O odrzucaniu wiary ludowej i rytualnej, o usunięciu pszenicy wraz
z chwastami,
o przesuwaniu gleby wraz z chwastami i sianiu
Ziarna Słowa na skale...
"W swej Mowie eschatologicznej Jezus zapowiedział, że u kresu czasu „ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego” (Mt 24, 30). Oczyma wiary można już było rozpoznać Jego znak wpisany w kosmos od początku świata i w kosmosie ujrzeć potwierdzenie wiary w ukrzyżowanego Zbawiciela. Dzięki temu chrześcijanie wiedzieli równocześnie, iż drogi historii religii zawsze zmierzały do Chrystusa, że jej oczekiwanie, wyrażone w wielu obrazach, prowadziło właśnie do Niego. I odwrotnie, oznaczało to, iż filozofia i religia(mitologia rozmaitych religii naszego globu, uniwersalne jej struktury o różnych wariacjach I wypełnieniach-d.m.)darowały wierze obrazy i myśli, w których dopiero mogła ona w pełni rozumieć siebie samą."[1]
"Gest cielesny jest jako taki nośnikiem duchowego sensu — adoracji, bez której sam gest byłby bezsensowny. Akt duchowy musi się ze swej istoty i ze względu na cielesno-duchową jedność człowieka wyrazić koniecznie w geście ciała."
Jakże często w dzisiejszych czasach dobrzy katolicy z
obrzydzeniem patrzą na ludowe- obrzędowe, czy przestrzenno-czasowe sposoby
wyrażania treści religijnych, uznając je za zabobony, magię, pusty formalizm,
za wiarę w moc czynności ludzkich i energii. W imię takiej opinii próbuje się dziś nierzadko
odżegnywać od takich i podobnych praktyk i postaw i zasad, w celu
uczynienia naszej wiary szczerym i prawdziwym oddaniem czci Bogu. Najbardziej zadziwia to, iż obok tych postaw istnieje fascynacja ludowością, i wszelkimi umistycznieniami życia(np. wschodnie praktyki) poza tą rodzimą, katolicką.