Taniec
Taniec
nie jest zły jako taki. Jeżeli przez taniec rozumiemy sekwencję
zsynchronizowanych wg pewnych reguł ruchów dopasowanych do muzyki.
Tak samo jedzenie nie jest trujące dlatego, że jest jedzeniem. Złe
mogą być pewne rodzaje i cechy konkretnych potraw i tańców
Wyjasniam,
ponieważ, niektórzy zżymają się czytając ojców Kościoła,
którzy po prostu mówią, że tańce są złe. Mówią, ale taki już jest język, że często używamy tego samego słowa w różnych
znaczeniach, dokonujemy językowych skrótów. I tak: raz taniec
oznacza to, co powyżej opisałem, a innym razem tylko te złe tańce.
Nawet u jednego autora. Czy Pan Jezus był politeistą, czy
panteistą, kiedy powtórzył: „bogami jestecie”, czy głosił
herezje, gdy nazwał Piotra Szatanem?, czy nawoływał do
wydłubywania sobie oczu? Proszę więc czytając cytaty, które
zaraz się pojawią, brać na to poprawkę i nie interpretować
wypowiedzi z innych czasów przez pryzmat współczesnego
przejęzykowionego „puryzmu”(swoją droga puryści językowi
często zarzucają innym puryzm formalny, jakby język werbalny nie
był formą materialną).
W
tańcu jaki tu uznamy za niezgodny z moralnością katolicką
przekracza się tą granicę odległości fizycznej, której nie
przekracza się w innych codziennych sytuacjach. (za tą granicą
jest dystans zwany przez prokemikę intymnym). „Nieprzyzwoitość”
konkretnych ruchów to dotatkowy problem. Nawet tego jednak tak samo
jak wyjątkowości powyższej bliskości nie zauważamy, bośmy się
przyzwyczaili, bo nastąpiło spowszednienie... A nasza mentalność
to spowszednienie zakodowała. Dlatego dzisiaj często nie czujemy
pożądliwości w tańcach, w których te granice przekraczamy. I to
wcale nie jest – wbrew pobożnym pozorom – dobre. Obojętne też
nie.
Pewnym
sytuacjom bliskości, pewnym widokom, ruchom, nie powinno się
odmawiać pożądliwych skojarzeń- nie powinno się do nich
przyzwyczajać tak, że przestają na nas działać. W ten sposób
wszakże osłabiamy coś, co winno funkcjonować jak najlepiej. Bo
tak to sobie Bóg zaplanował dla Małżeństwa.
Jeśli
się przyzwyczaimy(mówię w imieniu mężczyzn) do częstego
obcowania z widokiem, ruchami i dotykiem ciał dziewczyn, to
obcowanie z żoną straci swoją wyjątkowość, unikalność- a tą
unikalność powinny mieć i dotyk i widok i bliskość-prawidłowo
niedostępne nam w sytuacjach poza sakramentem małżeństwa.
Wspomniany
powyżej dystans intymny jest kulturowo uwarunkowany tak samo jak
wyznaczniki nagości ale tylko w ograniczonym zakresie, którego
granicami są wyznaczniki obiektywne skromności i tajemnicy ciała.
A nawet gdyby nie był, to nasze wartości są konkretną kulturą,
konkretną ramą kontekstową, która sama w sobie jest źródłem
naszych wartościowań. Nasza wiara wyraża się koniecznie w
konkretnej kulturze i nie da się inaczej! Stąd odpowiadając tym co
używają kontekstowego wytrychu- jakiś „kontekst” musimy
uznawać za wyznacznik dobrych i złych zachowań.
Ktoś
– dokładniej – może powiedzieć, że sytuację intymną znosi
"kontekst, sytuacja tańca". Owszem, bardzo często jest
tak, że ludzie w pewnym kontekście nie odczuwają złości pewnych
zachowań, bo kulturowe, kontekstowe przyzwyczajenie im to nakazuje.
Ale kulturę, sytuacje i konteksty tworzą w pewnym jej aspekcie
ludzie. A ludzie mają to do siebie, ze popełniają błędy. Dlatego
konteksty mogą być błędne. Nie możemy się im bezwiednie
poddawać. Zazwyczaj te konteksty są dam dane jako oczywiste
narzędzie postrzegania świata, "habitus" i dlatego są
dla nas przezroczyste, dlatego nie możemy ich dostrzec i poddać
moralnym kryteriom... I tu trzeba więc wyjść z siebie, dokonać
metanoi, spojrzeć na to co tak oswojone, że aż przezroczyste
oczyma obcego, popatrzeć z dystansu, zrobić przegląd tego, co
pomimo zmiany historycznych kontekstów było wypadkową spojrzenia
na badaną przez nas sprawę ze strony autorytetów naszej wiary. To
jest nasz wyznacznik. To z tej wypadkowej odczytujemy Działanie Duch
Świętego. Gdy już nam się to w wyniku różnych życiowych
sytuacji uda, to musimy się tymi spostrzeżeniami podzielić
dzielić! Nie należą one do nas, jesteśmy tylko narzędziami
Ducha Świętego. Marnymi długopisami.
Ciekawi fakt, iż tancerze towarzyscy poza kontekstem katolickim często wspominają o erotycznym wymiarze tańca, często to nawet niektórzy katolicy pochwalają, ale kiedy ktoś wspomni o tym, iż ten wymiar świadczy o tym iż większość współczesnych tańców towarzyskich jest wobec tego wymiaru poza małżeństwem niezgodna z katolicką moralnością, to atakują taki argument, twierdzeniem, że taniec wcale pożądliwy nie jest, że to zależy od samych tancerzy.
Ciekawi fakt, iż tancerze towarzyscy poza kontekstem katolickim często wspominają o erotycznym wymiarze tańca, często to nawet niektórzy katolicy pochwalają, ale kiedy ktoś wspomni o tym, iż ten wymiar świadczy o tym iż większość współczesnych tańców towarzyskich jest wobec tego wymiaru poza małżeństwem niezgodna z katolicką moralnością, to atakują taki argument, twierdzeniem, że taniec wcale pożądliwy nie jest, że to zależy od samych tancerzy.
"O
tańcu, jego specyfice, poruszaniu serca, a także granicy, której
nie powinno się w nim przekraczać, w Małym Poradniku Grzesznika
mówi o. Ksawery Knotz, kapucyn z Apostolstwa Małżeństw "Szansa
Spotkania".
W
tańcu zawsze jest jakiś element uwodzenia i bliskości cielesnej,
który rodzi zainteresowanie drugą osobą. W czasie tańca mogą
pojawić się poruszenia seksualne. Przez taniec ludzie się do
siebie przybliżają, otwierają na siebie. Nieodzowne jest badanie
własnego serca i zastanowienie się w swoim sumieniu nad tworzoną
relacją. Istnieje cała hierarchia wyższych i niższych poruszeń
ludzkiego serca: czystych i brudnych, miłosnych i pożądliwych,
które się do pewnego stopnia wzajemnie mieszają, mają swoje
odmiany i odcienie. Przenoszą się na zewnątrz za pomocą naszego
ciała – poprzez mowę, dotyk. Zależnie, które poruszenia
zdominują serce człowieka będą niosły całkiem inną treść i
będą budować całkiem inny rodzaj relacji z drugą osobą.
Tango
argentyńskie dla przykładu jest bardzo erotycznym tańcem. Taniec
uwodzi. Otwiera na dużą intymność między tańczącymi
partnerami. Jeśli tańczą małżonkowie to, on ich łączy, zbliża
i umacnia małżeństwo. Wyrażają poprzez taniec miłość do
siebie. On przekłada się na więź. Nie ma co ukrywać, że w
innych przypadkach tak erotyczny taniec naraża na zdradę
małżeństwa. Jeśli ktoś się w nim zatraci, może stracić
poczucie granicy. Taniec to dotyk, ubiór, zapach... to oddziałuje.
Tańcząc trzeba pamiętać, że ma się obrączkę na palcu.
Człowiek
o czystym sercu będzie wyczuwał, żeby za dużo nie tańczyć z
pewnymi osobami, że to może przerodzić się w coś złego. Też
jest inny taniec po alkoholu, który może spowodować utratę
wolności. Puszczają pewne hamulce, i robi się wtedy rzeczy,
których nie zrobiłoby się na trzeźwo. Poprzez taniec można
doprowadzić do stworzenia sytuacji umożliwiającej wykorzystanie
seksualne drugiej osoby. Ważne jest z kim się tańczy i jak się
tańczy. I o tym też trzeba pamiętać.
Jest
wiele pięknych tańców, które dają ludziom dobrą zabawę, radość
i szczęścia, które przynoszą dobre owoce. Dużo zależy od serca
człowieka."
A
tak pisała forumowiczka Mulan:
"tańczę
taniec towarzyski od 6 lat i musze przyznać o. Knotz ma rację.
Wiele par "stworzyło sie" poprzez taniec. Sama byłam w
podobnym zwiazku. Ważne jest odróżnienie ralacji czysto tanecznych
od tych, które z tańcem nie mają wiele wspólnego. Niektórzy,
świadomie lub nieświadomie, przekraczają pewne granice. Nie zdają
sobie sprawy, że druga osoba w parze, może te intencje źle
zrozumieć"
inny
komentator Jassp:
"Czy
można udowodnić taką tezę, że przez taniec z drugą osobą
poznaję jej przyszłe erotyczne zachowania? Inaczej, czy jak ktoś
tańczy (jak mi się układa z nią/nim taniec) tak będzie się
układało moje życie intymne z tą osobą? Trywialniej: jaki jestes
w tańcu taki w jesteś/będziesz w łóżku?"
Dużo
zależy od serca, ale serca zależy też od tego, co na zewnątrz-
jeśli damy temu do nas dostęp. Powyżej autor wpadł w pewną
sprzeczność- napisał, że Taniec uwodzi, a później ,ze trzeba
zachować w nim pewne granice. Jeśli coś uwodzi, ma podtekst i
działanie er, to granicą tego jest małżeństwo i sypialnia.
To,
co pisze ojciec Knotz tylko potwierdza słowa Brawaria. Szkoda, że
o. Knotz nie zauważa, że taka cecha tańców towarzyskich wyklucza
ich obecność, ich pokazywanie poza małżeństwem. Bo ten erotyzm
powinien być w małżeństwie zamknięty, powinien być tajemnicą,
do której dostęp mają tylko jej uczestnicy- Chrześcijanin nie
może więc tańczyć takich tańców publicznie, tylko w sypialni i
tylko w małżeństwie. A to wyklucza sensowność takich tańców,
bo jak niby możnaby było się ich nauczyć, jak możnaby było
mówić o tańcach o wspólnych dla wielu ludzi zasadach...?.
Joann
Kealiinohomoku w swoim eseju An Anthropological Looks at Ballet as a
Form of Etnic Dance zapoznawszy się z większością koncepcji
genezy tańca, często wzajemnie wykluczających się, stwierdziła,
że znalezienie jednego źródła tańca jest wręcz niemożliwe.
Najrozsądniej byłoby zatem uznać, iż w przypadku tego zjawiska
mamy do czynienia z poligenezą. Dlatego też korzeni tańca należy
szukać zarówno w zabawie, jak i życiu seksualnym; zachowaniu
zwierząt, jak i czynnościach magiczno – religijnych; grupowej
aktywności, jak i beztroskich działaniach jednostki. Dla Johanna
Huizingi taniec to szczególna i szczególnie doskonała forma
zabawy.7 (...) W zupełnie innej sferze źródeł tańca szukał
Havelock Ellis. Badacz dopatrywał się prapoczątków tego zjawiska
w ludzkiej seksualności. 9 5 Ibidem. Taniec według Ellisa stanowił
fundamentalną część prymitywnych orgii. To właśnie w tańcu
nastąpiło zrównoważenie 6 J. Kealiinohomoku: An Anthropological
Looks at Ballet as a Form of Ethnic Dance. W: Moving History… s.
33-34. 6 J. Huizinga: Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury.
Warszawa 2007. s. 256-257. 7 Ibidem. 8 H. Ellis: The Dance of Life.
New York 1923. 9 pierwiastków mistycznych oraz erotycznych, jakim
przesiąknięte było życie pierwotnego człowieka.10 Dla
ewolucjonistów taniec stanowił integralną część kultur
pierwotnych; był nierozerwalnie związany z rytuałami. Oprócz
tego, taniec stanowił bazę dla wszystkich innych form sztuki
mających swe początki w ludzkim ciele. 1
1Tomasz
Drożdż Człowiek i taniec. Systemy choreograficzne jako profile
badania kultury Praca doktorska pod kierunkiem prof. dr hab. Ewy
Kosowskiej Uniwersytet Śląski, Wydział Filologiczny Instytut Nauk
o Kulturze, 2012
Warto
w tym momencie zajrzeć do kompendium wypowiedzi "Ojców,
Doktorów,
Świętych
o
mieszanych
tańcach"
sporządzonego przez Mirosława Salwowskiego1,
by zobaczyć, że krytyka wielu tańców, uważanych przez większość
współczesnych w każdych czasach za „zwykłą, niewinną
rozrywkę” to nie jest wymysł jakiejś epoki, tylko pewna trwała
wartość w niemal dwutysiącletniej historii chrześcijaństwa.
Dlatego też nie można tu niczego usprawiedliwiać kontekstem
historycznym, czy kulturowym. Podobnie zresztą jak w przypadku
ubioru, spojrzeń i zachowań.
"Jedynym celem tańca jest zwrócenie na siebie uwagi, i to z myślą o znalezieniu partnera seksualnego. Podczas tańca w parach partnerzy często obejmują się nawzajem i naśladują swoje ruchy, podobnie jak robią to inne gatunki zwierząt przed spółkowaniem" - Allan i Barbara Pease.
"Każdy taniec to substytut seksu" - Mick Jagger,
"Tańczenie to jak rozpalanie ognia pod czajnikiem i doprowadzanie wody do wrzenia" - Paul Southern.
"Taniec jest ekscytującą przyjemną rozrywką ponieważ pozwala na częściowe zaspokajanie popędu seksualnego. Taniec, w istocie, jest takim bodźcem erotycznym, że działa nawet w odniesieniu do chłopców i dziewcząt w tak wczesnym wieku jak jedenaście lat" - dr Rita Hollingsworth.
"O narodzinach i upowszechnieniu się tańca zdecydował przede wszystkim tkwiący w nich erotyzm" - Michał Zaczyński.
"Uprawianie miłości jest podobne do tańca towarzyskiego" - dr Edward A. Dreyfus.
1 M. Salwowski, Taniec z Gwiazdami, czy z Szatanem? oraz inne eseje, Toruń 2008
„Ojcowie, Doktorzy i Święci Kościoła na temat tańców i balów (zbiór wypowiedzi) za:
https://salwowski.net/2018/12/31/138/
31 grudnia 2018 18:31
Poniżej
umieszczonych zostało 79 wypowiedzi (oraz przytoczeń postaw) Ojców,
Doktorów, Świętych, pisarzy kościelnych, teologów katolickich,
katechizmów, synodów i papieży na temat damsko-męskich tańców.
Warty zaznaczenia jest fakt, iż poniższe cytaty, swym zasięgiem
czasowym obejmują niemal całą historię istnienia Kościoła
katolickiego. Pierwsze z wypowiedzi w tej kwestii sięgają bowiem
już II wieku po Chrystusie, i ciągnąć się przez praktycznie
wszystkie epoki historyczne (starożytność, wczesne i późne
średniowieczne, renesans, barok, kontrreformacja, oświecenie, XIX
wiek) zatrzymują się na 1975 roku. Choć lektura tych wypowiedzi
może miejscami sprawiać mniejsze bądź większe trudności, ufam,
iż spokojne ich przeczytanie i rozważenie, ułatwi czytelnikom,
wyrobienie sobie właściwego poglądu odnośnie problemu tak bardzo
rozpowszechnionej dziś mody na tańce. Sądzę również, że, dla
każdego trzeźwo i zdroworozsądkowo myślącego człowieka, nie
będzie problemem zastosowanie dawniejszego nauczania katolickiego na
temat tańców do oceny dzisiejszych zabaw tanecznych – zwłaszcza,
gdy zważy się na fakt, iż tańce rozpowszechnione na początku 21
wieku, są w swej ogromnej większości, o wiele bardziej nies kromne
oraz wyuzdane, aniżeli pląsy, które były piętnowane przez
autorytety kościelne np. w XVI, XVII, czy choćby jeszcze na
przełomie XIX i XX stulecia. Niech w lekturze i ocenie poniższego
materiału, zdatna będzie też świadomość, iż zebrane w nim
cytaty są autorstwa ludzi, mających ogromne, o wiele większe od
naszego, doświadczenie Bożego prowadzenia, ludzkiej słabości i
grzeszności oraz walki duchowej. W przygniatającej większości,
autorzy cytowanych poniżej wypowiedzi, to osoby, które przez
dziesiątki lat zajmowały się duszpasterstwem ludzi różnych
stanów społecznych, słuchały w konfesjonałach wyznać
dziesiątków, jeśli nie setek tysięcy ludzi, spędzały wiele
czasu na modlitwie, a czasami też wypędzały złe duchy z
opętanych. Uwzględnienie tego wszystkiego oraz szacunek dla
bogatego duchowego doświadczenia tych wielkich Bożych mężów i
niewiast, powinien pozwolić nam z większym dystansem spojrzeć na
nasze, często bardzo ograniczone i mocno narażone na pomyłkę i
błąd, przeżycia i doświadczenia związane z tańcem.
KS.
JAKUB WUJEK SJ:
„znajdujemy
w Piśmie świętym NIEKTÓRE tańce poczciwe, ku chwale Bożej
uczynione, dla dziękowania za zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi od
Pana Boga dane. Po wybawieniu ludu żydowskiego z niewoli egipskiej,
a po przejściu przez morze czerwone, gdy w nim zatonęli
prześladowcy jego; tam wszystek lud z radością i skakaniem
dziękował Panu Bogu: tam Maria prorokini siostra Aaronowa ze
wszystkimi niewiastami tańcowała, zaczynając piosnki, a dziękując
Panu Bogu za ono zwycięstwo. Także kiedy był Dawid zabił onego
olbrzyma Goliata, a wracał się z królem Saulem do Jeruzalem: tedy
wychodziły przeciw im Panie i Panny ze wszystkich miast żydowskich,
tańcując, grając i śpiewając: Poraził Saul tysiąc, a Dawid
dziesięć tysięcy. Dawid także kiedy prowadził skrzynię Pańską
do Jeruzalem skakał ze wszystkiej mocy przed Panem swoim, grając na
harfie swojej. Także i córka Jefte, książęcia żydowskiego
zabieżała z tańcem ojcu swemu, gdy się nawracał po zwycięstwie
Ammonitów nieprzyjaciół swoich. I w Ewangelii czytamy o owym
marnotrawnym synie, jako go ojciec wdzięcznie przyjął i sprawił
przeń wesele z muzyką i tańcem. TAKOWE TAŃCE PRZYGANY NIE MAJĄ.
ALBOWIEM NIE DLA ROZKOSZY, ANI DLA JAKIEGO WSZETECZEŃSTWA, ALE KU
CHWALE BOŻEJ BYWAŁY SPRAWOWANE. A TEŻ TAM OSOBNO
MĘŻCZYZNA, A OSOBNO NIEWIASTY TAŃCOWAŁY:
NIE
TAK SIĘ MIESZALI, JAK TO U NAS W OBYCZAJ WESZŁO.
Lecz te nasze tańce nie wiem jako mają być wymówione, z których
nic dobrego, jeno wszelakie grzechy, a wszelakie złości pochodzą.
Bo te tańce naprzód diabeł wymyślił i onego cielca na puszczy,
gdy się Mojżesz Panu Bogu modlił, a wziął od niego dziesięcioro
Przykazań na dwu tablicach własnym palcem napisane. A Żydzi
ulawszy sobie cielca, około niego tańcowali, jako pismo świadczy:
Iż siadł lud pospolity i jedli, pili, a potem wstali do tańca. Ale
cos się stało? Mojżesz słysząc krzyk i wesele ludu swego, wielką
żałością obciążony, uderzył tablicę o ziemię i utracił on
skarb drogi, którego nie godzien był on lud wszeteczny. A
natychmiast wszedłszy do obozu, kazał je bić jak bydło: i zabito
ich bardzo prędko przez trzydzieści i trzy tysiące: a ledwie się
tym uspokoił gniew Boży, że wszystkich nie zatracił. Widzisz,
jakie pożytki z tego tańca płyną. Nad Jana Chrzciciela, jako sam
Pan powiedział, większy nie powstał miedzy synami człowieczymi:
ale i jego tanecznica o gardło przyprawiła: jako masz szerzej u św.
Mateusza napisane. Nie trzeba wiele mówić: w takim tańcu
wszelakich grzechów jest pełno. Zaś tam pycha w ubiorach, w
strojach, i w bryżach, i w gładkości cielesnej nie panuje? Zaś
tam łakomstwo miejsca nie ma, gdy jeden drugiego, jedna drugą
ujrzawszy szatę kosztowniejszą, łańcuszki, pierścionki i insze
błazeństwa takowe, więcej tego życzyła sama sobie? Więc za tym
wnet zazdrość i nienawiść być musi: gdy jeden drugiego widzi
gładszego albo strojniejszego, który go w tych rzeczach celuje.
Stąd że i gniewy, i swary o pierwsze miejsce w tańcu: a czasem i
morderstwa i zabijania. Więc wróciwszy się do domu, frasunku i
kłopotu pełno, gdy córka matkę, syn ojca ustawicznie frasuje, aby
mu kosztowne szaty sprawił, aby on nie był między innymi
podlejszy. O nieczystości nie pytaj, gdyż TANIEC JEST WARSZTAT
KAŻDEJ WSZETECZNOŚCI, CUDZOŁÓSTWA i wszelkiego zbytku i
cielesności: tam nieuczciwe dotykania, tam wszeteczne szeptania,
namowy, śpiewania, całowania, a jednym słowem, wszystek bezwstyd
okazać, rozmnażać, i wprawować się musi. Przeto też taniec bez
obżarstwa i pijaństwa być nie może: ponieważ jako jeden Mędrzec
tego świata napisał, żaden po trzeźwu nie skacze. Na koniec i
lenistwo stąd pochodzi. Albowiem niejedno czas szkodliwie na tych
marnościach ci trawią, ale i do wszelakiego dobrego uczynku
niesposobni się stawają, ani Boga, ani jego chwały, ani bojaźni,
, ani poczciwości przed oczami nie mają, ani świętam folgują,
ale służą diabłu i sprawom a pompom jego, których się jednak na
Chrzcie świętym wyrzekli byli. Św. Paweł widząc krewkość i
niebezpieczeństwo nasze, które z tego obcowania pochodzi, tak
powiada: „Iż dobra jest rzecz człowiekowi nie dotykać się
niewiasty”. A św. Hieronim tego dokładając mówi: „Jeśli
dobra jest rzecz nie dotykać się niewiasty, tedy zła jest dotykać
się jej”. Bo pomiędzy dobrym a złym nie masz nic pośredniego. A
Zbawiciel nasz ten zaś wyrok wy dał: „Iż każdy, który spojrzy
na niewiastę, aby jej pożądał, ten już z nią cudzołóstwo
popełnił w sercu swoim”. Przeto św. Augustyn tak napisał: „Że
kto odpoczynki dni świętych na wszeteczeństwo obraca, lepiej by
uczynił, aby w ten dzień orał, a niżby cały dzień tańcował. I
zasię: Lepiej by uczyniły niewiasty w niedziele przędąc, niźli
nieuczciwie skacząc albo tańcując”. A św. Jan Chryzostom ani na
weselach tańców dopuścić nie chce i zwie je pompami szatańskimi
i diabelskimi skokami. Dosyć ci, powiada, trudno jest bez tego
poddymania, młodym ludziom namiętności i pożądliwości swoje
pohamować: a cóż, gdy do tego jeszcze przystąpi, dopiero z tego
co tam słyszą i widzą, większy w nich ogień zmaga i piec
pożądliwości cielesnych więcej się rozpala (…). (…) w
figurach którym się przypatrujemy, w głosach, których słuchamy,
w przysmakach, które spożywamy, w perfumach, które wąchamy, w
rzeczach, których się dotykamy, ustawicznie (diabeł) zastawia
sidła swoje i wkrada się z nimi i pod nimi w serca nasze. Ale
nigdzie tego nie czyni z większym swym pożytkiem, a z większą
stratą naszą, jako w tych to tańcach. Bo tam zaraz ze wszystkich
stron na ten zamek szturmuje, zewsząd nań szarżuje, zewsząd on
ogień poddyma: przykładając jako miechy do oczu, gładkość i
stroje niewieście, które wielu ludzi zwodzą: do uszu piskanie,
bębnienie, trąbienie, pieśni wszeteczne i inne pobudki takowe: do
nosa rozliczne wonności i perfumy, których cieleśni ludzie zwykli
używać: do kuszenia rozmaite przysmaki w jedzeniu i piciu. Na
koniec, aby ni na niczym nic nie zachodziło, do dotykania,
obłapiania, całowania i inne takowe rzeczy przypuszcza: tak, że
nie masz tej dziury, którą by nieprzyjaciel na ten czas opuścić
miał. A gdy tak zewsząd nędznego człowieka obskoczy, a zewsząd
go poddyma i podnieca , nie jest rzecz podobna, aby go na koniec
pożreć i przekonać nie miał: musiałby być kamieniem, kto by się
ku złej pożądliwości tak nie zapalił. A ta, gdy się pocznie,
grzech więc rodzi: a za grzechem niewola szatańska i wieczne
zatracenie chodzi. (…) A gdyż z tych tańców i pożądliwość
cielesna tak bardzo wznieca, i wszystkie grzechy zaraz pochodzą:
tedy rzecz pewna, że takowy taniec bez obrażonego sumienia, a bez
niełaski Bożej, i grzechu być nie może (…) Ale wiem co mi na to
rzekniesz: Iż jeśli córka moja nie pójdzie do tańca, to kto
będzie o niej wiedział? Kiedyż ją wydam? Zwłaszcza, gdy często
na takich biesiadach i śluby bywają: przeto i niektóre dziewczęta
wolałyby nie jeść, ani pić, aniżeli nie iść do tańca? Na to
tak odpowiem: Że pismo rozkazuje Pana Boga o szczęśliwe małżeństwo
prosić, a nie do tańca chodzić. O nędzne to małżeństwo, które
się z tańca poczyna! Gdyby mąż z żoną nic innego do śmierci
nie mieli czynić, jeno skakać i tańcować, tedy bym rzekł, żeby
sobie słusznie w tańcu żony albo mężów obierać mieli, ale
jeśli małżeństwo święte jest, a w bojaźni Bożej, ku chwale
jego ma być łączone: tedy małżonkowie takie sobie męże i żony
obierać mają, nie którzy lepiej skaczą, ale którzy poczciwiej
żyją, którzy lepszą sławę mają, którzy się bardziej brzydzą
wszelką wszetecznością. Bo słuchaj, jako się ona cnotliwa i
święta panienka Sara Panu Bogu modliła, przy której już był
diabeł siedmiu mężów zabił: „Ty wiesz miły Panie, iżem ja
nigdy nie pragnęła męża, nigdy się nie stowarzyszyła z
igrającymi (to jest z tańcującymi), a nigdy nie miała
społeczności z tymi, którzy w lekkości chodzą”. Tu słyszysz
jako się ta tańców wystrzegała, a wżdy ją Pan Bóg mężem
cnotliwym i świętym, Tobiaszem mniejszym, obdarzyć raczył:
któremu że ją był zachował, owych siedmiu pierwszych, dla ich
wszeteczeństwa, czartowi pobić dopuścił. Ale o tańcach dosyć” .
Cytat
za: Ks. Jakub Wujek, „Wykład
Pisma świętego – Postilla Catholica„,
cz. I. Komorów 1997, s. 239-244.
ŚW.
PIO Z PIETLERCINY:
„Umberto
Antonelli di Marcianise między 1954 a 1955 rokiem przybył do San
Giovanni Rotondo, by się wyspowiadać. Gdy zakończył wyznanie
grzechów, Ojciec zapytał go: Czy czegoś nie wyznałeś? On
odpowiedział, że nie. Ojciec powtórzył pytanie, o on znów
powiedział „nie”. Zapytał więc po raz trzeci: Czy czegoś nie
wyznałeś? Znów usłyszał zaprzeczenie. Penitent opowiada: „Ojciec
Pio krzyknął wówczas: Precz, precz, bo jeszcze nie żałujesz
swoich grzechów!. Skamieniałem z powodu wstydu, jaki odczuwałem
wobec zgromadzonych ludzi. Próbowałem coś powiedzieć, lecz on
przerwał mi: Ucisz się gaduło, mówiłeś już wystarczająco:
teraz ja chcę mówić. To prawda czy nie, że chodzisz na sale
balowe? Na moją potwierdzającą odpowiedź powiedział: NIE WIESZ,
ŻE TANIEC JEST ZAPROSZENIEM DO GRZECHU? Zdziwiony nie wiedziałem,
co powiedzieć: w portfelu miałem legitymację członka towarzystwa
tanecznego, o której zapomniałem. Obiecałem poprawę i po tym
wszystkim dał mi rozgrzeszenie” (…). „Bardzo lubiłam tańczyć
(…) Oczywiście zawsze tańczyłam w kręgu rodziny czy sąsiadów
i pod okiem rodziców. LECZ OJCIEC TEGO NIE POCHWALAŁ. Pewnego razu
w konfesjonale, po tym jak wyznałam, że tańczyłam, powiedział
mi: JAK JESZCZE RAZ ZATAŃCZYSZ TO CIĘ WYRZUCĘ. Po jakimś czasie
byłam na weselu i wbrew własnej woli zostałam „porwana” do
tańca. Bojąc się, że gdy tylko zbliżę się do konfesjonału,
Ojciec mnie wyrzuci, poszłam do innego spowiednika, który na moje
wyznanie, że tańczyłam nie zwrócił żadnej na to uwagi. Zapytał
mnie czy coś jeszcze chcę wyznać, lecz ja nic więcej do wyznania
nie miałam. Otrzymawszy rozgrzeszenie, wróciłam do domu, lecz nie
byłam spokojna. Następnego dnia poszłam do spowiedzi do Ojca,
który jak tylko usłyszał mój głos, powiedział: A ty, co
zmieniłaś dzień spowiedzi? <>. Chcesz dostać baty, prawda?
Nie wyrzucę cię, lecz nie rób tego więcej. <>. Ty możesz
być pewna swoich uczuć, a nie uczuć innych. Ja nie potępiam tańca
jako takiego, LECZ UPIERAM SIĘ I UTRZYMUJĘ, ŻE JEST ON
NIEBEZPIECZEŃSTWEM GRZECHU(…)”
.
Cytat
za: O. Marcellino IasenzaNiro, „Ojciec”
Święty Pio z Pietrelciny. Misja ocalenia dusz. Świadectwa,
San Giovanni Rotondo 2006, ss. 42-43, 140-141.
KS.
JEAN GAUME:
„(…) „Mój
wuju czy wolno tańczyć?”. Takie uczyniła zapytanie raz pewnemu
szanownemu Kapłanowi, młoda osiemnastoletnia panienka. – „Pytasz
mnie, odpowiedział on, o moje zdanie o tańcach; uczynię ci zadość.
– Wyjąć tu naprzód należy tańce religijne, których znajdujemy
w Piśmie Świętym. Nie ma nic wspólnego pomiędzy świętym
zapałem Maryi i siostry Mojżesza, albo Króla Proroka, a tańcami
światowymi; pomiędzy żywym uniesieniem wdzięczności, a
zamiłowaniem uciech światowych. Nie pytasz mnie również pewno o
tańce niewinne i skromne, choć światowe, jakie mogą mieć miejsce
pomiędzy osobami jednej płci, których Kościół nie potępił.
Idzie więc pomiędzy nami o bale tylko i wieczory; to jest, o te
tańce światowe, gdzie się łączy jedna i druga płeć, – o te
kółka, które jednoczy próżność, które ożywiają rozkosze,
gdzie namiętności idą w zawody, gdzie w końcu jest tak trudno,
aby niewinność się zarumieniła, już to z przyczyny natury
tańców, już dla nieskromności ubiorów, już dla wolności w
postępowaniu i słowach. Po tym wstępie, odpowiem na twe pytanie
czy wolno tańczyć. „Taniec, niewinny sam w sobie, używany
niekiedy przy uroczystościach religijnych na uczczenie Boga,
poniżony został później przez namiętności, i zamienił się w
część bałwanów. Poganie czcili występne swe bożyszcza, przez
swe rozwiązłe tańce. Oto, moja siostrzenica, początek tańca dziś
używanego; o tym świadczy historia (por. homilia św. Cezarego). –
Ale, mój wuju, nie o historię tańców na pytam, tylko o twoje
zdanie co do tego, czy wolno tańczyć. – Wiem to dobrze; przeto
chcę ci odpowiedzieć. Cycero broniąc Konsula Lucjusza Mureny,
oskarżonego że tańczył, powiedział: Nie podoba temu uwierzyć,
zwłaszcza o Konsulu, chyba, że kto dowiedzie, iż uległ jakiemu
występkowi, zanim się posunął do takiego nadużycia, bo nikt nie
tańczy, ani na osobności, ani na ucztach porządnych, chyba pijany,
albo pozbawiony rozumu. Taniec po wszystkich następuje bezprawiach ,
i zawiera je w sobie wszystkie. Demostenes, najpierwszy z mówców
greckich, chcąc podać w pogardę dworzan Filipa, króla
Macedońskiego, oskarżył ich publicznie, że tańczyli. W Rzymie,
dla wystawienia kobiety bez obyczajów, dosyć było powiedzieć
tylko, że dworniej tańczyła, jak przystało na uczciwą niewiastę.
– Owidiusz ów miękki poeta, tak wolny w swej moralności, miejsca
tańców nazywa miejscami rozbicia dla wstydu, a tańce same
nasieniem występków. Pomijam tu już słowa Arystotelesa, Platona,
Seneki, Scypiona. – Ale pozwól mój wuju, nie Cycerona ani o
innych, lecz o twoje pytam zdanie, czy wolno tańczyć. – Kiedy nie
lubisz Pogan, nie mówmy więcej o nich. Żałuję jednakże, żem ci
nie wspomniał, iż Senat Rzymski wygnał a Rzymu wszystkich tancerzy
za czasów Tyberiusza, i że Domicjan oddalił nawet z senatu kilku
senatorów, którzy oddawali się rozwiązłym tańcom. Ale
przyrzekłem ci, nie mówmy przeto o Poganach więcej. (…). –
Ale, daruj, mój wuju, ty nie odpowiadasz mi, a raczej ja przewiduję
twoją odpowiedź. – Możesz się bardzo omylić. Czekaj, aż
skończę, i powiem wyraźnie czy wolno tańczyć. ( W następnych
akapitach ks. Gaume przytacza wypowiedzi Ojców, Doktorów i Synodów
Kościoła przytaczane już w tym opracowaniu. Z tego względu
pomijam owe fragmenty – przyp. moje MS). – (…) O! To już za
wiele: mój wuju, pytam więc ostatecznie, powiedz mi, tak lub nie:
Czy wolno tańczyć? – Nie obrażaj się, moja siostrzenico,
przyrzekam już objawić ci moje zdanie, jeżeli odpowiesz mi na
pytania, które ci zadam: 1. W dniu twego Chrztu odrzekłaś się
czarta, jego pychy i jego uczynków; powiedz mi więc, czy to się
znajduje na balach lub nie? 2. Chciałabyś umrzeć wśród balu, nie
mając chwili do zastanowienia się? 3. Czy byś chciała przystąpić
do Stołu Pańskiego w sukni balowej? – Ale, mój wuju… mój
wuju! Bądź łaskaw, nie mówmy o tym. Nie o moje to, lecz o twoje
idzie zdanie. – Zwalniam cię z odpowiedzi na pytania
poprzedzające, ale powiedz mi przynajmniej: Czy to prawda, że o
balu myśli się kilka dni naprzód, nim się nań pójdzie; że się
o tym myśli nawet podczas modlitwy? Czy to prawda, że ubiór na bal
zajmuje całe godziny, które by poświęcić należało domowi, albo
obowiązkom Religii? Czy to prawda, że często wybierają się na
tańce dni poświęcone Bogu, a nieraz nawet, przeznaczone na pokutę?
Prawda to, że na balu jedni drugich usiłują przewyższyć
próżnością, popisując się jak tylko można z przepychem
strojów, a bardzo często z nieskromnością ubiorów? Prawda to, że
tam niczego nie zaniedbują, aby się podobać i ściągnąć
poklaski? Czy to prawda, że dla dopięcia tego celu nie wstydzą się
osłaniać niby, ale nie okrywać, i używać nieskromnych sposobów
dla podniesienia niebezpiecznych wdzięków, dla dopełnienia czego
odmówiła natura, albo poprawić to, co zniszczyły lata? „Prawda
to, że na balu zazdrość więcej uważna oburza się i wre na widok
powodzenia cudzego? Czy to prawda, że dla poniżenia współzawodników
lub współzawodniczek, nie oszczędza się tam, ani szyderstw ani
uwag niepochlebnych, ani szeptów tajemnych, ani przymówek mniej lub
więcej złośliwych? Prawda, że to wszystko staje się przedmiotem
myśli i mów nieraz przez kilka dnia jeszcze po balu? Czy to prawda,
że na balu wszystko dąży do poruszenia zmysłów, do osłabienia
serca, do rozognienia wyobraźni? Czy to prawda, że się tam
znajduje świetne koło przedstawiające najułudniejsze przybory
mód, mieszaninę obojga płci, połączenie osób, które dla swego
wieku najbardziej oddalone być winny, a jedne i drugie popisujące
się z ozdobami, z strojami, zdolnymi rzucić nawzajem zgubne do serc
iskry, że taktowne poruszenia miękkiego i zniewieściałego tańca,
akordy ujmującej harmonii, ułuda dekoracji, blask światła, dodają
jeszcze uroku temu oczarowaniu? „Prawda to, iż na balu wydaje się
tyle, że można by tym wielką liczbę wyżywić ubogich, którzy,
gdy wy się upajacie rozkoszą, drżą od zimna, nie mając czym się
okryć, – nie mając garści słomy, na której by spoczęli, ani
kawałka chleba na pożywienie, i których łzy i łkania wznoszą
się do Boga wraz z waszymi śmiechami i bezbożnymi akordami? Czy to
prawda, że podczas balu, to jest przez większą część nocy,
służący obojga płci pozostają bez ścisłego dozoru, i mogą
pozwalać sobie tego, czego lepsze wychowanie wzbrania państwu?”.
– Czy to prawda… – Ach mój wuju! Dosyć już, proszę cię;
wyznam szczerze, że w miejsce odpowiedzi na te pytania wolę raczej
powiedzieć ci, że nie będę nigdy tańczyła; widzę bowiem, iż
nie pozwalasz mi tańczyć. – Mylisz się, moja siostrzenico, mówię
wyraźnie: pozwalam ci tańczyć, pod jednym małym warunkiem. – Ty
mój wuju? – Tak, ja, starzec o siwych włosach, pozwalam ci
tańczyć, pod jednym małym warunkiem. – Pod jakim? –
Przyrzekasz go wypełnić? – Bez wątpienia. – A więc dobrze!
Posłuchaj mnie. Wiesz, moja siostrzenico, że ogólna i
niezaprzeczona moralności Chrześcijańskiej zasada obowiązuje nas,
abyśmy wszystko czym się zajmujemy, odnosili do Boga, i że Bóg
tak jest dobrym, iż przyjmuje ofiarę najpospolitszych i
najobojętniejszych czynów naszych, jako to: posiłek, odpocznienie,
sen, gdyż to wszystko zawiera się w porządku Opatrzności. Gdy
przeto ubierzesz się bal; pójdziesz do swego pokoiku, i tam sama,
bez innego świadka, prócz Boga i sumienia, uklękniesz u stóp
Krzyża, i odmówisz następującą modlitwę: O mój Boże! Wzorze
mój i Mistrzu, Ojcze i Sędzio mój! Chcę czynić rozmyślnie i
dobrowolnie to, co Ewangelia i Kościół przedstawia jako bardzo
niebezpieczne, przy czym pobożność, pokora, niewinność nawet
wielu rozbiła się; i aby to dobrze wypełnić, poświęciłam wiele
czasu na me przebranie, uwieńczyłam się w róże, abym się lepiej
podobała. Ofiaruję Ci więc to, dla naśladowania Cię o mój Boże,
któryś był ukoronowany cierniem, – dla wypełnienia obietnic
moich na Chrzcie przez które wyrzekłam się czarta, jego pychy, i
uczynków, – dla zbudowania bliźniego, i na zbawienie mojej duszy.
Racz to przyjąć o mój Boże, i udzielić mi swego świętego
błogosławieństwa. – Ale, mój wuju, twój warunek nie podobny do
spełnienia; żadna ochrzczona dusza nie mogłaby wznieść podobnej
modlitwy: to naigrywanie się. – Jak chcesz, moja siostrzenico;
wolno przyjąć, wolno nie przyjąć, – moje pozwolenie od tego
zawisło. – Niechaj inni otrzymują je za taką cenę; co do mnie
zrzekam się go. – Gdy więc nie można bez naigrywania się
ofiarować Bogu tańców i balów; widzisz moje dziecię, że one nie
są tak niewinnymi, jak je świat uważa. Jednakże, powtarzam co to,
że taniec nie jest grzechem sam przez się: staje się
niebezpiecznym z powodu okoliczności jemu towarzyszących prawie
zawsze, a przede wszystkim dzisiaj. (…) Do głównych okazji do
grzechu w szóstym i dziewiątym Przykazaniu zakazanego, zawsze
zaliczano tańce i widowiska choć świat mówi, że w nich nie ma
nic złego. Zaprawdę! Jedno tu z dwojga: albo się świat myli, albo
Kościół Jezusa Chrystusa jest w błędzie: BO NIE MASZ KATECHIZMU,
KTÓRYBY NIE UMIESZCZAŁ TAŃCÓW I WIDOWISK POMIĘDZY OKAZJAMI DO
TEGO GRZECHU. (…) Duch Święty mówi nam wyraźnie: Z tanecznicą
nie bądź ustawiczny, ani jej słuchaj, byś snać nie zginął jej
potężnością (Ekll 9, 4). A gdzie indziej, mówiąc o tym co się
dzieje bez wątpienia na naszych balach, wyrzekł: Przeto, że się
wyniosły córki syjońskie, a chodziły wyciągnąwszy szyje i
pomrugując oczyma chodziły i pląsały i postawnym krokiem
postępowały; obłysi Pan wierzch głowy córek syjońskich, a Pan
włosy ich obnaży (Iż 3, 17) (…) Koncylium Konstantynopolitańskie
zakazuje tańców publicznych pod karą klątwy. Koncylia:
Laodyceńskie i Lerydskie, zabraniają ich nawet a weselu; Koncylium
Akwizgrańskie nazywa je „haniebnymi”; – jedno z Koncyliów
Afrykańskich, „bardzo niegodziwymi”; – Koncylium Rueńskie ,
„szaleństwem”; Koncylium Turyńskie, „sztuką i ponętą
szatańską” .
Cytat
za: Ks. J. Gaume, „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej
wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, ss. 415, 422-423.
KS.
AMBROŻY GUILLOIS:
(Pytanie)
Który jest ósmy powód grzechu przeciwnego czystości? (Odpowiedź)
Ósmym powodem grzechu przeciwnego czystości, są tańce i bale.
WYKŁAD. – Przez taniec rozumiemy ruchy ciała, wykonywane w takt,
krokiem wymierzonym, i zwykle przy dźwięku muzyki albo śpiewie.
Bal jest zgromadzeniem, zebraniem na którym tańczą. Te więc dwa
wyrazy: tańce i bale, mają prawie toż samo znaczenie, a co powiemy
o tańcach, to się odnosi i do balów. Taniec osób jednej płci,
gdy zresztą nic się nie dzieje, ani w ruchach, ani w rozmowach, co
by przeciwnym było skromności i przyzwoitości, jest rzeczą
zupełnie obojętną, a tym samym rozrywką zupełnie niewinną.
Taniec między osobami różnej płci, nie ma także w sobie nic
występnego; ALE: Z POWODU TOWARZYSZĄCYCH MU ZWYKLE OKOLICZNOŚCI,
JEST NADZWYCZAJNIE NIEBEZPIECZNYM i uważany być powinien za
rozrywkę, mało zgadzającą się z duchem chrystianizmu.
Okolicznościami tymi są: panująca tam próżność, zbyt wielka
poufałość, jaka się wtedy często zawiązuje, roztargnienie stąd
wynikające, a nade wszystko ubiór nie nader skromny większej
części tanecznic. Są tańce, których zupełnie zabronić trzeba i
do których należeć nie godzi się, chociażby nawet raz jeden, pod
winą grzechu śmiertelnego; takimi są: walc, galopada, polka,
cancan… tańce te złymi są z natury swojej, postawą jaka się w
nich przybiera; powinny być wyrugowane ze wszelkiego uczciwego
towarzystwa, i trudno pojąć, jak kobieta iść może do takiego
tańca, nie wyrzekłszy się skromności, płci jej właściwej (…)”
Przymieszać się mogą i do innych rodzajów tańca, ubiór, gest,
słowa, wzniecające i mocno pobudzające popęd do lubieżności.
Stają się wówczas bliskim powodem do grzechu, a zatem wstrzymywać
się od nich należy. To się odnosi szczególniej do tańców
publicznych. Tańcami publicznymi nazywają się te, do których
każdy ma przystęp bez różnicy; na przykład w klasach niższych,
tańce po szynkach, karczmach, tak nazwanych salach, lub tym
podobnych miejscach; a w klasach wyższych maskarady, wieczory
tańcujące, na które wchodzi się jak na teatr, płacąc za bilet.
W takich tańcach dopuszczają się wyuzdanej swawoli, a ci, którzy
wyrzec się ich nie chcą, nie zasługują na rozgrzeszenie. Tańce
na zebraniach publicznych, zwanych balami, niemniej są
niebezpieczne, zwłaszcza gdy się odbywają nocną porą.
Nieskromność tam panująca i wszystko co się tam dzieje, powinno
oddalać stamtąd każdego, kto jeszcze jest przenikniony bojaźnią
bożą, i pragnie zachować swój honor i dobre imię. W rzeczy
samej, czyliż nie jest narażeniem swojego honoru, znajdować się w
towarzystwie z ludźmi zepsutymi, i skalanymi rozpustą? A przecież,
prawie zawsze tacy spotykają się na wspomnianych balach? Są bez
wątpienia wyjątki, ALE BARDZO RZADKIE. Co się tyczy tańców w
domach prywatnych, na zebraniach familijnych, nie masz wątpliwości,
że bywają bardzo złe, gdyż bardzo wiele jest towarzystw
rozwiązłych i familij, gdzie panuje mała oględność na obyczaje
(…).
(Pytanie)
Czy Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego potępiali
tańce? – (Odpowiedź) TAK JEST OJCOWIE KOŚCIOŁA I MISTRZOWIE
ŻYCIA DUCHOWEGO POTĘPIALI TAŃCE, I DOWODZILI, ŻE PRAWIE ZAWSZE SĄ
ONE BLISKIM POCHOPEM DO GRZECHU ŚMIERTELNEGO. ( W tym miejscu ks.
Ambroży Guillois przytacza wypowiedzi Ojców i Doktorów Kościoła,
które cytuję w dalszej części aneksu – przyp. moje MS).
(Pytanie) Ludzie światowi, którzy chcą postępować z dobrą
wiarą, czy w przedmiocie tańców wyrażają się inaczej jak
Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego? – (Odpowiedź)
Nie, ludzie światowi, którzy chcą postępować z dobrą wiarą,
wyrażają się w przedmiocie tańców tak samo, jak Ojcowie Kościoła
i mistrzowie życia duchowego. WYKŁAD. – Około roku 1620, biskup
Autun chcąc dać swojej owczarni naukę przeciw tańcom, zasięgał
rady człowieka, który znał dobrze rozkosze światowe, hrabiego de
Bussy- Rabutin, sławnego z dowcipu i pism swoich. Taką odebrał
odpowiedź: „Zawsze uważałem bale za niebezpieczne; nie sam tylko
rozum skłaniał mnie do tego, ale i doświadczenie; a chociaż
świadectwo Ojców Kościoła jest bardzo ważne, sadzę, że w tym
przedmiocie świadectwo dworaka światowego większą mieć powinno
wagę. Wiem dobrze, że są osoby, które na mniejsze
niebezpieczeństwo narażają się w tych miejscach, aniżeli inni;
wszelako, najzimniejsze temperamenty tu zapalają się. Zwykle na
takie towarzystwo składa młodzież, której trudno przychodzi
oprzeć się pokusom w samotności, a tym bardziej w podobnych
miejscach. Sądzę więc, że prawdziwemu chrześcijaninowi nie
wypada uczęszczać na bale”. Młoda dama, żyjąca z dala od
świata, która będąc panną, nigdy nie była na balu, nie mogąc
wymówić się od znajdowania się na weselu swojego szwagra, pisała
nazajutrz do przyjaciółki: „Zebranie było liczne, toalety
nadzwyczaj świetne; miałam przyjemność, że byłam ubrana
najskromniej ze wszystkich … Tu widziałam, pierwszy raz w życiu
tańcujących walca; dosyć mi było tego tańca, abym zrozumiała,
ile niebezpiecznymi są bale, i abym więcej jeszcze niż kiedy
postanowiła ich unikać”. (…)
(Pytanie)
Czy nie należy uważać za przesadzone tego, co powiedziano o
niebezpieczeństwie tańców i wieczorów? – (Odpowiedź). Nie
należy uważać za przesadzone tego, co powiedziano o
niebezpieczeństwie tańców i zebrań wieczornych; niejednokrotnie
to niebezpieczeństwo było uznanym i wskazywanym przez same władze
rządowe, które wstrzymać się nie mogły, w sprawie dobrych
obyczajów, od wydania w tym przedmiocie rozporządzeń policyjnych.
WYKŁAD. – Oto są dwa przykłady, z pomiędzy wielkiej liczby
innych, które moglibyśmy przytoczyć. Dnia 5 kwietnia 1811 roku,
prefekt departamentu l’Aisne pisał do wszystkich merów swojego
departamentu, następującą odezwę: „Nie mogę za nadto polecić
wam, panowie, ścisłego czuwania i utrzymywania porządnej policji
względem miejsc, gdzie zimową porą zbierają się osoby płci
obojga, bądź na tańce, bądź na wspólną pracę, pod imieniem
„wieczornic:. Doszło do mojej wiadomości, że gorszące wypadki
zdarzały się często na podobnych zebraniach. Powinniście, w
podobnych okolicznościach, wystąpić z całą surowością praw …
Zapowiedzcie ojcom i matkom, że w takim przypadku są odpowiedzialni
za swoje dzieci; a nade wszystko bądźcie nieubłagani względem
szynkarzy, którzy sprzedawaliby trunki po godzinach wyznaczonych
przepisami policyjnymi”. Dnia 16 lutego 1842 r., mer departamentu
Loiret; wydał następujące postanowienie : „Zważywszy gorszące
zdarzenia, które wynikają ze sposobu tańców od niejakiego czasu,
stanowczo zabrania się, od dzisiejszego dnia, tańczyć galopadę,
pod karą 5 do 10 franków, wnosić się mającą przez muzyków,
którzy by grali wspomniany taniec, lub przez gospodarza zakładu,
który by temu nie przeszkodził.
(Pytanie)
Czyliż przynajmniej nie jest przesadą twierdzić z niektórymi
moralistami: że tańce prowadzą do siedmiu grzechów śmiertelnych;
że oddawać się podobnym zabawom, jest – to zapominać o łasce
sakramentów i samychże sakramentach, które nas poświęcają; jest
to zacierać w sobie siedem darów Ducha Świętego? (Odpowiedź) TO
WSZYSTKO DA SIĘ ZASTOSOWAĆ AŻ NADTO DO WIELKIEJ LICZBY BALÓW I
TAŃCÓW (…). WYKŁAD – 1-e Tańce i bale prowadzą do siedmiu
grzechów śmiertelnych. Do pychy, przez żądzę popisywania się i
przewyższania innych pięknością, zgrabnością. – Do łakomstwa,
przez niedostatek dobrowolny: wszystko obracają na toaletę, i aby
mieć świetny strój, odmawiają zaspokojenia koniecznych potrzeb
staremu ojcu, chorej matce; odmawiają grosza jałmużny ubogiemu, a
u modniarki nie wahają się wyrzucić dwóchset lub trzechset
franków! – Do nieczystości, przez wszelkie złe myśli, którym
się wtedy oddają; przez wszelkie złe żądze, pielęgnowane w
głębi serca swego. – Do zazdrości, smutku, jakiego doznają
widząc się przewyższonymi przez inne młodością, pięknym
ubiorem. – Do obżarstwa, sutymi biesiadami, które kończą
podobne zebrania i przeciwne są wstrzemięźliwości
chrześcijańskiej. – Do gniewu, kłótniami, zazdrością,
nieprzyjaźnią, które często biorą tam początek. – Do
lenistwa, przez niesmak nabierany tam do pobożności, i przez
niepodobieństwo moralne, wykonywania jej ćwiczeń. 2 – e
Uczęszczający na tańce i bale, czyliż nie zdają się zakładać
swojej chwały na zapominaniu łaski sakramentów i samychże
sakramentów, które nas poświęcają? – Idą tu w niepamięć:
Chrzest święty, przez jawne popisywanie się z pychą szatańską;
– Bierzmowanie, przez zbiegostwo z wojska chrześcijańskiego; –
Eucharystia, czyli Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej, przez
znieważanie własnego ciała, które jest świątynią; – Pokuta,
przez rozkosze zmysłowe, którym się tam oddają; – Ostatnie
namaszczenie, przez skazy jakimi się tam plamią; – Kapłaństwo,
przez pogardę praw Kościoła; – Małżeństwo, przez cudzołóstwa,
o których się tam zamyślają, a często zmawiają się o ich
spełnieniu. Te wykroczenia, powiedzieć trzeba, nie spotykają
wszystkie na jeden raz, ani zawsze w jednostajnym stopniu we
wszystkich zgromadzeniach światowych; ale bardzo mało jest takich,
które by nie nastręczały jakiegokolwiek przynajmniej
niebezpieczeństwa, ponieważ bardzo mało jest takich, które by
wolne były od wszelkiego zepsucia. 3 – e Na tańcach i balach
zacierają się i tracą siedem darów Ducha Świętego. –
Pierwszy, którym jest dar Mądrości, odrywa nas od świata i
pobudza do smakowania rzeczy boskich; zwykłym zaś skutkiem tańców
jest przywiązania do świata i zasmakowania w jego próżnościach i
zdaniach. – Drugi, którym jest dar Rozumu, pomaga nam poznawać
prawdy religii, i przeniknąć się nimi; zwykłym zaś skutkiem
tańców, przez złe skłonności, które one obudzają, j est
stracenie z oka prawd religii, która potępia i odrzuca te właśnie
skłonności. – Trzeci, którym jest dar Rady, daje nam poznać i
wybierać to, co najwięcej przykłada się do chwały bożej i
zbawienia naszego; zwykłym zaś skutkiem tańców jest przynajmniej
obojętność osób światowych o chwałę boską, i zapomnienie z
ich strony o duszy swojej. – Czwarty, którym jest dar Mocy, dodaje
nam odwagi do zwyciężania przeszkód, sprzeciwiających się
naszemu poświęceniu; zwykłym zaś skutkiem tańców jest
osłabienie tych, którzy uczęszczają na nie; prawie nie myśląc
już o Bogu, gdy miłość ich ku Niemu nadzwyczaj ostygnie, nie mogą
się oprzeć najmniejszemu doświadczeniu i najmniejsze doświadczenie
dostateczne jest do ich złamania. – Piąty, którym jest dar
Nauki, wskazuje nam drogę, której się trzymać, i
niebezpieczeństwa, których unikać powinnyśmy, abyśmy dostąpili
zbawienia; zwykłym zaś skutkiem tańców, przez wzruszenie jakie
tam panuje, i odurzenie, które na nas one sprawiają, jest
zaślepienie uczęszczających na ni, tak, że na oślep wpadają w
sidła, które czart na nich zastawił – Szósty, którym jest dar
Pobożności, pobudza nas do przyjmowania z rozkoszą tego
wszystkiego, co się wiąże ze służbą bożą; zwykłym zaś
skutkiem tańców jest najprzód ostudzenie, a wkrótce potem
zaniedbanie najistotniejszych powinności wiary chrześcijańskiej.
Jakież upodobanie, na przykład, może mieć tanecznica w modlitwie,
komunii, przyozdabianiu ołtarzy”, itd. – Siódmy, którym jest
dar Bojaźni bożej, przenika nas wielką czcią dla Pana Boga i nade
wszystko bojaźnią niepodobania się Jemu; zwykłym zaś skutkiem
tańców jest wyrugowanie z umysłu uczęszczających na nie, myśli
o Bogu i bojaźni sądów jego, tak dalece, iż wkrótce niczego się
nie rumienią. – Tańce i bale więc zacierają w osobach
światowych i pozbawiają je siedmiu darów Ducha Świętego” .
Cytat
za: Ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny,
moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej. Dzieło
ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego
Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów,
arcybiskupów i biskupów „, Wilno 1863, s. 279 -.283; 285 – 287.
ŚW.
JAN MARIA VIANNEY (PROBOSZCZ Z ARS):
„Także
bale i tańce są pod tym względem bardzo niebezpieczne. Co najmniej
trzy czwarte młodych ludzi dostaje się z ich powodu w ręce
nieczystego ducha. Nie muszę wam tego dowodzić, bo już to,
niestety, wiecie z własnego doświadczenia. Ile złych myśli, ile
brudnych pragnień i niemoralnych postępków powodują tańce! Wcale
się nie dziwię, że aż osiem synodów francuskich pod ciężkimi
karami zabraniało swawolnych zabaw. Ale powie cie mi: Dlaczego
niektórzy księża nie traktują tego jako grzech? Powiem tylko
tyle, że każdy za siebie zda rachunek przed Bogiem. Dlaczego tylu
ludzi się gubi? Dlaczego nie przystępują do Sakramentów Świętych?
Dlaczego opuszczają modlitwę? Powodem tego są zabawy i tańce,
które przeciągają się do późna w noc. Ile dziewcząt straciło
z tego powodu dobre imię – więcej: swoją biedną duszę, niebo i
Boga! Św. Augustyn twierdzi, że mniejszym złem byłoby całą
niedzielę pracować, niż spędzić ją na tańcach! Tak, moi
bracia, dopiero na Sądzie Ostatecznym przekonamy się, że przez te
zabawy dziewczęta, które tak lubią na nich bywać, popełniły
więcej grzechów, niż mają włosów na głowie. Ile się wtedy
zdarza nieczystych spojrzeń, ile pragnień, ile nieskromnych
dotknięć, brudnych słów, roznamiętnionych uścisków, ile
zazdrości i kłótni? Dobrze powiedział cierpiący Hiob: ( Hi 21,
12 – 13 ). Prorok Ezechiel z rozkazu Boga mówi do Żydów, że za
tańce spadnie na nich surowa kara, żeby cały lud Izraela zaczął
się tego bać. Św. Jan Chryzostom twierdzi, że patriarchowie
Abraham, Izaak i Jakub nie pozwalali wyprawiać pląsów na swoich
weselach, bojąc się kary niebios/ Zresztą nie potrzebują na to
wyszukiwać długich dowodów. Spytam się was tylko: powiedzcie
szczerze – czy chcielibyście umrzeć zaraz po powrocie z tańców?
Na pewno nie. Sami jakoś tam przyznacie, że bezsensowne oddawanie
się zabawom jest rzeczą zła i że trzeba się z tego spowiadać.
Za czasów św. Karola Boromeusza osoby, które prowadziły hulaszczy
tryb życia skazywano na surową pokutę, a niekiedy nawet je
ekskomunikowano. W godziną śmierci przekonacie się o prawdziwości
tego, co mówię, ale dla wielu nie będzie już czasu na poprawę.
Tylko ślepi mogą dowodzić, że przy tańcach nie grozi im żadne
niebezpieczeństwo. Gdyby tak miało być, to czemu ludzie, którzy
chcieli zdobyć niebo, tak starannie unikali zabaw i tańców,
dlaczego tak żałowali za wszystkie szaleństwa młodości? Teraz
możemy się łudzić, ale kiedyś przyjdzie dzień, w którym spadną
nam z oczu łuski – dzień, w którym na nic zdadzą się wszelkie
wymówki; w tym dniu innymi oczami będziemy patrzyli na świat” .
„Nie ma ani jednego przykazania Bożego, którego by się nie
przekraczało przez tańce. Wprawdzie tłumaczą się matki, że
przecież czuwają nad córkami. Tak, czuwacie nad ich strojem, lecz
nie czuwacie nad ich sercem. Idźcie, potępieni ojcowie i matki,
idźcie do piekła, gdzie czeka was gniew Boży, idźcie niebawem
przyjdą tam za wami i wasze dzieci, którym wskazaliście tam
dokładnie drogę!… Przekonacie się, czy miał słuszność wasz
pasterz zabraniając wam tych piekielnych zabaw…” „Mój Boże,
jakże można być zaślepionym do tego stopnia, aby przypuszczać,
że nie ma nic złego w tańcu! Korowód taneczny to przecież
powróz, którym szatan ściąga dusze do piekła!…” „Najbliższą
okazją do grzechu nazywamy te miejsca, osoby i okoliczności, w
których zazwyczaj upadamy. Są to na przykład: widowiska teatralne,
BALE, TAŃCE, złe książki, nieuczciwe towarzystwa, nieskromne
piosenki i obrazy, rozrzutne stroje, stosunki z osobami przeciwnej
płci, które już wcześniej były powodem upadku”
Cytat
za: Św. Jan Maria Vianney, „Kazania
Proboszcza z Ars„,
Warszawa 2009, s. 73 – 75, 226; a także: Francis Trochu,
„Proboszcz z Ars. Święty Jan Maria Vianney 1786 – 1859. Na
podstawie akt procesu kanonizacyjnego i nie wydanych dokumentów z
języka francuskiego przełożył Piotr Mańkowski, biskup
kamieniecki„,
Poznań 2004, s. 114.
KS.
FRANCISZEK SPIRAGO:
„Ogółem
wziąwszy, należy KAŻDEMU TAŃCÓW STANOWCZO ODRADZAĆ, od nich
wstrzymywać, zwłaszcza w dobie obecnej, gdzie WSZYSTKIE PRAWIE
TAŃCE obrażają uczucia moralności i przyzwoitości przez
nieprzystojne gesty i układ ciała tańczących. U BARDZO WIELU
ludzi wyradza się taniec w namiętność, obudza w nich złe
skłonności, zabija w nich ducha pobożności, a tak prowadzi do
coraz większego rozluźnienia obyczajów i zepsucia”.
Cytat
za: Ks. Franciszek Spirago, „Katolicki
Katechizm Ludowy„,
Warszawa-Mikołów, cz. II, 1906 r. s. 401.
ŚW.
FRANCISZKA RZYMIANKA (OPIS WIZJI):
„Nie
tylko miała świadomość tortur, które cierpieli potępieńcy,
lecz ujrzała w szczególności cierpienia, które przeszli. Każdy z
nich ponosił karę za niegodziwość do jakiej szczególnie był
przywiązany za życia. Po opisaniu straszliwych tortur jakie diabły
zadają tym, KTÓRZY BYLI MIŁOŚNIKAMI TAŃCA, opisuje ona obelgi i
szyderstwa, jakich używają diabły, aby wyśmiewać tancerzy kiedy
ich torturują: – mówią – .”
KS.
GERMAN GRABOWSKI:
„Tańce
to przyjemny i wabiący lep dla wszystkich dziewcząt i parobczaków,
który najczęściej ich moralnie truje (…) Że
nie ma dziś tańców dobrych, każdy mi to przyzna (…) Jeśli
tylko prawdę każdy wypowiedzieć zechce, to się łatwo przekonamy,
że dziś nie ma tańca bez grzechu. Czy tańczysz na weselu, na
zabawie, na dożynkach, czy tańczysz w karczmie, w szynkownej izbie,
zawsze ten taniec nieprzestanie być dla ciebie źródłem
rozlicznych większych lub mniejszych, sromotniejszych lub lżejszych
grzechów i upadków, zawsze taniec okaże się moralnie złym”
Cytat
za: Ks.. G. Grabowski. „Czytania
o grzechu nieczystości (dla ludu)„.
„KONSTYTUCJE
APOSTOLSKIE”:
„Kandydat (co
chrztu – przypomnienie moje MS) – mężczyzna lub
kobieta – który pracuje w teatrze lub jest woźnicą cyrkowym,
gladiatorem, biegaczem na stadionie, organizatorem igrzysk, atletą,
fletnistą, kitarzystą, lutnistą, tancerzem, szynkarzem niech
porzuci swe zajęcie albo należy go odrzucić” (VIII,
32: 6).
O.
ATANAZY BIERBAUM OFM:
„NIE
DO ZBAWIENIA AŻ NAZBYT CZĘSTO PROWADZI DROGA NA SALE TANECZNE.
Taniec sam w sobie i nie jest czymś złym. LECZ ZŁĄ JEST WIĘKSZOŚĆ
PRZYJEMNOŚCI TANECZNYCH NASZYCH CZASÓW, o które rozbija się
zdrowie ciała i duszy i które kopią grób dla niewinności.
Rozrzutność, niewierność małżeńska, sromota i zbrodnicze
zabijanie kiełkującego życia oto różnorodne występki, pieniące
się na salach tanecznych. Dlatego św. Jan Chryzostom nazywa
woskowane podłogi rafą, o które rozbijają się cnoty, Tertulian
sale zabaw uważa za świątynie bogini rozpusty, św. Ambroży
nazywa je grobem wstydliwości, św. Karol Boromeusz towarzystwem
szatana. Łzy leją się potem najczęściej nadaremnie, bo – za
późno...”
.
KSIĘGA
POKUTNA Z SILOS (1060-1065 r.):
„188.
Nie godzi się, by chrześcijanie na weselach tańczyli lub skakali”
Cytat
za: „Libri poenitentalies”, Kraków 2011, s. 470.
Bł.
PIOTR JERZY FRASSATI (OPIS POSTAWY):
„Męczą
go przyjęcia i bale urządzane w ambasadzie, w których ze względu
na rodzinę MUSI uczestniczyć.(…) CIESZY SIĘ, gdy z powodu
śmierci króla Nicoladi Montenegro, ojca królowej Włoch Heleny, w
ramach żałoby zakazano organizowania wszelkich zabaw. Zamiast
korzystać z życia światowego, on odnajduje w Berlinie dzielnice
biedy. Te ‚przyjęcia’ na które chodził, nie wymagały stroju
wieczorowego i nie było na nich tańców, KTÓRYCH TAK BARDZO NIE
LUBIŁ”
Cytat
za” Teresa Jankowska, „Człowiek rad ewangelicznych.Błogosławiony
Piotr Jerzy Frassati”, Warszawa 2008, s. 50.
ŚW.
JÓZEF SEBASTIAN PELCZAR:
„A
cóż należy sądzić o tańcach i zabawach publicznych, czyli tak
zwanych balach? Gdyby taniec uważano tylko za prostą gimnastykę
nóg, albo gdyby tańczono tak, jak Dawid przed arkę, nic by w tym
złego nie było. Lecz tańce dzisiejsze, według słów św.
Franciszka Salezego, mają nachylenie ku złemu, ze względu na
sposób, w jaki się odbywają. Wskutek tego dla niejednej młodej i
nieostrożnej duszy mogą się stać niebezpieczne. Dlatego wszyscy
nauczyciele życia duchowego zakazują tańców nieskromnych lub
namiętnych, bo są one „biesiadą diabelską” (św. Efrem),
„trumną niewinności i grobem wstydliwości” (św. Ambroży), a
jeden z nich twierdzi dowcipnie, że na drugi dzień po takiej
zabawie nie potrzeba zamiatać sali, gdyż zamiótł już ją diabeł,
szukając grzechów, obficie rozsypanych. Od tańców skromniejszych
radzą powstrzymywać się, zwłaszcza tym, którzy chcą żyć
pobożnie, bo one, jeżeli się ktoś im z szałem oddaje, rozwiewają
ducha pobożności, osłabiają siły, ostudzają miłość Bożą
(św. Franciszek Salezy), a czasem wywołują zmysłowość,
zalotność, próżność i zazdrość. Wolno jednak brać w nich
udział, jeżeli tego miłość bliźniego, posłuszeństwo dla
starszych lub stanowisko społeczne wymaga, ale pod warunkiem, by
przestrzegać należytej skromności, zachować umiarkowanie i unikać
zbytku w strojach. Rozumie się, że modne tańce, zwane murzyńskimi
albo amerykańskimi, które biskupi polscy napiętnowali jako
nieprzyzwoite, są wszystkim zabronione”.
Cytat
za: Św. Józef Sebastian Pelczar, „Życie
duchowe„,
Kraków 2000, s. 299.
KS.
STANISŁAW SZAREK:
„Walka
z modnymi tańcami jest może najtrudniejsza, ale i tu nie wolno
kapitulować. Zakazy tańców były w Kościele katolickim od
pierwszych już wieków. Nowoczesne tańce egzotyczne potępili
papieże Benedykt XV i Pius XI, a za nimi episkopaty licznych krajów
i bardzo wielu biskupów poszczególnych diecezji, także i w Polsce.
I pod tym względem zgodnym jest sąd Kościoła naucza jącego i
moralistów katolickich, że te tańce są złe same w sobie i prawie
zawsze są grzechem ciężkim, bo jest przy nich albo wprost onanja,
albo przynajmniej grzech cudzy, zgorszenie, bliska sposobność do
grzechu. Nie wolno więc ich tańczyć, choćby nie było zakazu
diecezjalnego, choćby danej osobie nie szkodziły i choćby ta osoba
utrzymywała, że w nich nic złego nie widzi i że je tańczy
przyzwoicie (…) Nie ma więc innego wyjścia, tylko trzeba z całą
stanowczością nalegać na szanowanie tego zakazu przez tych, którzy
chcą należeć do Kościoła katolickiego. W pierwszych wiekach
poganie poznawali nowonawróconych chrześcijan przede wszystkim po
tym, że nie tańczyli już ówczesnych wyuzdanych tańców.
Nowoczesne tańce TAK BARDZO ZBLIŻYŁY SIĘ DO POGAŃSKICH WZORÓW,
że i do nich ten sprawdzian musimy zastosować”.
Cytat
za: Ks. Stanisław Szarek, „Walka
z niemoralnością„,
Lwów 1929, s. 16.
ŚW.
FRANCISZEK SALEZY:
„Tańce
i bale, są rzeczami obojętnymi z natury swojej; ale ich używanie,
JAKIE DZISIAJ JEST ZAPROWADZONE, TAK SIĘ SKŁANIA KU ZŁEMU
WSZELKIMI SWYMI OKOLICZNOŚCIAMI, ŻE WIELKĄ SZKODĘ PRZYNOSZĄ
DUSZY. Mówię wam przeto o balach, jak lekarze mówią o grzybach:
najlepsze z nich powiadają, na nic się nie zdadzą, a ja powiadam,
że najlepsze bale nie są przecież dobrymi. Jeżeli chcecie jeść
grzyby, dopilnujcie, żeby były dobrze zgotowane i jedźcie je
bardzo mało: bo chociażby najlepiej były zgotowane, stają się
trucizną, gdy spożyjemy je w zbytecznej ilości. Jeżeli
przypadkiem nie będziecie mogli W ŻADEN SPOSÓB WYMÓWIĆ SIĘ OD
PÓJŚCIA NA BAL; starajcie się, by taniec porządnie się odbywał
we wszystkim, pod względem dobrych zamiarów, skromności, godności
i przyzwoitości; TAŃCZCIE NAJMNIEJ ILE MOŻECIE, z obawy, aby serce
wasze do tego się przywiązało (…) Te dziwaczne rozrywki,
zazwyczaj są niebezpieczne; rozpraszają ducha pobożności,
osłabiają moc woli, oziębiają świętą miłość bliźniego i
budzą w duszy tysiące złych skłonności (…) Jako niektóre
rośliny wciągają w siebie jad żmij, które się do nich
przybliżają, TAK TAŃCE PRZYCIĄGAJĄ DO SIEBIE TRUCIZNĘ
NAMIĘTNOŚCI LUDZKICH I POWSZECHNEGO ZEPSUCIA (…). Wówczas kiedy
tańczyliście na balu, mnóstwo dusz gorzało w piekle, ZA GRZECHY
POPEŁNIONE W TAŃCU, LUB ZA ZŁE NASTĘPSTWA, KTÓRE WYNIKNĘŁY Z
TAŃCÓW”
.
Cytat
za: ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny,
moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej. Dzieło
ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego
Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów,
arcybiskupów i biskupów”, Wilno 1863, s. 281 – 282:. Zob. też:
Ks. J. Gaume, „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej
wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów„, Kraków
1870, tom IV, s. 423.
KS.
ANTONI CZĄSTKA:
„Przenieśmy
się chwilowo na tę salę balową, którą często jest zwyczajna,
ciasna i brudna izba, i na chłodno przypatrzmy się, jak wyglądają
te utęsknione i wysławiane tańce. Oto już późne noc. Z dala
słychać tony wabiącej muzyki. Wchodzimy do wnętrza sali. Uderza
nas na wstępie gorące, ciężkie, mdławe i aż odpychające swą
podejrzaną wonią powietrze, przepojone odorem wszelakich perfum i
wyziewów ludzkich. Wśród świateł i papierkowych festonów tłoczy
się w takt muzyki ciżba tancerzy: różnego wieku niewiasty w
objęciach mężczyzn… Twarze ich nerwowo rozgorączkowane… i
jakby czasami nieprzytomne… Coś tu nie w porządku. Tańczyli i
dziś jeszcze tańczą ludy pierwotne. Ale tańczą na świeżym
powietrzu i tańczą zwyczajnie sami mężczyźni. Jest to rodzaj
rozrywkowej gimnastyki, popis zgrabności i siły, często w ramach
obrzędów religijnych Aż wstyd powiedzieć, że tańce tych ludów
stoją, niestety, nieraz moralnie wyżej od naszych dzisiejszych
tańców cywilizowanych. U pogan starożytnych, już cywilizowanych,
w okresie moralnej rozwiązłości urządzano w Grecji i Rzymie nocne
schadzki i tańce w towarzy stwie ówczesnych niewiast – specjalnie
dla rozpusty. Sami raczcie w sumieniach waszych rozstrzygnąć, który
rodzaj tańców przypominają tańce dzisiejsze? Ja tylko stwierdzam,
że ogień zbliżony do strzechy słomianej zawsze ją zapala, choćby
była od deszczu wilgotna, a cóż dopiero mówić, gdy sucha? A
przecież w tańcach naszych następuje tak wielkie zbliżenie, że
gdybyśmy je spostrzegli nie w sali balowej, lecz na ulicy w dzień
zwyczajny, nazwalibyśmy je bezsprzecznie gorszącą rozpustą… A
pomyślmy na chwile o tańcach podlanych wódką czy jakimś innym
napitkiem. Wszak i takie tańce są w modzie… Piją, niestety,
nawet nieletnie panienki, toteż zabawa zamienia się często w istną
Sodomę i Gomorę…. Kościół katolicki nigdy nie pochwalał
tańców. Św. Bazyli, biskup i doktor Kościoła (329-379), bez
osłonek nazwał tańce „szkołą rozpusty”. I trudno zaprzeczyć,
że miał słuszność. Warto zapamiętać jego opinię o tańcach.
Wymienia się dla usprawiedliwienia tzw. tańce salonowe,
towarzyskie, w obecności rodziców itp. Ale jest rzeczą jasną, że
salon i rodzice upilnują co najwyżej ciało, ale nie ustrzegą
duszy. Zresztą, gdybym chciał nawet jakiś rodzaj tańców
usprawiedliwić, to słuszne zachodzi pytanie, czy Bóg je
usprawiedliwić zechce ?”
Kazanie
o grzechach przeciw czystości na XIII niedzielę po Zielonych
Świętach. Cytowane kazanie zostało wygłoszone ok. 1951 – 1952
r.
FRANCESKO
PETRARCA:
„W
rzeczywistości nie ma nic w tańcach, co nie przekracza granic
skromności”
Cytat
za: o. Henri Louis Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 76.
BISKUP
VIALART DE HERSE (OPIS POSTAWY):
„W
każdych czasach, najbardziej sławni i gorliwi biskupi dawali
instrukcje duszpasterskie dla wiernych, które zachęcały ich do
unikania tańców. Vialart de Herse, biskup of Chalons, nim został
mianowany głową diecezji, napisał okólnik dla swoich wikariuszy,
zachęcający ich, aby nie szczędzili zapału i korzystali z
wszelkich możliwości jakie daje im ich posługa, by znieść tańce.
Nakazuje im odmawiać rozgrzeszenia tym, dla których są one co
najmniej okazją do grzechu, o ile nie obiecają trzymać się od
nich z daleka i dotrzymają tej obietnicy; często ganić tańce
publicznie i z ambony, ukazując obrazowo fatalne konsekwencje tańca
i nakazując odgrodzić się mocnym murem od wszelkich takich
rozrywek”.
Cytat
za: O. Henri Louis Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 69.
JAN
GERSON (PRZYTOCZENIE WYPOWIEDZI):
„Uczony
Gerson powiada, że w tańcu są wszystkie grzechy i że ludzka
słabość jest tak wielka, że tańce są pewną przyczyną mnóstwa
grzechów”.
Cytat
za: O. Henri Louis Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 70.
VINCENT
DE BEAUVAIS (PRZYTOCZENIE WYPOWIEDZI):
Vincent
de Beauvais powiada, że ludzie grzeszą w tańcu wszystkimi
członkami i poświęcają je nieskromności, że czas życia nie
jest dla rozrywki, a już najmniej dla dla takiej nieskromnej
igraszki jak taniec, lecz nasze życie jest dla jęku i płaczu; a
tańce to cześć oddawana diabłu, który jest ich wynalazcą, i
który zachęca nas do uczestnictwa w nich.
Cytat
za: O. Henri Louis Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 70.
ŚW.
ELIGIUSZ (OPIS POSTAWY):
Św.
Eligiusz, biskup Noyon, nie zadawala się jedynie potępianiem ich;
stosuje wobec tancerzy karę ekskomuniki, która jest największą
jaką kościół może zastosować przeciw tym, którzy uparcie
trwają w błędzie lub nieprawidłowości postępowania. Nauczając
pewnego dnia w parafii blisko Noyon, zdecydowanie potępił tańce,
które były przyczyną wielu niepokojów wśród mieszkańców. Ci,
nie będąc w stanie znieść bycia pozbawionym rozrywek, które
praktykowali już ich przodkowie, i które mieli od niepamiętnych
czasów, zbuntowali się przeciw biskupowi i postanowili go zabić,
jeśli kiedyś jeszcze o nich wspomni. Ich groźby nie zastraszyły
świętego pasterza, który płonął chęcią przelania krwi za
swoje owce i który „tęsknił za chwałą zostania męczennikiem.
W następnym roku, nauczał, w rocznicę poprzedniego nauczania, na
ten sam temat, z jeszcze większą żarliwością niż poprzednio.
Jego gorliwość spotkała się z urazą i otwartym gniewem; ludzie
mówili, że go zmasakrują; jednak szacunek dla jego świętości
był tak wielki, że nikt nie ośmielił się podnieść ręki na
tego świętego męża. Św. Eloi, widząc, że jego napomnienia nie
przyniosły pożądanych efektów oddał „przez ekskomunikę,
najbardziej upartych i zatwardziałych” „diabłu na zatracenie
ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana.” Są to słowa
Św. Pawła ogłaszającego ekskomunikę przeciwko kazirodczemu
Koryntyjczykowi. Ponad pięćdziesięciu sług Archambauda, pana
zamku, znalazło się od razu w mocy diabła i przez swój przykład
nauczyło innych bać się wyroków Bożych, ogłaszanych przez Jego
sługi. Ich cierpienia i poniżenie trwało cały rok. Święty
biskup uleczył ich dopiero podczas święta w następnym roku, po
tym jak ukorzyli się oni wraz zresztą mieszkańców. Straszny
przykład, który pokazuje jak niemiłe są Bogu tańce i jak ślepi
i winni są ci, którzy uczęszczają na nie wbrew radzie pasterza!”
Cytat
za: O. Henri Louis Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 80 – 81.
Ks.
Mikołaj Łęczyki TJ:
„Tańców
powinni przede wszystkim wszyscy unikać a szczególnie ci, którzy
zamierzają wstąpić do zakonu (…) Jeżeli ubliża swej postawie
tańczący, o ileż więcej szkodzi on swej duszy”
Patrz:
Ks. Mikołaj Łęczycki T. J., Pobudki
do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań
pobożnych.
Z łacińskiego oryginału przełożył na nowo X. J. P. Kraków
1930. WYDAWNICTWO KSIĘŻY JEZUITÓW, ss. 109-120. Cytat za:
http://www.ultramontes.pl/pobudki_do_unikania_ii_6.htm
KS.
ILDEFONS BOBICZ:
„Tak
samo trzeba powiedzieć o niemoralnych tańcach TAK BARDZO I U NAS
ROZPOWSZECHNIONYCH. Kościół wprawdzie nie potępia w czambuł
tańców, gdyż niektóre z nich mogą być prawdziwie piękne i
niewinne. W Starym Testamencie spotykamy się z tańcami pod arką
przymierza, a nawet i dziś w niektórych krajach utrzymał się
zwyczaj, że dzieci tańczą w kościołach (Sewilla). Ale nie o
takich tańcach mówimy: człowiek współczesny uważałby je za
mdłe i niepociągające. Według opinii znawców dzisiejsze tańce
mało mają w sobie powagi i piękna a za to wiele płochości i
wprost wyuzdania. Już niejednego i niejedną doprowadziły one do
upadku. Nie dziwmy się przeto, że Kościół przed tańcami usilnie
przestrzega i wzywa rodziców, by czuwali nad dziećmi. Na tańce
obrażające moralność chrześcijańską żaden dobry katolik nie
udzieli lokalu, sam nie pójdzie i dzieciom swoim pójść nie
pozwoli.”
Cytat
za: Ks. Ildefons Bobicz, „Wykład
codziennego pacierza i katechizmu. Przykazania Boże i kościelne„,
t. II, Lwów 1937, s. 435.
KS.
DON LUIGI SATORI (list z 18 czerwca 1903r. do biskupa Williama George
McCluskey):
„Czytałem
w Evening Times z Cumberland w Maryland 17 czerwca 1903 r. wasz
dekret potępiający tańce wszelkiego rodzaju na wszelkich
jarmarkach, piknikach, zabawach i wycieczkach, podający jako powód
potępienia „szokująco nieprzyzwoity styl współczesnego tańca”.
Macie rację, walc jest charakterystyczny dla tańców w parach i
razem z polką, galopadą, mazurkiem i innymi tańcami tego rodzaju
stanowi dziś najbardziej śmiały i bezwstydny, rozpustny harmider w
kraju, grożąc obaleniem autorytetu biskupów i księży przez
swobodę stręczenia do cielesnych namiętności. Współczesny
taniec wyższych i niższych klas społecznych to nie cywilizacja ale
czysta demonizacja. To nic innego jak grzeszne zaspokojenie ciała.
Niech katolicy i katolickie towarzystwa wstydzą się praktykować
współczesny taniec, który jest otwartą zniewagą Chrystusa i jego
niepokalanego Kościoła. Gratulując Jego Lordowskiej Mości, jej w
porę zajętego i szlachetnego stanowiska w swojej diecezji i żywiąc
nadzieję, że reszta waszych Towarzyszy Biskupów, podąży za
waszym godnym pochwały przykładem„.
Cytat
za: „Immorality of Modern Dances”, New York 1904, s. 60 – 61.
Patrz:
http://memory.loc.gov/cgi-bin/query/r?ammem/musdi:@field%28DOCID+@lit%28M14918%29%29
DEKRET
II SYNODU PLENARNEGO W BALTIMORE Z 1868 ROKU:
„Uważamy
za swój obowiązek ostrzec naszych wiernych przeciw tym rozrywkom,
które łatwo mogą się dla nich stać okazją do grzechu, a
zwłaszcza przeciw owym modnym tańcom, które w swojej obecnej
postaci występują przeciwko wszelkiemu poczuciu przyzwoitości i
stosowności i obfitują w wszelkie zagrożenia dla moralności. (…)
Niech atakują i śmiało potępiają nieskromne tańce, które z
każdym dniem stają się coraz bardziej popularne. Niech napominają
wiernych jak bardzo grzeszą, nie tylko przeciw Bogu, lecz przeciw
społeczeństwu, przeciw swoim rodzinom i przeciw sobie samym, ci,
którzy biorą udział w tych tańcach lub przynajmniej zdają się
jej aprobować przez swoją obecność. Niech uczą zwłaszcza
rodziców, jak poważnej dopuszczają się winy, kiedy wystawiają
swoich młodych synów i córki na niebezpieczeństwo utraty
czystości i niewinności umysłu, pozwalając, aby w ten sposób
wpadli w sidła diabła (…) Jako Ojcowie Drugiego Plenarnego
Soboru, w Baltimore w swoim liście pastoralnym do wiernych,
całkowicie potępiliśmy te tańce, które są powszechnie nazywane
WALCAMI I TAŃCAMI TOWARZYSKIMI, postanawiamy, że nie mają one być
nauczane ani tolerowane w collegeach, akademiach i szkołach
diecezji, nawet celem rekreacji osób tej samej płci„.
Cytat
za: Rev. Mgr. DON LUIGI SATORI., „Modern Dances”, St. Joseph’s
Printing Office, Collegville, 1910, s. 35.
ŚW.
EFREM:
„Gdzie
taniec, tam płaczą aniołowie, a czart obchodzi swoją uroczystość
(…) Któż pokaże kiedy w Piśmie świętym, że wolno
chrześcijanom tańczyć? Któryż z proroków tego nauczał? Który
Ewangelista to upoważnia? W jakiejże apostolskiej księdze znajduje
się, aby jeden tekst sprzyjający tańcom? Jeżeli podobna zabawa
może być pozwolona chrześcijanom; to trzeba chyba powiedzieć, że
przepełnione są błędami: Prawo (Mojżesza), Prorocy, pisma
Apostołów i Ewangelistów. Lecz jeśli wszystkie słowa w tych
świętych księgach są prawdziwe i natchnione od Boga, jak są w
rzeczy samej; to niezaprzeczalną rzeczą jest, że nie wolno jest
chrześcijanom szukać tego rodzaju rozrywek”
.
Cytat
za: Cytat za: Ks. Antoni Lorens, „Tańce
w świetle moralności katolickiej”
w „Powściągliwość i Praca”, październik – listopad 1933, a
także: Ks. J. Gaume, „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli
jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422.
ŚW.
CYPRIAN:
„Fakt,
że Dawid przewodził tańcom w obecności Boga nie jest
usprawiedliwieniem dla wiernych chrześcijan do zajmowania siedzeń w
publicznych teatrach. Ponieważ Dawid nie wykręcał kończyn w
obscenicznych ruchach. On nie przedstawiał w swoim tańcu pożądliwej
greckiej opowieści (…) Czego się uczą w tańcach? Na co tam
patrzą? Weszli tu z niewinnością; wychodzą występni. Jesteś
wprawdzie dziewicą ciałem i myślą, ale niewinność oczu twoich,
uszu twoich, mowy twojej, nie pozostała bez skazy. Nie rzucasz na
nikogo niewstydliwego spojrzenia; nie, ale sama jesteś jego
przedmiotem. Nie kalasz oczu twoich występną pożądliwością;
zawsze jednak winna jesteś żądz, które zapalasz w innych”
.
Cytat
za: Ks. Ambroży Guillois,
„Wykład
historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary
katolickiej. Dzieło ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone
podziękowaniem Jego Świątobliwości, tudzież aprobatą i
pochwałami wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów„, Wilno
1863, s. 281.
ŚW.
PIOTR CHRYZOLOG:
„Dlaczego
tak bardzo zabiegasz o przyjemności? Zwykłe przeziębienie może
położyć im koniec; jedna godzina może oddzielić cię na wieki od
tych, z którymi zwykłaś tańczyć. W jednej godzinie te stopy,
które Bóg dał ci, aby skromnie chodzić, a z których robiłaś
tak zły użytek, mogą być nieruchome, sztywne przez śmierć.
Wtedy wszyscy ci, którzy byli towarzyszami twoich rozrywek opuszczą
cię. Nikt nie będzie teraz bliżej ciebie niż demony, którym
byłaś posłuszna, a które czekały na pozwolenie Zbawiciela, by
zabrać twoją niegodziwą duszę do piekła; gdyż nie możesz
oczekiwać, że będziesz radować się z aniołami w niebie po tym,
jak bawiłaś się demonami na ziemi.”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the
Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned
Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 60 – 61.
KS.
WŁADYSŁAW WICHER:
„Wreszcie
WIELE tańców nowoczesnych obliczonych jest na grubą zmysłowość
i budzenie instynktu erotycznego: teksty śpiewek, muzyka, pewne
dwuznaczne i nieraz wprost seksualne ruchy muszą obudzić czujność
katolików, skoro nawet ludzie areligijni zwrócili na to uwagę”.
Cytat
za: Ks. Prof. Dr. Władysław Wicher, „Teologia
moralna”,
cz. I, Kraków 1958, s. 179.
BISKUP
WILLIAM GEORGE McCLUSKEY Z LOUISVILLE W KENTUCKY, DEKRET Z 16 CZERWCA
1903 ROKU:
„W
obliczu szokująco nieprzyzwoitego stylu współczesnego tańca
ZAKAZUJEMY TAŃCÓW WSZELKIEGO RODZAJU na wszelkich jarmarkach,
piknikach zabawach czy wycieczkach.”
Cytat
za: „Immorality
of Modern Dances”,
New York 1904, s. 59. Patrz:
http://memory.loc.gov/cgi-bin/query/r?ammem/musdi:@field%28DOCID+@lit%28M14917%29%29:
PIUS
XI (encyklika „Ubi Arcano”):
Jak
wielki zanik skromności w ubiorach, przede wszystkim zaś w tańcach,
jak wielka płochość niewiast i .młodych dziewcząt, wywołujących
zbytkami swymi nienawiść biednych.
KATECHIZM
CZYLI NAUKA CHRZEŚCIJAŃSKA (1785):
„Same
z siebie nakłaniają do nierządu obnażenia nieskromne, książki,
malowidła nieprzystojne, komedie, BALE, TAŃCE, poufałości między
osobami różnej płci, to wszystko nakłania samo z siebie do
nieczystości”
.
ŚW.
KAROL BOROMEUSZ:
„Tańce
światowe są kołem, którego punktem środkowym jest szatan, a
obwodem jego słudzy. Stąd pochodzi, że RZADKO, albo nawet NIGDY
TANIEC NIE JEST BEZ GRZECHU (…)
„Taniec
to genialny wynalazek dla psucia obyczajów. Jest on źródłem złych
myśli, nieczystych wyrażeń, cudzołóstw, najbardziej haniebnych
aktów nieczystości, kłótni i zabójstw. Odciąga wiele osób od
ich religijnych powinności, od modlitwy, świętych czytań i czyni
ich obojętnymi na wskazówki, których tak bardzo potrzebują. Nie
da się tam uczęszczać bez częstego i poważnego obrażania Boga.
Czy ktokolwiek może pragnąć swojego zbawienia i wystawiać się na
tak wielkie zło, jakim są nieszczęsne owoce tańców?”
Cytat
za: Ks. J. Gaume, „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej
wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 423
KONFERENCJA
EPISKOPATU AUSTRII (1925 r.):
„Modne
tańce – będąc PRAWIE WSZYSTKIE najgorszego pochodzenia – grożą
skromności i wstydliwości i nie mogą być bezwarunkowo dłużej
cierpiane, choćby nawet z nich usunięto najgrubszą zmysłowość”.
Cytat
za: Ks. Stanisław Szarek, „Walka
z niemoralnością„,
Lwów 1929, s. 12-13.
KS.
MACIEJ SIENIATYCKI:
„Tańce
najnowsze są WSZYSTKIE GODNE POTĘPIENIA, dla nagannej swobody
tańczących. Trzeba tedy za zasadę postawić, że z wyjątkiem na
pewnych zebraniach familijnych, tańce są zakazane, tem bardziej
trzeba się wstrzymywać”
Cytat
za: Ks. M. Sieniatycki, „Etyka katolicka. Podręcznik szkolny”,
Kraków 1931.
ŚW.
AMBROŻY:
„Dziewczyna,
która lubi taniec, nie lubi czystości (…) Tańce są zbiorem
nieprawości, trumną niewinności i grobem czystości”
.
Cytat
za: Ks. Antoni Lorens, „Tańce
w świetle moralności katolickiej”
w „Powściągliwość i Praca”, październik – listopad 1933;
Ks. J. Gaume, „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej
wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422; zobacz także:
Czesław Lechicki „W
walce z demoralizacją„,
t.1,s.86,1932).
BENEDYKT
XV (encyklika „Sacra Propediem):
„Pomijamy
tutaj tańce, jedne gorsze od drugiego, które niedawno przedostały
się od ludów barbarzyńskich do zwyczajów narodów kulturalnych, a
będące NAJSKUTECZNIEJSZYM ŚRODKIEM DO POZBYCIA SIĘ WSZELKIEJ
WSTYDLIWOŚCI„.
ŚW.
JAN CHRYZOSTOM:
„W
KAŻDYM TAŃCU czart bierze udział, a miejsce gdzie się tańce
odbywają jest prawdziwą świątynią diabelską (…) Gdyby w noc
ciemną tyle gwiazd oświecało niebo, ile grzechów śmiertelnych
dzieje się przy tańcach, ciemna noc przemieniłaby się w dzień
jasny”
.
Ks.
Antoni Lorens, „Tańce
w świetle moralności katolickiej”
w „Powściągliwość i Praca”, październik – listopad 1933.
Patrz też: „Nauki
katechizmowe ułożone na podstawie różnych autorów„,
Tom II, ” O Przykazaniach”, Poznań 1910, s. 533.
ŚW.
HIERONIM:
„Cóż
powiem o owych tańcach ognistych, o symfoniach miękkich i
zwodniczych? Czyliż nie sam szatan przychodzi osobiście brać
udział w tych zabawach, i tańczy przy tej muzyce?”
.
Cytat
za: ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny,
moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej.”
ŚW.
BAZYLI WIELKI:
Tańce
to: „szkoły
rozpusty”.
” Młode
kobiety, które kochają taniec, tracą bojaźń Bożą i gardzą
ogniem piekielnym; dalekie od zadumy, od rozważania o tym
straszliwym dniu gdy otworzą się niebiosa i kiedy suwerenny Sędzia
żywych i umarłych zstąpi, by odpłacić wszystkim stosownie do ich
czynów; dalekie od tego by starać się oczyścić swe serca z
wszelkiej złej myśli i zetrzeć łzami grzechy, które popełniły,
zrzucają jarzmo Boga, depczą jego święte prawo, zrzucają
zasłonę, której wymaga przyzwoitość; wystawiają się, bez
wstydu, na spojrzenia mężczyzn; przybierają nieprzyzwoity wygląd,
śmieją się nieskromnie i postępują w sposób, który nie
przystoi ani ich wiekowi, ani płci; zachowują się jak oszalałe i
wzbudzają swoim zachowaniem żądze w młodych mężczyznach.”
Cytat
za: Ks. J. Gaume, „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej
wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422.; a także: Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 57.
SYLWIUS:
„Kiedy
rozważymy prawdopodobne niebezpieczeństwo, które może spotkać
czyjąś duszę i na które wystawiamy dusze naszych sąsiadów,
musimy dojść do wniosku, że NIE ŁATWO IŚĆ na wspólne tańce
BEZ POPEŁNIENIA GRZECHU„.
KLEMENS
ALEKSANDRYJSKI:
„Poza
(kościołem) zabawiają się oni głupio niegodziwą rozrywką …
zajęci grą na flecie, TAŃCEM, pijaństwem i wszelkimi rodzajami
głupoty”
.
Cytat
za: David W. Bercot, „A
Dictionary of Early Christian Beliefs. A Reference Guide to More Than
700 Topics Discussed by the Early Church Fathers”, Hendricson
Publishers, 1998, s. 187.
ORYGENES:
„Odwróciliśmy
kobiety od niemoralnego życia … od wszelkiego rodzaju szalonego
pożądania teatru i TAŃCÓW”
.
Cytat
za: David W. Bercot, „A
Dictionary of Early Christian Beliefs. A Reference Guide to More Than
700 Topics Discussed by the Early Church Fathers”, Hendricson
Publishers, 1998, s. 187.
ŚW.
ALFONS MARIA LIGUORI:
„Rodzice
powinni zabronić swym dzieciom chodzenia na zabawy z maskami, na
muzyki z TAŃCAMI i NA granie komedyj„.
Cytat
za: „Katechizm
św. Alfonsa Liguoriego”
wydany nakładem Towarzystwa św. Michała Archanioła, s. 72, 1931
r.
ŚW.
CEZARY Z ARLES:
(Taniec
to): „najbardziej
nikczemne i nieludzkie działanie„.
ŚW.
JAN KANTY:
(Tańce
są) „procesjami
diabła”
Cytat
za: Maria Kowalczykówna, „Tańce
i zabawy w świetle rękopisów średniowiecznych Biblioteki
Jagiellońskiej”, Kraków
1985, s. 79.
TERTULIAN:
(miejsca,
gdzie odbywają się tańce to) „świątynie
Wenery; stek nieczystości”
.
Cytat
za: Ks. J. Gaume, ” Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej
wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422
BENEDYKT
XIV:
„Ze
względu na sposób, w który teraz się odbywają, tańce z
ledwością mogą być dozwolone, PONIEWAŻ, W WIĘKSZOŚCI SĄ ONE
OKAZJĄ DO GRZECHU.”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. VII.
BISKUP
LEFEVRE, LIST PASTERSKI DO KSIĘŻY I WIERNYCH W DIECEZJI DETROIT,
październik 1850 roku:
„Naszym
czasom przypadł zaszczyt dodania do słownika naszego języka słowa
„bal charytatywny” i nauczania, że to, co obraża Boga, bluźni
naszej religii i jest kamieniem potknięcia dla mnóstwa dusz, które
znajdują w tym zarówno duchową jak i doczesną zgubę, to może
być prawe, a nawet godne pochwały, ze względu na ulgę, jaką może
przynieść biednym, itp.; innymi słowy, że cel uświęca środki,
jakby nie były występne same w sobie, lub towarzyszące im
okoliczności. Jesteś przekonany, a my to głośno oświadczamy, że
trzeba dawać jałmużnę według nauk naszego Pana; pamiętaj jednak
że ten Bóg, nieskończenie mądry, nie może być obojętny na
sposób, w jaki spełniasz dzieła miłosierdzia, aby to mogło
odpowiadać Jego planowi i być dla ciebie zasługą.” „Gdyż aby
jakakolwiek dzieło mogło być naprawdę dobre, nie wystarczy, by
było dobre w pewnym względzie, lub w w okolicznościach, które mu
towarzyszą, ale musi być dobre pod każdym względem – w swoim
przedmiocie, który powinien być proporcjonalny do działania, w
swoim celu i okolicznościach, które powinny być w harmonii z samym
aktem; w końcu, w swojej intencji, którą powinno być nic innego
jak dobro aktu. Jeśli zabraknie tylko jednego z tych warunków, to
nie tylko dzieło przestaje być dobre, ale staje się występne i
wstrętne w oczach Boga – staje się grzechem. „Czy
po tym, możemy sobie wyobrazić, że Bóg przyjmie jako prawy i
chwalebny akt tak zwanego miłosierdzia, dokonany z pomocą balów i
tańców, wśród tych wszystkich niebezpiecznych i występnych
okoliczności, które, szczególnie w naszych czasach, im towarzyszą?
Czy nie służy to obalaniu wszelkich zasad chrześcijańskiej
moralności i znieważaniu Boga, przez udawanie, że wykonuje się
miłe Jemu działanie, podczas gdy posługujemy się się środkami,
których On Sam zabronił; które Kościół, zawsze prowadzony przez
Ducha Świętego, potępia.; o których fatalnych skutkach
zaświadczają na podstawie własnego doświadczenia nawet ludzie
tego świata, i którym poganie, mimo swobody swoich obyczajów,
przydali piętno hańby?”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. VIII – IX.
III
SYNOD W TOLEDO (589 r.):
(nakazuje)
„aby
bezbożny zwyczaj, wprowadzony przez ludzi, poświęcania czasu na
tańce i śpiewanie nieprzyzwoitych pieśni w dni świąteczne,
zamiast udziału w nabożeństwie, został całkowicie zniesiony; nie
tylko dlatego, że ludzie ci szkodzą własnym duszom, ale również
przeszkadzają, przez hałas jaki czynią, pobożności bardziej
religijnych chrześcijan.”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 63 – 64.
SYNOD
W TRULLO:
„ Potępiamy
się i znosimy publiczne tańce kobiet, gdyż
pociągają za sobą wiele błędów i zgubę wielu dusz.”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 64.
SYNOD
W RZYMIE (826 r.):
„Są
pewne osoby, które skłaniają ludzi do przychodzenia na święta,
nie na godziwe i święte widowiska, jak to być powinno, ale aby
tańczyć i śpiewać nieprzyzwoite pieśni. Jeśli ci, którzy tak
czynią przychodzą do kościoła z kilkoma grzechami, to wychodzą w
wieloma ”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 65 – 66.
SYNOD
W ROUEN (1581 r.):
„Potępiamy
złe i nieprzyzwoite rozrywki, tańce, jako pełne szaleństwa;
słowem, wszystko to co zmierza do nieczystości i profanacji dni
świątecznych”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 66.
SYNOD
W RHEIMS (1583 R.):
zakazuje
profanowania świąt przez „zabawy
i tańce”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 66.
SYNOD
W TOURS:
zakazuje
tańców pod groźbą ekskomuniki: „gdyż
sprzeciwia się to wszelkiemu rozsądkowi i dyscyplinie, aby wierni
pozwalali odwodzić się sztuczkami i atrakcjami diabła od udziału
w swoich powinnościach i modlitwach w dni, które są na nie
przeznaczone, aby łagodzić Boży gniew i zyskiwać przebaczenie za
grzechy”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 66-67.
SYNOD
W NARBONNE (17 WIEK):
zakazuje
tańców zwłaszcza w dni świąteczne: „z
obawy, że Bóg może nas oskarżyć, jak to wcześniej czynił wobec
Żydów, ze względu na sposób w jaki obchodzili swoje dni
świąteczne, oświadczając im ustami proroka Izajasza: „Obrzydłe
mi jest wznoszenie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie
świętych zebrań;” to znaczy – nienawidzę waszych świąt,
chociaż pochodzą ode mnie; nie służą już one mojej czci; ale
kochacie je ze względu na niegodziwą profanację, którą z nich
czynicie i wykroczenia, jakich się na nich dopuszczacie.”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 67 – 68.
SYNOD
W KONSTANTYNOPOLU:
„Tańce
publiczne są zabronione pod groźbą ekskomuniki „
ARCYBISKUP
WALSH (LIST PASTERSKI DO WIERNYCH DIECEZJI DUBLIN):
„Nigdy
nie angażujcie się w te niewłaściwe tańce sprowadzone z innych
krajów, które zachowują obce nazwy, takie jak POLKI I WALCE, tak
odrażające dla pojęć surowej moralności, że są potępiane
przez wielu spośród najważniejszych i najbardziej szanowanych
członków społeczności i stoją w jawnej sprzeczności z
czystością i skromnością kobiecego charakteru, jaką zawsze
wyróżniała się Irlandia.”
Cytat
za: Cytat za: „Immorality
of Modern Dances”,
New York 1904, s. 59.
Patrz: http://memory.loc.gov/cgi-bin/query/r?ammem/musdi:@field%28DOCID+@lit%28M14917%29%29:
JEAN
B. BOUVIER:
„Uczestniczenie
na poważnie w balach, ze względu na nieprzyzwoity ubiór, sposób
tańca, słowa, śpiew, TO POPEŁNIENIE GRZECHU ŚMIERTELNEGO, zatem
taniec niemiecki, pospolicie nazywany „WALCEM”, nigdy dozwolony
być nie może.”
Cytat
za: Rev. Mgr. Don Luigi Satori, „Modern Dances”, St. Joseph’s
Printing Office, Collegville, Ind. 1910, s. 31. Patrz
też: http://memory.loc.gov/cgi-bin/query/r?ammem/musdi:@field%28DOCID+@lit%28M20812%29%29:
JEAN
PIERRE GURY SJ:
„W
powszechnej praktyce, powinno się w miarę możliwości zapobiegać
wszelkim tańcom pomiędzy osobami różnej płci; ponieważ prze
sposób, w jaki są teraz zwykle prowadzone, są one, w przeważającej
mierze, bardzo niebezpieczne. Stąd księża w parafiach i
spowiednicy powinni, ze wszystkich swoich sił, odciągać od nich
swoich parafian i penitentów. Tak powszechnie nauczają doktorzy
naszych czasów i kierownicy duchowi. (…) „Jest oczywistym, że
nieprzyzwoite bale, z powodu nieskromności ubioru i sposobu
tańczenia, słów, gestów, piosenek, są zawsze surowo
niedozwolone. Pośród takich tańców, zdaniem wielu teologów,
należy wyodrębnić współczesne tańce nazywane w języku
francuskim la Walse, la Polka, le Galop i inne tego samego rodzaju”.
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. VII. Patrz też:
ŚW.
ANTONIN (arcybiskup Florencji):
”Czytamy
w Apokalipsie, że na dźwięk piątej trąby anioła, otchłań
została otwarta, podniósł się dym jak z pieca; z tego dymu wyszła
szarańcza, która rozeszła się po całym świecie, i której dano
władzę dręczenia mieszkańców ziemi jak skorpiony. Ta szarańcza
była niczym konie gotowe do bitwy; a na jej głowie, jakby korony ze
złota, a włosy jej jakby włosy kobiet, a zęby jakby lwów.”
„Ta
szarańcza to tancerze; a jama z której wychodzą to dno piekła;
jako że miłość do tańca jest inspirowana przez diabła, który
rezyduje w piekle. Dym z pieca, z którego wychodzi szarańcza,
symbolizuje duchowe opary i skutki nieczystości, z której zrodziły
się tańce. Szarańcza, która miała, jak gdyby, korony ze złota i
włosy niczym kobiety, a która była jak konie gotowe do walki,
oznacza, że diabły posługują się tancerzami obojga płci, którzy
przygotowują się do tańców staranniej niż przy innych okazjach,
w celu atakowania i uwodzenia sług Bożych.”„Ci,
którzy oddają się tej zgubnej rozrywce, przez sam ten czyn uznają
samych siebie za wrogów Jezusa Chrystusa; gdyż działają w
opozycji do przykazań i sakramentów, które On ustanowił dla
uświęcenia grzeszników. Najpierw, występują przeciwko chrztowi,
jako że że gwałcą uroczyste obietnice, które na nim składali,
że wyrzekają się diabła, całej jego pychy i wszystkich jego
dział. Czy można tańczyć nie naśladując Diabła, który tym
kieruje, nie będąc przywiązanym do jego pychy, lub nie wykonując
jego dzieł, które są grzechem? Występują przeciw bierzmowaniu,
ponieważ, po tym jak zostali naznaczeni pieczęcią Jezusa
Chrystusa, hańbią Go przez nieprzyzwoite gesty i postawy ciała w
tańcu, a tym samym pokazują, że chlubią się pieczęcią i
charakterem diabła, od którego pochodzi każda nieskromna rzecz.
Grzeszą przeciwko pokucie, ponieważ stawiają przeszkody na drodze
pokuty i żalu. Działają przeciwko sakramentowi Eucharystii, gdyż,
po tym jak otrzymali Jezusa Chrystusa, krzyżują go ponownie na tych
światowych zgromadzeniach. Działają przeciwko sakramentowi
małżeństwa, ponieważ taniec rodzi myśli i pragnienia przeciwne
wierności małżeńskiej .”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 71 – 74.
ŚW.
ROBERT BELLARMINE:
„Och,
gdyby ktoś mógł otworzyć wasze oczy, byście zobaczyli ogromną
rzeszę demonów zmieszaną z tancerzami! O, gdyby ktoś mógł
sprawić, że zrozumiecie z jakim zapałem owe demony towarzyszą
mężczyznom i kobietom zgromadzonym na tańcach, z jaką finezją
próbują wzbudzić w sercach mężczyzn pożądanie ku kobiet, a w
sercach kobiet ku mężczyznom, iskry, czy raczej ogień, nieczystej
miłości, aby uczynić z ich serc piece pożądliwości! O,
gdybyście mogli ujrzeć jak te złośliwe duchy radują się z
widoku tych, których doprowadziły do grzechu, to dalecy od tego
zapału do bywania na balach i tańcach, unikalibyście ich jak
ognia.
„Unikaj
towarzystwa tych nieczystych duchów, które nieustannie próbują
wzbudzać dookoła płomień żądzy. Młody mężczyzna nie może
tańczyć z młodą kobietą bez odczuwania iskier nieczystego
płomienia. Jeśli cudzołóstwo i wszeteczeństwo są grzechem, to
konsekwentnie musi być nim też taniec, gdyż prowadzi do tych
rzeczy.
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 74 – 76.
KATECHIZM
RELIGII KATOLICKIEJ DLA DIECEZJI CHEŁMIŃSKIEJ:
„Do
nieczystości prowadzą głównie (…) nieskromny ubiór, nieczyste
gry i tańce (…)”
Cytat
za: „Katechizm religii katolickiej dla diecezji chełmińskiej”,
Grudziądz 1921, s. 66.
KATECHIZM
RZYMSKI WEDŁUG UCHWAŁY ŚWIĘTEGO SOBORU TRYDENCKIEGO:
„Powiada
Apostoł: . Ponieważ to samo czynią lubieżne i pieszczone
śpiewania i tańce więc pilno się ich strzec potrzeba”
Cytat
za: „Katechizm
Rzymski, według uchwały Ś. Soboru Trydentskiego dla Plebanów
ułożony”, 1866,
s. 420.
KARDYNAŁ
GOUSSET:
„Taniec
rzadko, nawet przyzwoity, bywa bez pewnego niebezpieczeństwa:
najczęściej bywa niebezpieczny, mniej lub więcej, stosownie do
okoliczności i usposobienia tych co na niego uczęszczają; byłoby
więc nieroztropnością doradzać go lub pochwalać. Lecz inna rzecz
pochwalać taniec, a inna cierpieć go tylko. Pleban uczyni, co tylko
mu gorliwość rozsądna uczynić pozwoli, aby powściągnąć tańce
i bale od wciskania się do jego parafii. Strzec ma się wszakże
posuwać za daleko, z obawy żeby się czasem nie znalazł w
potrzebie odwrotu, coby naraziło jego powagę. Jeżeli mimo jego
czujności i zachęty taniec wciśnie się i utrwali w jego parafii,
powinien go cierpieć (…)
Cytat
za: Kardynał Gousset, „Teologia
moralna dla użytku plebanów i spowiedników”,
tom I, Warszawa 1858, s. 16.
ŚW.
ANTONI MARIA KLARET:
„Diabeł
wynalazł bale dla zguby dziewcząt i rozciągnął je na cały świat
jak ogromną sieć, aby chwytać młodych ludzi i poddawać ich
swojej tyrańskiej władzy (…) Bogini Venus była modelem powabu i
matką cielesnych przyjemności i, z tego powodu, pogańskie
dziewczęta , w swoim bałwochwalczym oddaniu, uważały, że
najlepszym sposobem uczczenia nieczystej bogini było ofiarowanie
przed jej ołtarzem każdego typu nieczystej frywolności. … Prawda
jest taka, że tańce mają pogańskie pochodzenie – a co się
tyczy tych, praktykowanych obecnie, to tylko diabeł mógł je
wymyślić dla psucia młodzieży. W pierwszych trzech wiekach naszej
ery, prześladowania i sprzeciw Kościoła wobec wszystkiego, co
pochodziło z pogaństwa, stanowiły przeszkodę do korzystania z
balów wśród wiernych. Ale po czwartym stuleciu, stopniowo
wprowadzano je wśród chrześcijan, a władze kościelne natychmiast
ich zakazywały.”
KS.
FELIX DE SARDA Y SALVANY:
„W
swoim gorącym pragnieniu zawładnięcia młodzieżą, diabeł
wynalazł wiele pęt i sposobów do jej zepsucia: bezbożne
czasopisma, obsceniczne przedstawienia teatralne, emocje hazardu,
nieczyste tawerny, kasyno czy kabaret, które są niczym innym jak
tawerną, w której ludzie noszą czyste koszule. Nie było, dzięki
Bogu, miejsca dla systematycznego zepsucia kobiet. …„Tym, czego
zatem brakowało, były sposoby „przyzwoitego” zepsucia. Środków
zepsucia, które wymazałyby skromność z twarzy, powściągliwość
ze spojrzenia i czystość z serca – to co stanowi najcenniejsze
niewieście zalety, największe ozdoby chrześcijańskiej panny. To
musiało zostać uczynione bez splamienia dobrego imienia tej, która
miała być uwiedziona, bez niepokojenia jej sumienia wyrzutami, bez
zakłopotania jej uczciwej matki, ale raczej napełniając ją
samozadowoleniem i matczyną dumą. Trudno było wymyślić
wynalazek, który mógłby sprostać tym wszystkim, na pierwszy rzut
oka sprzecznościom. Nie mniej jednak diabeł go znalazł. Była to
sala taneczna.”
BŁ.
DYDAK JÓZEF Z KADYKSU:
„Bale
to zgromadzenia bogato ubranych mężczyzn i kobiet, których celem
jest jest bawić się i radować, nie w zgodzie z Bogiem i duchem,
ale naśladując uciechy świata i ciała. Mieszając się razem,
tańczą do muzyki różnych instrumentów i może też do słodkich
i delikatnych pieśni przez dłuższy czas.”
O.
REMIGIO VILARINO SJ:
„Bale
są zdecydowanie grzeszne i występne, ponieważ sposób tańczenia
poważnie skłania do grzechu. Dzisiaj posunęliśmy się bardzo
daleko i posuwamy się jeszcze dalej, ku naszej hańbie, pozwala się
na coraz to nowe tańce, które są coraz bardziej nieprzyzwoite i
niebezpieczne.”
SYNOD
W AIX LA CHAPELLE (798 rok):
nazywa
tańce: „niesławnymi
rzeczami”
SOBÓR
NICEJSKI II (787 r.):
„Lecz
nawet gdy ci, którzy wybrali małżeństwo, dzieci i światowe
uczucia, jeśli spożywają posiłek razem, kobiety i mężczyźni,
niech się zachowują w sposób nienaganny, niech złożą dzięki w
modlitwie Temu, który im dał pożywienie, niech unikają natomiast
zwyczaju przyglądania się przedstawieniom teatralnym, słuchania
szatańskich śpiewów, patrzenia na muzykujących i tańczące
nierządnice. Do tych rzeczy bowiem odnosi się przekleństwo
Proroka, który mówi: „Nic, tylko harfy i cytry i wino na ucztach,
o sprawę Pana nie dbają, ani nie baczą na dzieła rąk Jego”
.
ŚW.
AUGUSTYN:
„Lepiej
jest orać w niedzielę, niźli spędzić ją na tańcach
” .
Cytat
za: Ks. J. Gaume, ” Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej
wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny,
apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do
naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422.
O.
PIERRE COLLOT:
„Bale
(…) były zawsze surowo zabronione”
Cytat
za: o. P. Collot, Doctrinal and scriptural catechism, or,
Instructions on the principal truths of the Christian religion, 1862,
s. 335.
OJCIEC
SCHERER I OJCIEC LAMPERT O.S.B.:
„Po
tym wszystkim co powiedzieliśmy, jak rodzice, którzy posiadają
jeszcze zdrowego rozsądku, iskierkę rozumnej miłości dla swoich
dzieci; jak dziewczęta, którym pozostało jeszcze poczucie
przyzwoitości i bojaźni Boga, mogą zastanawiać się na tym czym
są tańce w naszych czasach?„.
KSIĘGA
MISYJNA OJCÓW REDEMPTORYSTÓW:
„Tańce,
bale i zabawy są niebezpieczne i zgubne dla młodej kobiety. W
zmysłowym tańcu umiera niewinność, a w drodze do domu zostanie
pogrzebana. Pierwszy krok na parkiecie, jest przeważnie, pierwszym
krokiem do uwiedzenia.”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the
Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned
Theologians of the Church”, Boston 1857, s. VI.
SYNOD
W LAODYCEI (KONIEC IV WIEKU):
„Chrześcijanie,
którzy uczestniczą w przyjęciach weselnych, nie powinni skakać
ani tańczyć, lecz z powagą spożyć obiad lub inny posiłek, tak
jak to przystoi chrześcijanom” – kanon
53.
Cytat
za: „Synody i Kolekcje Praw, tom IV. Dokumenty synodów od 381 do
431 roku”, Kraków 2010, s. 118.
NAUKI
KATECHIZMOWE UŁOŻONE NA PODSTAWIE RÓŻNYCH AUTORÓW PRZEZ KAPŁANA
ARCHIDIECEZJI GNIEŹNIEŃSKIEJ, TOM IV. O PRZYKAZANIACH, POZNAŃ
1910:
„Tak
samo tańce, pominąwszy ich szkodliwość dla zdrowia, są wielką
podnietą do grzechów nieczystości i dlatego upomina już Pismo św.
starego zakonu (Syr. 9. 4): >> Z taneczniczą nie bądź
ustawiczny ani jej nie słuchaj, byś snadź nie zginął jej
potężnością<<” – s.
71.
„Oto
młode osoby płci obojej, a nieraz i starsi chwytają się,
ściskają, przyciskają, – kręcą się jak wicher w koło, nieraz
na pół rozebrani, rozpaleni wódką … I tożby miało być
bezpiecznym? Jeżeli miłą ci tedy niewinność serca, jeśli
kochasz duszę swoją, nie chodż na tańce, nie wdawaj się w
tańce!” – s.
71.
„Po
co bowiem idziesz zwykle na tańce, czy o sam tylko taniec ci chodzi?
O, nie, przynajmniej nie jest to rzecz główna, tobie chodzi o
lubieżność, o zmysłowość. Ach, bo co się dzieje zazwyczaj
dopiero po tańcach, po drogach, po kątach ciemnych? A jakiż był
twój pacierz, gdyś wrócił z tańca? Jeżliś zrobił wtenczas
rachunek sumienia, jakżeż on wypadł dla ciebie?” –
s. 71 – 72.
„Wiemci,
że macie wymówki swoje. Powiadacie: <>. Ale czyś ty owca czy
człowiek? Owca idzie jedna za drugą choćby w ogień, aleś ty
człowiek. Nie dbaj o żarty, naśmiewiska, bo te czynić będą
chyba rozpustnicy, ludzie zaś uczciwi pochwalą ciebie, że się nie
narażasz. Nie mów, że bez tańca nie znajdziesz męża, bo czyś
człowiek uczciwy będzie żony szukał dla siebie przy tańcu? –
<>. Ale czyż to człowiek stworzony dla zabawy? Życie to nie
zabawka, to czas drogi, w którym mamy sobie zapracować niebo, lecz
jeśli go zmarnujemy, zasłużymy sobie na piekło, gdzie za tańce
doczesne będzie płacz i zgrzytanie zębów. – Powiesz: <> –
a ja ci powiadam, że wolno wszystko, co nie jest grzechem lub co nie
prowadzi do grzechu. – Mówisz: <>. Ależ tak mówi każdy
tanecznik i tanecznica każda, jak mało jednak ustrzegło się
grzechu przy tańcu, nawet z tych co nie tańczyli,
lecz tylko przypatrywali się tańcom. – Powiadasz:
<>. Prawda, bez łaski Bożej nie możesz, ale możesz z pomocą
Bożą”. –
s. 72.
KONGREGACJA
ds. SAKRAMENTÓW I KULTU BOŻEGO (INSTRUKCJA PT. „TANIEC W
LITURGII”, 1975 R.):
„Jednakże,
te same kryteria i osąd nie mogą być zastosowane w kulturze
zachodniej. Tutaj taniec jest związany z miłością, rozrywką,
z bezczeszczeniem, z uwalnianiem zmysłów. TAKI TANIEC, OGÓLNIE
RZECZ BIORĄC, NIE JEST CZYSTY.”
O.
HENRI HULOT:
„Łatwo
jest zauważyć, że taniec jest pompą diabła, pułapką
nieczystego ducha, sztuczką piekła uwodzącą mężczyzn, ogniem,
który płonie w sercach młodych, który pobudza w nich różnego
rodzaju nieskromne namiętności i naraża je na wielkie
niebezpieczeństwo prowadzenia do ruiny.”
Cytat
za: o. Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils and most the renowned Theologians of the Church”,
Boston 1857, s. 175.
PS.
Wszystkich tych, którzy zainteresowani są dokładniejszym poznaniem
tradycyjnie katolickiego stanowiska w kwestii tańców
damsko-męskich, zachęcam do zapoznania się z następującymi
publikacji:
O.
Henri Hulot, „Balls
and Dancing Parties Condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy
Councils, and Most Renowned Theologians of the Church”
Don
Luigi Satori, „Moden Dances”
Mirosław
Salwowski. „O co chodzi z pozamałżeńskimi tańcami
damsko-męskimi?”
Film
autorstwa Gabriela Castillo pt. „Do not go to dances”:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do komentowania