych wyidealizowanych bodźców, traktują realizm, jak nierzeczywisty, bo zbyt mało wyrazisty.
Żeby osiągnąć efekty, trzeba nauczyć się powściągnąć przed sprawdzaniem maili wtedy, gdy mamy wyznaczony czas pracy nad konkretnym projektem, dzielenia wielkich projektów na małe segmenty tak, jak dzielimy trudne do wymówienia wyrazy na sylaby.
Tak samo jest z życiem duchowym(które nie jest czymś odrębnym od życia materialnego, ale czymś co byłoby martwe, gdybyśmy nie uczynili źródłem zasad nakładanych na nasze codzienne działania. Nie postąpimy naprzód, jeśli nie będziemy potrafili działać wg reguł: jeśli postanowiliśmy, że od 6 do 10 piszemy artykuł, albo ciągniemy drzewo z lasu, to nie robimy sobie w tym czasie pogaduszek, nie czytamy Pisma świętego, nie prowadzimy streamu, nie obieramy ziemniaków, nie rzeźbimy niedźwiedzia w znalezionym przypadkiem kawałku lipy i nie nagrywamy zaległej piosenki. Stąd święci uczyli, że kiedy mamy wyznaczony czas na sen, to śpimy, nawet jeśli nam się ZACHCE gorliwie modlić. Taka ochota na modlitwę jest wtedy pokusą. Oprócz organizacji czasu ważna jest organizacja przestrzeni, relacji ludzkich, czyli wyznaczanie właściwych miejsc na pewne czynności, właściwych ubiorów, itd. Nie czytamy więc Pisma świętego w łazience, nie kładziemy czekolady przy biurku w trakcie trudnej koncepcyjnie pracy, czy –co gorsza- modlitwy, bo mózg wybierze przyjemniejszą czekoladę i nie pozwoli nam się skupić na tym, co trudniejsze. Nawet, jeśli jej nie zjemy, to walka z pokusą nas tak umęczy, że albo nic nie zrobimy, albo efektywność pracy będzie dużo mniejsza. I nawet jeśli to, na naszła nas ochota nam wyjdzie wspaniale, to nauczymy swój mózg uzależnienia od nagrody i uniemożliwimy sobie szersze planowanie konieczne do tego, by działać w porozumieniu z innymi ludźmi.
W rozleglejszej perspektywie rzeczy doraźnie przyjemne, korzystne i fascynujące okazują się zgubne dla pojedynczych ludzi i społeczeństw dopiero po pewnym czasie. Wynika to w dużej mierze z tego, że jak mawiał św. Maksymilian: „Nie widzimy związku między naszym szczęściem, a okolicznościami, co nas trapią”, ponieważ, jak to zwykł często mawiać ten sam święty: „nasza głowa ma granice i wchodzi w czapkę lub kapelusz”, a jak uczy Pismo: „po części tylko poznajemy.” Tym, co pozwala nam, własne ograniczenia przekroczyć i się przed ową zgubą uchronić jest właśnie zespół reguł wypracowanych przez pokolenia - Tradycja- często tłamsząca młodzieńcze(starcze też) popędy, wymagająca nieprzyjemnego treningu, metanoi, ale właśnie w tym celu, by uchronić ludzi od konsekwencji, których oni w wyniku własnych ograniczeń poznawczych znać nie mogą. Przesadne zapatrzenie w naukowe odkrycia i wszelka inna afirmacja nowinek jest zgubna z tych samych powodów.
Stąd wyższość tradycji nad nauką i naszymi rzekomo „rozumnymi” dywagacjami. I potrzeba weryfikowania jednej przez druga, z zachowaniem właściwych hierarchii. Tradycja, jako źródło wartościowań stoi tu wg mnie wyżej, co uzasadnimy w dalszej części.
Dlatego też zarówno w wychowywaniu, jak i w działaniach
duszpasterskich błędna jest taktyka „dostosowania się”, zmieniania tego, co
dane z góry od przodków. Hamuje ona wzrost, gdyż dzieci i wierni uczą się, że
to nie oni mają się przystosowywać do tego, co przetestowane przez wysiłek
pokoleń, sprawniejsze, wyższe, doskonalsze, ale to, co doskonalsze ma się
przystosowywać do nich. Jest to przewrotność dla dzieci i wiernych niezmiernie
szkodliwa! Oducza ich bowiem podejmowania
wysiłku, osiągania wyższych „leveli”, treningu, pokonywania własnych słabości, metanoi,
czyli „zapierania się samego siebie”. Jest początkiem rozkładu cywilizacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do komentowania