wtorek, 3 grudnia 2019

Hartman vs Meisner. Nauka jest zbędna?


Prof. Hartman: Nie ma żadnego Jednego Boga, tylko jest wielu Bogów Jedynych. Do charakterystyki różnych Bogów należy to, że są Jedyni i Wyżsi ponad wszystkich innych tak, jak i to, że są Stwórcami Świata, że są doskonali, że są prości, niepodzielni w sobie, że są dobrzy, piękni, mądrzy, itd...
Gupi Jaś: Jeśli nie można o Bogu nic takiego powiedzieć, to na jakiej podstawie prof. Hartman i inni teoretycy doszli do stwierdzeń, które wg nich dotyczą Boga? Inaczej mówiąc, o kim mówią, skoro nie wiedzą jakie są jego cechy? Ta sprzeczność wynika z mieszania poziomów, o których zaraz napiszę. Wobec powyższego oni sobie tworzą jego definicję. Nic nie odkryli w tej materii. Nie odkryli kim jest Bóg, bo niby jak? Warto, by przedstawili sposoby tego odkrywania, badania, analizy. Tyle tylko, ze to nie analizy, tylko konstrukcje – nieuargumentowane mniemania, na temat mniemań ludzi religijnych i zupełnie bezpodstawne wyciąganie z nich wniosków na temat cech jakiejś jednej Jakości, której jako Jednej podobno nie ma.
Takiego Boga Jedynego w znaczeniu intelektualnym rzeczywiście wymyślił filozof. (Wymyślił z perspektywy etic, ale nie z perspektywy emic. Tych poziomów nie można mieszać, nie można - ot tak - między nimi przeskakiwać we wnioskowaniu. Z perspektywy etic atom jest wymyślony przez naukowców, jest pewnym obiektem w który się wierzy, ale z perspektywy emic jest on realnym wyjaśnieniem mechanizmów i konkretnym bytem.) Pierwszym filozofem, który takich ludowych Bogów pradawnych religii przekształcił w pewne pierwotne pojęcie Absolutu był Zenon z Elei, filozof grecki żyjący w 6 wieku przed erą chrześcijańsą. Tenże powiedział, że Fenicjanie mają Boga rudego, a gdyby krowy miały Boga, to ten Bóg miałby rogi. Zwrócił w ten sposób uwagę, na zasadniczą różnicę między wiarą religijną, która polega na wyobrażaniu sobie jakiejś istoty człekokształtnej, człekopodobnej jako twórcy rzeczywistości, a pojęciem, filozoficznym pojęciem Absolutu, do którego zaraz przejdę. Wiara religijna, tego typu wiara religijna, gdzie w centrum stoi Bóg Jedyny, Stwórca świata opiera się zwykle na takim bardzo prostym rozumowaniu: no, że skoro widzimy jakiś ślad obecności człowieka np. śmieć rzucony w lesie, to widocznie był tam człowiek, który był przyczyną stanu rzeczy. Wobec tego, skoro widzimy świat, to pewnie jakaś Istota Inteligentna ten świat stworzyła.(To nie ludzie wierzący definiują tego typu dowody na istnienie Boga, ale teologowie, którzy rozumują trochę inaczej niż to Jan Hartman przedstawił. Osobowość pierwszej przyczyny nie jest tu czynnikiem istotnym- jak to pan Hartman sugeruje- przy stwierdzaniu, że taka przyczyna jest potrzebna. A jest potrzebna jako Warunek racjonalności, jako założenie, które racjonalizuje racjonalizowanie skrawków świata. )To jest takie myślenie, w którym człowiek jest w centrum, więc ten Wielki Duch, który miałby być przyczyną świata, bo świat jest tajemniczy no, prosty człowiek pojmuje jako coś podobnego do człowieka(naukowiec też tak robi: przykładając swoje myślenie do reszty rzeczywistości. Z tym, że to podobieństwo z perspektywy człowieka wierzącego może oznaczać, to, zę to my zostaliśmy Stworzeni na czyjś wzór). Pierwszym odkryciem teorii Absolutu było to, że Absolut w niczym nie może przypominać człowieka, nie może być dobry, mądry, świadomy, chcieć czegokolwiek, nakazywać, karać, zakazywać, zbawiać, itd., że to są antropologiczne określenia, które nawet metaforycznie do Boga się nie mogą odnosić. Wkrótce odkryto, że żadne określenia się nie mogą do Absolutu - już będę używał tego słowa - odnosić, bo taką bardzo osobliwą jego "cechą" jest- w cudzysłwie- to, że nie posiada żadnych cech, nawet nie można o Nim powiedzieć sensownie, że jest - no i tutaj wymienię litanię Imion Bożych, żę jest Jeden ,Prosty, NIezmienny oskonały, Wszechmocny, Dobry, Piękny, że nawet to jest zawodne i nawet jak się powie, że to są metaforyczne określenia, to i tak to jest bez sensu. No, w takim mniej więcej stanie znalazła się pierwotna refleksja o Absolucie, ona się bardzo rozwinęła w czasach Nowożytnych i nie zostaje w żadnym związku, absolutnie w żadnym już intelektualnym związku z takimi ludowymi prostymi myślami zwykłych ludzi, które leżą u podstaw religii, że skoro jest świat, to jakiś Duch musiał go Stworzyć. I że ten Duch był widocznie dobry, bo jest potężny, nie ma już w zasadzie żadnych styczności z tymi pierwocinami myślenia o Absolucie.(To na jakiej podstawie dokonuje Pan przejść między tymi ujęciami? Na podstawie tożsamego słowa używanego do nazywania tych Jakości? To żadna podstawa.) Absolut to jest bardzo poważny problem, daleko poważniejszy niz się teologom wydaje. Trzeba sobie zadać pytanie, czy Absolut może być pojęty jako jakiś obiekt, czy porządek przyczynowy, czy porządek racji bytu da się włączyć w problematykę Absolutu i domagać się tego, aby świat był jednolitym systemem uporządkowanym. i tak dalej i tak dalej. Owszem, nauka ma styczność z religią, mianowicie taką, że zajmuje się religiami, w tym również różnymi Bogami i tym, jacy Ci Bogowie są, jak sobie ich ludzie wyobrażają i po co. (nauka nie zajmuje się konkretnymi, emicznymi bogami, ani religią, tylko ewentualnie wyobrażeniami o nich, stąd nie może orzekać, czy oni są czy nie. Może natomiast pytać o własną legitymizację. I to pytanie prowadzi do odnalezienia warunku racjonalności jako podstawy nauki. Bóg to taki warunek z definicji,który racjonalizuje sam wysiłek racjonalizowania ograniczonych, wybiórczych skrawków rzeczywistości do jakich mamy dostęp, a nie byt, który nauka może badać. Jeżeli ktoś więc chce udowadniać że hipoteza Boga jest zbędna, to niech odniesie się do argumentacji pokazującej go jako warunek racjonalności ).
Natomiast jeśli chodzi o samo dosłownie rozumiane pytanie i tezę debaty to twierdzę, że osoby, które się uczą, które korzystają z dobrodziejstw nauki, stają się bardziej racjonalne, bardziej szanują logikę, bardziej krytycznie myślą, są zdolne do przyjmowania i rozumienia bardziej złożonych dyskursów i argumentów no i oczywiście takie osoby nie zadowalają się tak infantylnymi, archaicznymi myślami, że skoro świat istnieje, to pewnie jakiś duży Duch Człekopodobny go stworzył(po pierwsze, skąd J.H. wie, że dobrze rozumie co, ci ludzie mają na myśli, a po drugie, jeśli nie wie, to nie może podważyć ich myślenia, więc je fałszywie opisuje tak, by był łatwy do obalenia, a po trzecie nawet gdyby wiedział, to go nie obalił, tylko arbitralnie uznał, że jest głupi) i chyba też potrafią zrozumieć przynajmniej rudymenty problematyki Absolutu, która jest ludzkości filozofującej dobrze znana, aczkolwiek jest na znacznie wyższym poziomie zaawansowania i komplikacji, niżpowiedzmy tradycyjna teologia.(Na czym ów poziom zaawansowania polega i czy oznacza on więcej racji? Kolejny, nieuzasadniony dogmat.) Natomiast naprawde czymś bardzo uwłaczającym religii byłoby sugerowanie, że legendy, czy mity rozmaitych religii mogą zawierać w sobie treść faktyczną, tzn. być przynajmniej w jakimś metaforycznym sensie czymś podobnym do prawy racjonalnej( A dlaczego nie? Co Pan Hartman definiuje jako prawda racjonalna? Czy inne niż naukowe środki wyrazu nie mogą być racjonalne? Nauka też jest pełna metafor, bo są rzeczy zmysłowo niedostępne, które jakoś trzeba nazwać, wyobrazić sobie, co mógłby na przykładzie fizyki opisać prof. Meissner)
To byłoby bardzo niemądre, gdybyśmy dyskutowali, czy świat powstał w sześć dni, a pierwsza kobieta z żebra pierwszego mężczyzny i o takich rzeczach. (Niemądre, to jest zakładanie, że to niemądre na podstawie niezrozumienia różnych poziomów językowych, semiotycznych religii, których odpowiedniki są również w nauce, o czym w poprzednim komentarzu wspomniałem.)Natomiast godne uwagi jest również to, że niektóre wyznania przyjmują bez zmrużenia oka rozmaite sprzeczne wewnętrznie charakterystyki Absolutu, co daje do myślenia. Bo Absolut ma to do siebie, że nie mając cech łatwo połyka sprzeczności, coincidentia oppositorum (termin ten nie oznacza współistnienia sprzeczności, ale raczej opozycje, a te mogą być przecież końcem tego samego kija, biegunami, dopełniającymi się aspektami, a nie wykluczającymi się założeniami, jak może się czasem wydawać mylącemu się w swej ograniczoności człowiekowi. Kolejne przedstawianie własnej nadinterpretacji jakby była faktem), np. katolicy wiedzą, wierzą, że ich Bóg jest bezcielesny, a jednocześnie, że jest cielesny, ponieważ Jezus znajduje się w niebie razem ze swym Ciałem( To jest przykład przypisywania wyznawcom religii tego, czego nie twierdzą, na podstawie niezrozumienia ich języka, na podstawie wspomnianego wcześniej mieszania poziomów, i języka naukowego z religijnym. Bezcielesny może stać się Cielesny, skoro jest Wszechmocnym Stwórcą...), wierzą, że jest Absolutnie prosty, podkreślam absolutnie, ale też podzielony na Trzy (A czy Pan Hartman jest pewien, co oni przez tą prostotę rozumieją i jakiego aspektu ona dotyczy i czy rzeczywiście absolutnie oznacza to, co Pan Harman przez to rozumie? Ta różnica znaczeń słów jest możliwa, stąd rozumowanie Pana Hartmana można skwitować prostym stwierdzeniem: nie wynika. Dotyczy ono również innych redukujących religię do ludzkiego wytworu i mieszajacych perspektywę emic z etic, oraz stosujących przedziwne faworyzowanie języka naukowego i naukowych metafor, nie potrzebujących rzekomo uzasadnienia, a wymagających tego uzasadnienia w zredukowanych kategoriach nauki od religii.)i że jest to wprawdzie sprzeczność ,ale sprzeczność tutaj niczemu nie przeszkadza (nieprawda. To nie jest wg wierzących sprzeczność. Wierzący mogą co najwyżej twierdzić, że ludziom się to może jawić jako sprzeczność z uwagi na ich ograniczenie tak, jak ludziom niektórym z brakującą wiedzą może sie wydawać, że unoszenie się pary wodnej jest sprzeczne z prawami grawitacji. To wrażenie sprzeczności jest wynikiem rozumowania na podstawie niepełnych danych) Wierzą jeszcze w bardzo wiele innych rzeczy tego rodzaju i to zupełnie jakoś im nie szkodzi. Natomiast osoby które się uczą, czerpią więc z nauk, edukują, no, czują pewien dyskomfort, gdy każe im się, nakłania ich się do tego, aby przyjmowały jednocześnie sprzeczne ze sobą tezy, a przede wszystkim te osoby wiedzą o istnieniu filozofii i mogą znaleźć sobie dość pokory i determinacji, zeby troszkę o tym poczytać, do czego wszystkich tu obecnych zachęcam.(Nieuzasadnione założenie, erystyka, a nie racjonalny wniosek. Reprezentanci tezy przeciwnej mogliby powiedzieć dokładnie to samo na obronę swojego stanowiska. NIe ma ono merytorycznej wartości. Zresztą nigdzie nie jest powiedziane, że z czytania tych czy innych prac wynika racja czytającego. )
Z dyskusji:
NIe należy mieszać do tego Boga. Równie dobrze można powiedzieć "nie należy do tego mieszać nauki"...Poszczególne racjonalne propozycji wyjaśnienia świata też nie są niezbędne.... Jeśli jednak je przyjmujemy, to racjonalnym wyjaśnieniem racjonalnych wyjaśnień jest tylko Bóg- Warunek racjonalności. Odrzucając go, a jednocześnie dokonując racjonalnych operacji w obrębie dostępnych nam skrawków rzeczywistości sami sobie zaprzeczamy.
Bóg to z założenia taki Byt, którego nikt nie stworzył. Żeby jakiekolwiek rozumowanie, czyli szukanie zależności racjonalnych między poziomami i skrawkami świata miało sens, trzeba przyjąć nieredukowalne źródło zasad, czyli warunek racjonalności. Bez Boga racjonalizowanie świata okazuje się nieracjonalne.
Prof. Hartman rzuca tezami, że założenia religii są wewnętrznie sprzeczne, głupie, ale w tych tezach miesza poziomy. Nie uzasadnia niczym swoich twierdzeń, zbyt przywiązany jest do literalnego brzmienia nie dostrzegając, że terminy religijne nie muszą znaczyć tego, co mu się wydaje tak, jak słowo "bóg" nie jest podstawą tożsamości bytu, który jest nim określany ale znaczenie! I to znaczenie może być w słowach tylko zaczepiane, bardzo nieprecyzyjnie tak, jak nieprecyzyjny jest z perspektywy kwantowej opis Newtona, i tak dalej... Najpierw przyznaje, że różnie jest ten termin(„Bóg”) rozumiany, a później wypowiada orzeczenia tak, jakby termin ten był jednoznacznie rozumiany... To, że my nie obserwujemy w świecie trójc podobnych tej Boskiej, nie znaczy, że jest to coś sprzecznego, to tylko coś wykraczającego poza...ale nie wykluczającego się.